Minęły dwie godziny, inni czekali na dole z niecierpliwością. Martwili się że, ona się nie obudzi. W końcu otworzyła powoli oczy, przetarła je i próbowała się podnieść. Nadal czuła się słabo, chciała wstać z łóżka ale ból głowy jej na to nie pozwalał, nigdy jeszcze się aż tak koszmarnie nie czuła. Nie mówiła również że ma jakieś dolegliwości. Jessy nie mogła tego wytrzymać i wparowała do jej pokoju by sprawdzić jak się ma.
- Ailey boże, nawet nie wiesz jak nas wszystkich wystraszyłaś.
Rudowłosa podeszła do niej i usiadła obok niej.
- Jak się czujesz?
- Dobrze. - Wymrotała.
- Na pewno? Ailey, przecież możesz mi wszystko powiedzieć.
- Jest w porządku, naprawdę nic mi nie jest.
Gdy dziewczyny siedziały razem na łóżku rozmawiając, to nawet niezorientowały się że, ktoś do nich wszedł.
- Obudziłaś się, to dobrze. Jak się czujesz?
- Jest w porządku.
- Jake już o wszystkim wie.
- Skąd? - Zapytała zaciekawiona.
- Powiedziałam mu, dobijał się do ciebie i się martwił.
- Westchnęłam. - Czyli już wie że, z wami jestem?
- Tak.
- Pięknie, jest bardzo zły?
- Tylko trochę, nie był zadowolony że, mu o niczym nie powiedziałaś.
- Dobrze, napiszę do niego za chwilę.
- Przynieść ci coś do jedzenia?
- Nie, nie trzeba.
- Pójdziesz z nami na ognisko? - Zapytała nagle Jessy.
- Tak pójdę.
- Nie wiem czy to najlepszy pomysł. - Odpowiedziała Lily.
- Dlaczego nie?
- Jessy, ona dopiero co się obudziła. Widać że, jest zmęczona.
- Nic mi nie jest Lily, czuje się świetnie. - Cały czas zaprzeczała że, nic jej nie jest, nie chciała nikogo martwić.
- Skoro tak, jak coś to jesteśmy na dworze. - Powiedziała ostatnie zdanie i zamknęła za sobą drzwi.
- Też już pójdę, idziesz ze mną?
- Jasne, zaraz dołączę.
Obserwowała jak Jessy wychodzi z pokoju, nie chciała żeby widziała jak ledwo się podnosi. Nie sądziła że, może być aż tak źle. Nie wzięła za sobą jeszcze swoich tabletek, które by jej choć trochę pomogły.
Oparła swoje ręce o łóżko gdy próbowała wstać, zaraz po tym puściła je, chciała sprawdzić czy będzie dała radę sama ustać na swoich własnych nogach. Zachwiała się tylko, poczekała chwilę i zeszła na dół. Po chwili, usiadła przy ognisku, wśród swoich przyjaciół.- Napisałaś do tego Jake'a? - Zapytała Lily.
- Jeszcze nie.
- Proszę cię, napisz do niego. Odchodzi od zmysłów, widać że, się o ciebie martwi.
- Westchnęłam. - Dobrze, napiszę.
Oddaliła się trochę od ekipy by móc spokojnie przeczytać od niego wiadomości. Było ich mnóstwo, zauważyła nawet że, do niej dzwonił.
Ailey
Cześć Jake...Jake jest teraz online
Jake
Ailey! Myślałem że, coś ci się stało.Ailey
Nie, jest w porządku.Jake
Coś ty sobie myślała nie mówiąc mi o tym że wyjeżdżasz?Ailey
Gdybym ci powiedziała to na pewno byś mi nie pozwolił, chciałam się wreszcie oderwać od tego wszystkiego. Czy to takie trudne?Jake
Nie... Rozumiem cię, ale nigdy więcej mi tak nie rób. Obiecujesz?Ailey
Obiecuję.Jake
Powiedz, jak się teraz czujesz? Lily mi o wszystkim powiedziała.Ailey
Nic mi nie jest, to tylko zasłabnięcie.Jake
To nie jest normalne, chorujesz na coś?Ailey
Nie. - Powiedziała krótko, liczyła na to że, nie będzie drążył tematu.Jake
Martwię się o ciebie, nie chcę by coś ci się stało.Ailey
Nie musisz się o mnie martwić, są przy mnie moi przyjaciele.Jake
Całe szczęście, dobrze. Idź już do grupy, chcę byś miło spędziła czas, należy ci się :).Ailey
Dziękuję, a ty, co będziesz robił?Jake
Dalej szukał, zrobiłem postępy ale o tym później omówimy.Ailey
Dobrze, do zobaczenia.Jake jest teraz offline
Dziewczyna chwilę po pisaniu z tajemniczym hakerem dołączyła do swojej grupy. Thomas po chwili zaczął grać na gitarze jakąś balladę. Dan od czasu do czasu rzucał jakieś śmieszne żarty, rozmawiali o wszystkim. Nie sądziła że, będzie miała z nimi wspólne tematy. Dobrze czuła się w ich towarzystwie, Lily okazała się być jednak miła. Na początku były dla siebie wrogami, lecz teraz to się zmieniło. Chciała żeby ten dzień nigdy się nie kończył, gdy inni rozmawiali to Ailey zobaczyła przypadkiem jakąś postać która stała za drzewem w oddali. Nie mogła się jej dokładnie przyjrzeć, nie myślała też nad tym zbyt długo. Myślała że, jej się to po prostu przewidziało, postanowiła że, nie będzie się tym przejmować. Zrobiła wtedy wielki błąd...
CZYTASZ
I'm sorry it's my fault - Duskwood
FanficMiasto Duskwood, nikt nie spodziewał się że, w tym mieście coś może się stać. Lecz niestety to się stało, zaginęła jakaś kobieta, dokładnie trzy dni temu. Pewna dziewczyna wiedzie spokojne życie, ma pracę oraz swój dom którego tak bardzo pragnęła. N...