~ one ~

292 6 4
                                    

Dzisiaj był ten dzień aby wrócić do hawkins. Dlatego spakowałam się i wsiadłam do autobusu. Gdy autobus zajechał na lotnisko przejrzeli bagaże oraz weszłam do samolotu. Włożyłam słuchawki myśląc o Stevie i szkole. Za nim się obudziłam byliśmy już na miejscu w małym miasteczku hawkins. Przez okno ujrzałam steve, Dustin i Mike którego już znałam. Był też jakiś wysoki brunet z długimi kręconymi włosami. Miał dużo sygnetów na palcach i jakoś szczególnie przykuł moją uwagę. Jest dość przystojny ale Lily nie podążaj się tak. Wyszłam z samolotu i podeszłam do Steve po czym od razu się przytuliłam
- Steve!- krzyknęłam
- Y/n !- odkrzyknal
Przywitalam się też z Mike i Dustinem. No i nadszedł czas na bruneta.
- witaj piękna, jestem Eddie, Eddie Munson- wyciągnął rękę w moją stronę
- hejka, jestem Y/n Harington - również podałam rękę a eddie ją pocałował
Zarumieniłam się.
- ejej, nie tak szybko Munson- krzyknął Steve
- już okej stary Luz- powiedział Eddie.
- to może wspólny wypad do baru żeby się lepiej poznać - zapytał Dustin
- jestem za - powiedział Mike
- ja też - powiedział Eddie
- a ja i y/n nie - powiedział Steve
- Steve ! Nie mam już 15 lat.
- to nie znaczy że się martwię.
- no proszę - spojrzałam maślanymi oczkami. Wiedziałam to jest słabość Steve'a.
- no dobra ja lecę do domu będę przed 20.
- nie zartuj sobie Harington - krzyknął Eddie. Odwiozę ją do tej pory aż wytrzymamy ze sobą.
- o nie ! Z tobą dziwaku - krzyknął Steve
- złapałam eddiego za rękę i poszłam do drzwi. Krzyknęłam spadaj Steve, będę po północy.
- o proszę takiej pyskatej Harington jeszcze nie widziałem.
Zaśmiał się eddie
- ed znasz mnie dopiero kilka minut.
- ed? - zaśmiał się
- nie podoba ci się ?- powiedziałam sarkastycznie
- no jasne że podoba księżniczko.
Zarumieniłam się na co ed się zaśmiał.
To co zapraszam do środka.
- ah dziękuję - sarkazm to moje drugie imię.
- dłużej się nie dało ? - powiedział Dustin wraz z mikem.
- Steve się uwział.
- ah rozumiem.
- Y/n może powiesz nam o sobie zwłaszcza ediemu.
- jasne- zaczęłam
Bardzo lubię grać na gitarze elektrycznej. Słuchać muzyki. Mówię teraz szczególnie do Ediego NIE MAM CHŁOPAKA - zasmialismy się
Kontynuując lubię jeść tortille,
No i lubię spędzać czas na dworze
Jedynie Steve zachowuje się jak moja niańka.
- ja też gram na gitarze - powiedzial ed
- naprawdę mogę dzisiaj do ciebie wpaść ?
- jasne idź do samochodu tam prosto ten szary van.
Wyszłam z lokalu
- zaczyna się powiedział Dustin
- ona już jest moja - powiedział ed
Zasmiali się
- to bawcie się dobrze ale nie za dobrze - powiedział mike chichotajac się.
- tak będzie- odrzekł Munson.
Pa chłopaki.
Wszyscy się pożegnali.
Ed otworzył mi drzwi do vana i weszłam na miejsce pasażera.
Ed wszedł za kierownicę.
- zapnij pas- sarkastycznie powiedziałam
- a co z tego dostanę ?- zapytał
- nagrodę - zasmialam się
Eddie zapiął pas.
- przekonasz się w domu.
Ed zaśmiał się i spojrzał zadziornym usmieszkiem.
- to widzimy się jutro w szkole - powiedziałam
- no i po szkole w wynagrodzeniu - spojrzał na mnie zadziornie i słodko jak zawsze.
- uśmiechnęłam się i dałam buziaka w policzek i podziękowałam. Gdy weszłam do domu Eddie od razu odjechał.
No i napotkałam Steve'a była 1 w nocy.
- gdzie ty byłaś do cholery !
Krzyknął Steve
- cicho bo jeszcze matkę obudzisz- wypyskowalam.
- szlajasz się z munsonem kochanie ? - zapytal z zażenowaniem
- nie eem uczyłam się grać na gitarze.
- powiedzmy że ci wierzę.
- jutro też mnie nie będzie - powiedziałam
- jak to, to gdzie będziesz ?
Nie mów że do munsona
- właśnie tak braciszku- uśmiechnęłam się a ten tylko prychnąl
- i idę do niego na noc.
- o nie nie tego za wiele. Możesz jeśli z nim porozmawiam
- przejdź po szkole z nim tutaj i ja z nim pogadam i potem pójdziemy.
- dobrze- uśmiechnęłam się
- poszłam spać i gdy się obudziłam
Bolała mnie głowa ale cóż idę i tak do szkoły. Wyjątkowo wstałam o 7:00 i zdążyłam się ogarnąć. Nagle usłyszałam krzyk mojego brata Steve'a. Więc szybko wzięłam plecak i pobiegłam na dół po drodze wywróciłam się na schodach i spojrzałam na dłoń i miałam krwawiącą ranę. Olałam to i poszłam dalej. Gdy Steve odwiózł mnie do szkoły oczywiście spóźniłam się na 1 lekcje była to matematyka. Gdy spojrzałam na moją ławkę zobaczyłam że Munson o dziwo już siedzi w ławce. Dosiadlam się do niego i przywitałam się przytulając go mocno. Eddie odwzajemnił uścisk.
Nagle eddie zauważył ranę na mojej ręce która zrobiłam wtedy gdy wywaliłem się na schodach.
- co ci w rękę kochanie ? - zapytał Munson
- a nic takiego.
- ale naprawdę jest ogromna i lekcji krew
- to nic ważnego kochanie. Odpowiedziałam mu.
Ale jak to Eddie nie zostawił tego obojętnie podniósł rękę i powiedział do nauczyciela a ja tylko patrzyłam na niego co on wyprawia. Eddie powiedział czy może ze mną wyjść do gabinetu dyrektora i nauczyciel mu uwierzył. Wyszliśmy z sali a ja do eda powiedziałam dziwak z lekkim uśmiechem na twarzy.
Eddie zaciągnął mnie do swojej szafki wyjął bandaże i opatrzył moja ranę za co byłam mu wdzięczna. Kochałam chłopaka za to jak mnie traktuje i wiele innych.

TO COŚ WIĘCEJ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz