MARZYCIELKA

11 1 0
                                    

Nagle usłyszała głos jakby z daleka ale szybko ten głos się zbliżał do niej i usłyszała bardzo bliskie kroki, ciężkie i gruby głos, nie bliskiej dla niej osoby lecz bardzo znajomy ale tylko jedna osoba go miała, nagle otworzyła oczy ale dźwięki i obraz z początku wydawał się jej jakby zamazany.
- Cornella, Corrrrnnnneeelllliiiiaaaaa Taylor - Halllo żyję panienka!??!!!
Ocząsła się jak pies po deszczu i zapytała się jakby dopiero poznała, mimo że znała tą postać tak naprawdę.
- Ooooo...tttaaak, a kim pan jest?
Z taką ledwością jakby brakło jej totalnie sił i tak jakby dopiero się przebudziła.
Nagle ten głos odezwał się głośniej i bardziej zdecydowanie, zrozumiała Cornelia w jakim miejscu się tak naprawdę się znajduje otworzyła szerzej swoje oczy.
- Nie wiem gdzie się wybrałaś przymykając oczy ale na mojej lekcji się nie śpi tylko słucha, bo niczego się nie nauczysz marząc a za dziesięć minut koniec lekcji, tak więc jest trochę do posłuchania.
I tak odszedł szybkim ruchem od jej ławki znajdującej się na końcu pierwszego rzędu przy oknie i tam gdzie jest też jego biurko postawione też od strony okien.
Usiad na swoim krześle nauczycielskim i dalej opowiadał historie o biologi i to co odkrył zanim został nauczycielem biologii.
Zajmował się w tamtym czasie roslinoscią i coś przy okazji odkrył i właśnie opowiadał na tej lekcji swoim uczniom. 
Opowiedział też jak czytał bo lubiał czytać takie opowieści z przygodami o wyspach i podobne z przygodami.
Gdy Cornelia właśnie tak słuchała od początku aż do momentu wybudzenia się rozmarzyła to z tej opowiastki nauczyciela widziała to wszystko w tych swoich wyobrażeniach i gdy się obudziala to słuchała dalej z bardzo dużym zaciekawieniem.
Niestety nauczyciel musiał kończyć bo i lekcja się kończyła.

Niezwykłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz