Rozdział 4

791 46 14
                                    

Hejka na początku chciałabym powiedzieć że zmieniam tak jakby styl pisania
Będę robić teraz takie pov (nie wiem czy wiecie o co mi chodzi)

Bez zbędnego przedłużania zapraszam do czytania

_____________________________________________

Pov Peter

Obudziłem się na łóżku zalany potem. W zasadzie to nie obudziłem tylko zerwałem się z łóżka upadając przy tym boleśnie na podłogę. Nie miałem siły się podnieść. Po wczorajszych "zabawach" z Panem Evansem wszystko mnie bolało. Nawet przy najmniejszym ruchu odczuwałem okropny ból na całym ciele. Wstałem powoli z podłogi podnosząc sie do góry rękami. Na mojej twarzy był widoczny grymas z bólu a po moich policzkach spłynęły pojedyncze łzy. Dlaczego musiałem być tak cholernie słaby? Dlaczego umiałem obronić ludzi przed napadem a nie potrafiłem obronić się przed jednym człowiekiem. Dlaczego to wszystko jest tak cholernie niesprawiedliwe? Dlaczego nie mogę po prostu umrzeć? Dlaczego?! Dlaczego ja..?
Zacisnąłem ręce w piąstki wbijając sobie przy tym boleśnie paznokcie w skórę. Muszę być silny... muszę być silny dla cioci. Ona napewno by nie chciała żebym skączył ze sobą w taki sposób. Ona chciała żebym żył jak każdy normalny nastolatek... chciała żebym był szczęśliwy. Ale dlaczego wszystko jest takie trudne? Dlaczego May chciała żeby to właśnie ten człowiek stał się moim opiekunem? A może to wszystko pomyłka? Może jestem tu przez pomyłkę? Nie... napewno nie... May nie oddałaby by mnie przecież do takiego potwora... to ze mną musi być coś nie tak. Prawda? To ja jestem zepsuty i prowokuje do tego Pana Evansa. Bo przecież na to zasłużyłem? Chyba tak...
Tak? Ale co ja takiego zrobiłem? Czemu życie tak mnie nienawidzi? Czemu...? Może powinieniem patrzyć na to jako szanse? Może właśnie to jest życie na jakie zasługuje? Może powinieniem być wdzięczny za takie życie? Przecież niektórzy mają dużo gorzej i nie nażekają.
Eh... Dlaczego wszytsko musi być takie skąplikowane?!

W końcu zebrałem się na siły i udałem się w kierunku małej łazienki koło mojego pokoju. Było to dość małe pomieszczenie znajdował się tam zlew z lustrem, mała szafka w której mieściły się moje bandaże. W rogu stał nawet spory prysznic z zimną wodą. Pan Evans pomimo tego że nie zarabiał tak mało to nigdy jakoś nie trudził się żeby zapewnić mi ciepłą wodę. Ale w sumie jak na początku nie byłem się wstanie pod taką umyć to teraz nie przeszkadzało mi to za bardzo. Po prostu przywykłem do tego. Podszedłem do umywalki i staranie opłukałem swoją twarz. Uniosłem głowę by spojrzeć w swoje odbicie w lustrze. Szczerze nie lubiłem na siebie patrzeć. Wyglądałem okropnie. Moja twarz była pokryta przeróżnymi siniakami a wielkie wory pod oczami tylko pogarszały wszystko. Moje włosy odwijały się we wszystkie strony ale wsunie nawet je lubiłem. I oczy... Miałem czekoladowe oczy... Z tego co mówiła ciocia to miałem je po mamie... Dlatego tak bardzo ich nie lubiłem. Za każdym razem jak na nie patrzyłem to przypominałem sobie właśnie o niej.

Przeczesałem mokrymi palcami moje włosy i poszłem spowrotem do swojego pokoju. Mój opiekun musiał wyjechać w jakieś ważnej sprawie dlatego miało nie być go aż do końca weekendu, co dawało mi 5 dni spokoju. Aż 5 dni pieprzonego spokoju. Na tą myśl na moją twarz wkradł się delikatny uśmiech. Postanowiłem zrobić sobie dzień wolny od szkoły bo i tak byłem już sporo spóźniony. Przynajmniej tyle że Pan Evans nie za bardzo popierał moją edukacje więc często mogłem opuszczać zajęcia. To nie tak że nie lubiłem się uczyć wręcz przeciwnie uwielbiałem to. A szczególnie fizykę. Ale szkoła to nie tylko nauka ale też ludzie. Których nie dążyłem sympatią zresztą ze wzajemnością. Bo w końcu kto by się chciał zadawać z głupim kujonem. Który jakby wszystkiego było mało podpadł najpopularniejszej grupce chłopaków a raczej jednemu z nich, Flashowi. Nikt nie chce się ze mną zadawać z obawy na swój tyłek. Ale wsumie im się nie dziwię. A poza tym kiedyś naprawdę sporo czytałem dlatego jestem doprzodu z niektórym materiałem co sprawia że na lekcjach po prostu się nudzę.

Nigdy nie mów nigdy || irondadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz