15

625 38 8
                                    

Nagle znaleźliby się po drugiej stronie na jeziorze tylko że ono było wyschnięte a na całej długości były porozciągajcie jakieś dziwne pnącza a powietrze było strasznie duszące i nieprzyjemne. Była masa dziwnych drobin które sprawiły że zaczęłam strasznie kaszleć.

Gdy każdy z nas trochę uspokoił nerwy i oddech rzuciliśmy się biegiem na pomoc Steve'owi który był duszony i gryziony przez jakieś dziwne stworzenia które widziałam pierwszy raz na oczy.

- Hejka - powiedziała Nancy po czym wzięła jedno z wioseł po czym z całej siły zaczęła uderzać w potwora. Robin w tym czasie wzięła zapalniczkę Eddiego i odstraszała te potwory jednocześnie kopiąc te które dusiły Steve'a. Eddie i ja wzięliśmy drugie wiosło, które przełamaliśmy na pół po czym zaczęliśmy odganiać te dziwne stworzenia.

- Robin zatrzymaj go! - krzyknęła Nancy.

- Mam go! - krzyknęła Robin a Nancy z całej siły zaczęła uderzać w skrzydlate stworzenie.

- W mordę! - krzyknął Eddie widząc kolejne potwory nadlatujące do nas - o tak! Wynocha - krzyczał wymachując połamanym wiosłem.

- Walnij to! - krzyknęła Robin - proszę.

- Nancy co z tobą!? - krzyknął Eddie gdy nagle jedno z tych latających paskudztw zaatakowało Nancy powalając ją na ziemie.

- Boże Nancy! - krzyknęła Robin przerażona.

- Proszę Robin, zdejmij to! - krzyknęła Nancy do Robin. Widziałam że nie mogą sobie poradzić dlatego szybko do nich podbiegłam waląc potwora rączką od wiosła.

W końcu udało się go pozbyć i przy okazji nawet Steve uwolnił się od tego dziadostwa. Szybko do niego podbiegłam i przytuliłam ciesząc się że nic mu nie jest.

- Jejku Steve dobrze że nic ci nie jest - powiedziałam gdy się od niego odsunęłam.

- Też się ciesze Lily, myślałem że się uduszę - powiedział Steve.

- Może byście pomogli a nie stoicie i się przytulacie! - krzyknął Eddie nadal walcząc z potworem. Szybko odeszłam od Steve'a po czym wróciłam do pomagania Eddiemu w ograbianiu tego czegoś.

W końcu Robin i Nancy również udało się uwolnić od tych latających potworów na pozór przypominających nietoperze.

- Nancy! - krzyknęła Robin trzymając stworzenie.

- Zdychaj! - krzyknęła Nancy waląc w to z całej siły.

- No chodź sukinsynu! - krzyknął Eddie a Steve w tym czasie trzymał jedno z nich za ogon które próbowało się wyrwać po czym zaczął walić nim o ziemie.

- Eddie uważaj! - krzyknęłam widząc że za chłopakiem lecą kolejne.

- Co się boisz? Chodź tu! - krzyknął Eddie do potwora gdy ten odleciał.

- Lepiej nich lecą - powiedziałam po czym zaśmialiśmy się. Na chwile odetchnęliśmy gdy udało nam się z nimi uporać. Oparłam się o złamane wiosło po czym wytarłam ręką pot z czoła wypuszczając głośno powietrze. Oby to cholerstwo nie wróciło.

- Steve! Boże - krzyknęła Nancy rzucając się na chłopaka. Spojrzałam na Robin a ona na mnie po czym lekko się uśmiechnęłam na widok przytulonych do siebie Steve'a i Nancy.

- Jezu Chryste - krzyknął Eddie. Wyglądał bardzo zabawnie taki rozwścieczony, przestraszony i zmęczony a przy okazji mokry jak mały szczurek. Podeszłam do niego po czym lekko przytuliłam do jego boku.

- Jesteś cały? - zapytała Nancy Steve'a.

- Wyżarły mi pół kilo mięcha - powiedział Steve a my z Eddiem się zaśmialiśmy - a po za tym... jestem zdrów jak ryba - dokończył po czym spojrzał na Nancy a ona na niego. Szturchnęłam Eddiego wskazując na nich a ten uśmiał się do mnie szepcząc mi do ucha.

 Oh Mami • Eddie Munson [1] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz