Rozdział XXVI.

423 17 14
                                    

Obudziłam się następnego dnia, nie miałam siły by wstać. Popatrzyłam się na telefon który leżał obok mnie, czas sprawdzić wiadomości. Jake na pewno się o mnie martwi.

Jake
Ailey jesteś tam?

Jake
Błagam odpisz, muszę wiedzieć czy nic ci nie jest.

Jake
Obiecuję że, jak spotkam go osobiście to obije mu tą mordę!

Jake
Ailey błagam, odzwij się.

Ailey
Jestem Jake, już w porządku.

Nie musiałam długo czekać na jego wiadomość.

Jake jest teraz online

Jake
Jak się czujesz?

Ailey
Już jest lepiej, nadal nie mogę w to uwierzyć.

Jake
Nie martw się, ja się tym zajmę.

Ailey
Co ty chcesz zrobić?

Jake
Obiecuję że, ten gościu już nigdy nie wstanie.

Ailey
Jake... Nic mu nie rób!

Jake
Nie pozwolę na to by ktoś cię krzywdził, i to jeszcze w taki sposób.

Ailey
Nie Jake, zabraniam ci.

Jake
Dlaczego go bronisz?

Ailey
Nie bronię go, po prostu...

Jake
Czujesz coś do niego prawda?

Ailey
Nie ukrywam, jestem na niego wściekła i nie wiem czy kiedykolwiek mu wybaczę. Lecz jakaś część mnie nadal go kocha.

Jake
Rozumiem, tylko proszę uważaj na niego.

Ailey
Jasne, co robiłeś do tej pory?

Jake
Zajmowałem się moimi prześladowcami.

Ailey
Znaleźli cię?

Jake
Na szczęście jeszcze nie.

Ailey
To dobrze.

Jake
Na pewno mam nic nie robić w sprawie Alana?

Ailey
Nie, zajmę się tym później.

Jake
Jasne :) ja muszę już kończyć, napiszę później.

Jake jest teraz offline

Oczami Jake'a

Gdybym mógł, to zabiłbym tego kolesia. Co on sobie myśli? Nie pozwolę by ktokolwiek ją skrzywdził, a ja jak go spotkam to i tak mu się oberwie. Gdy pisałem z nią o moich prześladowcach, to jest gorzej niż sądziłem. Oni chcą lokalizację Ailey za wszelką cenę, muszę być czujny. Gdyby znaleźli jej lokalizację to mogło by się to źle skończyć, a wtedy bym sobie tego nie wybaczył.

Kilka tygodni później.

Pogodziłam się z Alanem, ale nie jesteśmy razem. Powiedziałam mu że, jak to wszystko się skończy wtedy dam mu znać. Gdy moi przyjaciele byli w domu to niestety zaatakował ich człowiek bez twarzy, gdyby nie Dan to było by już po Jessy... Nikt nie wiedział czyja to broń, wiemy teraz że, człowiek bez twarzy jest ranny. To daje nam przewagę, niestety, prześladowcy Jake'a nadal go szukają.
Siedziałam właśnie na kanapie i pisałam z moimi przyjaciółmi na chacie grupowym, nagle ktoś napisał do mnie z numeru prywatnego.

Nieznajomy
Jeżeli chcesz uratować Hannah i Richy'iego, to przyjedź do Grimrock, przy wodospadzie.

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, czyżby porywacz się poddał? A może to jest po prostu pułapka? Muszę natychmiast dać znać Jake'owi.

Ailey
Jake!

Jake
Hm?

Ailey
Porywacz do mnie napisał.

Jake
Co ci napisał?

Ailey
Że, mam się zjawić przy wodospadzie Grimrock w zamian za Hannah i Richy'iego.

Jake
Chyba nie zamierzasz tam jechać?

Ailey
To jedyna sansa!

Jake
Nie! To samobójstwo!

Ailey
To moja decyzja Jake, było to od samego początku. To ja miałam ich uratować.

Jake
Ale Ailey... Ty nic nie rozumiesz.

Ailey
Czego nie rozumiem?

Jake
Jesteś dla mnie bardzo ważna, nie chcę cię stracić.

Ailey
To miłe, ale naprawdę nie ma innego wyjścia.

Napisałam jeszcze na grupie, oczywiście każdy mówił że, mam tego nie robić. Oprócz Thomasa, wręcz błagał mnie o to bym tam pojechała. Później jednak zmienił zdanie i również nie chciał żebym tam pojechała, chwilę po tym Jake dał propozycje że, to on może tam pojechać. Ja się nie zgodziłam, ja chciałam to zakończyć. I oczywiście spotkać się z nim sam na sam, ciekawość wygrała. Muszę zobaczyć kim on jest, może go znam? Albo i nie, wiem że on o nas wie. Przez ten czas Thomas i Cleo włamali się do domu Michaela, zobaczyli tam ich zdjęcia. Oraz karteczkę z moim imieniem... Wiem już że, nie wie jak wyglądam. Szczerze? Nie dziwiło mnie to że, cały czas nas obserwował. Tak bardzo chcę to już zakończyć, chcę też dowiedzieć się dlaczego i skąd Hannah miała mój numer. Jest tyle rzeczy do wyjaśnienia, mam nadzieję że niedługo się dowiem.

I'm sorry it's my fault - Duskwood Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz