Uciekaj!

40 10 0
                                    


I właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że nigdy nie żyłam tak, jak chciałam. Goniłam za marzeniami, które nie były moje, a narzucony obraz przejął kontrolę w mojej głowie. Zawsze próbowałam się dopasować, być najlepszą wersją dla każdego, kto znajdował się dookoła mnie. Zapomniałam o tym, że powinnam nią być przede wszystkim dla samej siebie. Nigdy nie żałuj, nikogo i niczego, idź po swoje, zdobywaj świat i utwórz go takim, w jakim będziesz czuła się najlepiej. Zawsze będę przy Tobie, Adeline.

Spoglądam na kolię, która jest warta kilka milionów i nie mogę oderwać od niej oczu. Dokonaliśmy tego - szepczę sama do siebie, gdy nagle słowa ciotki, które umieściła we fragmencie pożegnalnego listu zaczynają przetwarzać się w mojej głowie. Noah zabiera nasz łup i wykrzykuje moje imię, a ja czuję się jak w transie, z którego nie jestem w stanie się wyrwać - Adeline, uciekaj! Obraz zamazuje mi się przed oczami i nie mogę dostrzec już jego twarzy. Rozglądam się dookoła po pomieszczeniu, w którym włączył się już alarm, przez chwilę zapominam o tym, jak się oddycha.

I właśnie w tym momencie pożałowałam, wszystkiego. Tego, że się poddałam, że przegrałam walkę o swoją przyszłość, bo za bardzo skupiłam się na przeszłości. Że nigdy tak naprawdę nie żyłam tak, jak chciałam, a marzenie, które właśnie spełniałam - wcale nie było moje.

- Nie chcę tego robić! - krzyczę, gdy ciągnie mnie za rękę w kierunku wyjścia.

- Nie mamy już wyjścia, ruszaj się, zaraz przyjedzie tu policja!

- Noah, ostrzegałam cię - mówię cicho i puszczam jego dłoń.

- Co ty robisz? Jesteśmy tak blisko, wystarczy że ukryję zwłoki, wyjedziemy, zaczniemy żyć od nowa w innym kraju. Zawsze o tym marzyliśmy - patrzy na mnie oczami, do których zawsze miałam słabość i którym nigdy nie potrafiłam odmówić.

- Nie, wciąż mnie nie słuchasz - po moich policzkach zaczynają spływać łzy, a jego twarz wyraża współczucie, w które i tak już nie wierzę - To były twoje marzenia, nigdy nie pytałeś o mnie, nigdy cię to nie interesowało.

- Możesz przełożyć prawienie tych swoich morałów na wieczór? Mamy mało czasu, Adeline.

- Zabiłeś człowieka! To nie było w naszych planach.

- Zgodziłabyś się, gdybyś o tym wiedziała?

- Oczywiście, że nie! Nikt normalny by się na to nie zgodził, to niepoważne - patrzę na niego z niedowierzaniem - nawet cię to nie wzruszyło, zrobiłeś to z zimną krwią!

Chłopak ściska dłoń na moim nadgarstku i przyciąga mnie do siebie - wyjdę stąd z tobą, albo i bez ciebie, podejmij decyzję - wpatruje się we mnie bez żadnych emocji, a ja nie jestem w stanie wydusić z siebie ani słowa - masz 5 sekund - odlicza, po czym puszcza moją dłoń, a ja osuwam się na podłogę, uświadamiając sobie to, że to właśnie on był największą przeszkodą do mojego szczęścia, której pozwoliłam się zrujnować.

Wstaję na nogi, aby uciec z pomieszczenia, póki nie jest jeszcze za późno, gdy nagle słyszę głos wydobywający się z wnętrza - pomocy! - wracam na miejsce zdarzenia i obserwuję ciało mężczyzny, które jest w tragicznym stanie. Zrywam fragment swojego ubrania i próbuję zatamować krwotok, jednak nie idzie mi to dobrze, a chłopak zaciska zęby z bólu.

- Podnieś mnie - mówi cicho, ale jestem w stanie go zrozumieć.

- Człowieku, przecież ty ledwo oddychasz!

- Może gdyby twój chłopak mnie nie postrzelił, to nie byłoby takich skutków.

Pomagam mu usiąść i ułożyć w pozycji, w której najmniej odczuwa ból, albo przynajmniej udaje, że tak jest. Próbuje wyciągnąć z kieszeni telefon, jednakże automatycznie wyrywam mu go z ręki.

- Nie wiem czy dożyję jutra, daj mi się pożegnać z osobami, które kocham - wpatruje się we mnie przejęcie, co sprawia, że automatycznie mu go zwracam. W głębi duszy wyzywam samą siebie za bycie skończoną idiotką, ale przecież to właśnie ja przyczyniłam się do tego, że jego życie wisi na włosku.

Nakazuję mu zadzwonić po pogotowie, ale ten kręci głową, zatapiając swój wzrok w komórce.

- Za moment będzie tu psiarnia, na co jeszcze czekasz? - po chwili odrywa od niej swój wzrok i znów zaciska zęby z bólu.

- Mam już dość uciekania, praktycznie robię to przez całe życie.

- To zrób to teraz po raz ostatni, nie wyjdziesz z więzienia przez najbliższe kilkadziesiąt lat, jeśli ta cała sprawa wyjdzie na jaw - obraca się lekko w bok i wskazuje na zamknięte pomieszczenie - tam jest ukryte wyjście awaryjne, wejdź do środka, przesuń gablotę, na której znajduje się rzeźba, a potem wyjdź przez otwierające się drzwi - mówi szybko, ale nie potrafię skupić się na jego słowach, bo zbyt ciężko uwierzyć mi w to, że pomaga mi moja ofiara - słuchasz mnie? Potwierdzam skinieniem głowy i wstaję z kolan, gdy słyszę zbliżające się pojazdy. Nagle cała zamieram - Uciekaj! - krzyczy sycząc, po czym jego telefon upada na podłogę, a on sam zaczyna tracić oddech.

Wbiegam do wskazanego pomieszczenia i wykonuję instrukcje nadane przez mężczyznę i jak najszybciej wydostaję się tajnymi drzwiami z budynku. To ostatni raz, gdy uciekam, Isabello.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 19, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jest już za późnoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz