13 .

416 30 26
                                    



#setyoufreeff na Twitterze!

Louisa obudziły wibracje telefonu. Ciągle leżał obejmując Harry'ego, i teoretycznie nie wiedział czemu położył swój telefon na szafce od strony bruneta, ale jakoś się tym nie zmartwił. Nie potrafił jeszcze dobrze funkcjonować, więc po prostu odebrał połączenie.

halo?- mruknął do słuchawki, opadając na materac plecami. Nie musiał długo czekać kiedy Harry wtulił się w jego pierś, kontynuując sen.

Obudziłem cię? - usłyszał po drugiej stronie głos Zayna, i gwałtownie się ocucił.

Co? Nie! Absolutnie. - skłamał, lecz słysząc ciche westchnięcie po drugiej stronie sam westchnął— Tak. Ale to nic. Coś się stało? - zapytał spokojnie, układając dłoń na nagich plecach zielonookiego, zaczynając jeździć po jego gładkiej i delikatnej skórze.

Przepraszam. Jest jedenasta, bardziej obawiałem się o to że przeszkodzę ci w pracy, ale nie sądziłem że śpisz.

Wziąłem wolne. Wiesz, ostatnio to wszystko... - przełknął ślinę— ...na szczęście pracuję z wyrozumiałymi ludźmi, i wracam pojutrze. Ale wracając, masz jakąś sprawę?

Odpowiedziała mu cisza, przez co trochę się przeraził. Miał nadzieję że mimo tego że był wściekły bo miał ochotę jeszcze pospać, to nie było po nim tego słychać. Chciał brzmieć miło, i broń Boże nie zależało mu na tym aby przekładać swoje negatywne emocje na osoby trzecie.

Zayn?

— Cóż... mam Spider-Mana na VR, i zastanawiałem się, czy może chciałbyś wpaść, i przetestować.

Och... - zaśmiał się— ...um, tak, jasne. Oczywiście- zagryzł dolną wargę, słysząc również śmiech po drugiej stronie— może być dziś?

— Dziś? - powtórzył wzdychając— O której?

— Jestem wolny tak mniej więcej do osiemnastej, więc możesz przesłać mi swój adres, i powiedzmy że będę u ciebie o 15:00. Może być?

Jak najbardziej. Do zobaczenia.

— Do zobaczenia.

Louis zakończył połączenie i odłożył telefon na szafkę, aby następnie ziewnąć i spojrzeć na włosy Harry'ego, które leżały bezwładnie na jego umięśnionym torsie. Nie mógł się powstrzymać, i po prostu zaczął się nimi bawić, postanawiając również wymasować jego skórę głowy, doskonale wiedząc jak bardzo przyjemne uczucie to było.

— Tak mi rób. - jęknął młodszy zaczynając się śmiać, co sprawiło że Louis również parsknął śmiechem.

— Dzień dobry. - zachichotał, aby następnie pochylić się i pocałować młodszego w polik— Wyspany? - zapytał ciągle masując głowę oraz bawiąc się włosami loczka.

— Jak nigdy. - przytaknął z delikatną chrypą, ocierając się polikiem o brzuch starszego.

— Cudownie. - przytaknął Louis wplątując palce w jego włosy, przeczesując je dość mocno, z delikatnie rozchylonymi wargami podziwiając to jak bezwładny i oddany był w tamtym momencie.

Szatyn wiedział że musi zerwać się z łóżka czym prędzej, dopóki jeszcze jego myśli nie uciekły mu spod kontroli. Zabrał ręce z włosów loczka i przybrał kamienny wyraz twarzy, aby następnie opaść głową na poduszki, i założyć ręce za głowę.

Czuł że wszystko powoli zbacza na zły tor. To miała być piękna miłość, a on znów tak jak na samym początku miał ochotę na seks. Być może to i ludzka potrzeba, i nic w tym dziwnego, ale nie wiedział co miał robić. Czy Harry byłby gotowy, i czy w ogóle by tego chciał. A świadomość tego że nie jest on przypadkową osobą spotkaną w klubie, tylko taką którą po stosunku będzie widział rano, i w każdy kolejny dzień, sprawiała że miał mętlik w głowie. Nie wiedział co myśleć, i czy w ogóle może o tym myśleć.

Set You Free| Larry fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz