Rozdział 4. WAKACJE "Taxi"

1.3K 33 0
                                    

*czas akcji: wspomnienie z wakacji*

-Idziemy?! Halo dziewczyny bo się spóźnimy! jak zwykle... -powiedziała prawie płaczącym głosem Davina, która stała w progu mojego pokoju.

Oaza i Elizabeth poprawiały swój makijaż. Ja jedynie pomalowałam rzęsy i lekko poprawiłam brwi .Włosy miałam rozpuszczone. Założyłam oversizezową koszulkę z podobizną Rihanny i krótkie spodenki .No i oczywiście moje ulubione czarne, długie conversy.

-Damy na imprezy wchodzą ostatnie.- powiedziala pewnie Elizabeth na co się zaśmiałam .

-Mogę iść w sukience czy nie? Nie wiem czy nie będzie mi za zimno .-zapytała z niepewnością Elizabeth.

-Dziś jest 26 stopni .Weż może jakąś kurtkę czy coś. W nocy może być chłodniej.

Ale noc jest piękna. Lepsza niż dzień. Zawsze tak uważałam. A może zaczęłam tak uważać dziś. W dniu, w którym wszystko się zacznie. W miejscu, gdzie poznałam miłość swojego życia.

Po dwudziestu minutach wyszłyśmy z mojego domu. Babci nie było bo poszła na imieniny do koleżanki z pracy.
Stanęłyśmy przed domem i czekałyśmy ma zamówioną przez Elizabeth taksówkę. To ona zawsze załatwiała wszystkie sprawy związane z nami. Była mamą naszej paczki.
Po chwili zza zakretu wyjechał czarny samochód .

Wsiadłyśmy do środka. Z przodu usiadła Oaza. Ja ,Davina i Elizabeth z tyłu.

-Stresuję się - powiedziałam i odwróciłam się do Daviny.

Bałam się spotkania z Evą . Chciałam się z nią bliżej zapoznać ale też nie chiałam. Nie rozumiałam tego dziwnego uczucia. Nie wiem nawet czy ona tego chce.

-Nie ma czego ,poznamy nowe osoby, trochę się napijesz tak na odwagę. -powiedziała Davina i dotknęła mnie za rękę .Od razu poczułam się pewniej. Bardzo mi pomagała .Zawsze wspierała w każdej sprawie. Mogłam na nią liczyć.

Rozglądałam się przez szybę taksówki.  Była ładna pogoda, nie było gorąco za co dziekowałam Bogu .Nie znosiłam upałów. Kocham deszcz i tą szarą, ponurą pogodę .Tak bardzo czułam, że taka pogoda wyrażała mnie. Czułam wtedy spokój.

Dojechałyśmy na miejsce. Gdy wychodziłam z pojazdu usłyszałam głos mojej przyjacióki.

-Nice suit.-powiedziała Oaza na co my z dziewczynami otworzyłyśmy szeroko usta i z niedowierzaniem patrzyłyśmy na nią.

-Thanks. You look amazing .Can i have your phone number? You are so beautiful. -powiedział taksówkarz na co zrozumiałam, że zapewne jest amerykaninem.

Myslałam że wybuchnę tam śmiechem .Oaza była nieobliczalna i z każdym kolejnym dniem coraz bardziej mnie zaskakiwała. Doszło do tego, że teraz flirtowała z taksówkarzem. 

-No, no ,mr Taxi .We have to go .Bye! -przerwałam ten wakacyjno-chwilowy romans i zamierzałam juz wychodzic z pojazdu. Ten facet miał chyba z czterdzieści lat! Może Oaza lubi starszych?

Po piętnastu minutach jazdy w końcu byłyśmy na miejscu. Wysiadłyśmy z samochodu i udałyśmy się w kierunku wyznaczonego adresu przez Kayley.

Dom Evy był ogromny .Przypominał mały hogwart. Dwie spiczaste komnaty ,wielka siedmio metrowa brama idealnie odwzorowały hogwart. Nawet dwie miotły oparte o drzwi garażu dodawały temu klimat.
Zadzwoniłam domofonem i czekałam aż ktoś nam otworzy. Z środka słychać było głośną muzykę, od razu rozpoznałam piosenkę. Była to Rihanny "We found love". Lubiłam ją. Eva miała dobry gust.

Po chwili czekania otworzyły się drzwi a z nich wyszła Eva .Pani domu. Pani wielkiego bogatego domu. Miała na sobie rownież oversizezową bluzkę i krótkie spodenki a na nogach znów te czarne vansy, które miała pare godzin temu w galerii, gdy ją poznałam.

W NOCY WSZYSTKO JEST PIĘKNIEJSZEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz