Rozdział 1: Druga Strona

48 6 6
                                    

1984.r | Hawkins w Stanie Indiana| Druga Strona

Natalie's Pov:

Ocknęłam się, z pulsującym bólem głowy. Rozejrzałam się, w około mnie był las, taki w jakim byłam zanim, straciłam przytomność, jednak było inaczej. Na drzewach były obrzydliwe substancje, z resztą jak wszędzie, w tym miejscu. W powietrzu unosił się okropny zapach. Moja sukienka była brudna od tej mazi. Zrozumiałam, że nie jestem w Hawkins. Jestem w Hawkins tylko w wersji "gorszej".

Wstałam ostrożnie. Ruszyłam w stronę lasu, który pamiętałam jako ostatni. Szłam tak chwilę, ale nagle usłyszałam szelest.

Dla bezpieczeństwa postanowiłam schować się w krzaki.

Gdy już się schowałam zobaczyłam przerażającą istotę, której moi koledzy nadali nazwę "Demogorgon".

Z przerażeniem cofnęłam się w głąb krzaków, starając się przy tym nie wydać żadnego dźwięku. Niestety chyba nadepłam na gałąź, ponieważ usłyszałam cichy trzask. Ku mojemu przerażeniu nie na tyle cichy, żeby "Demogorgon" go nie usłyszał.

Odwrócił swoją głowę w stronę miejsca, z którego usłyszał dźwięk, czyli w stronę miejsca, w którym byłam ja.

Bez zastanowienia rzuciłam się do ucieczki. Biegłam ile sił w nogach, słysząc przy tym łamiące się drzewa za mną.

Poczułam łzy gromadzące się w moich oczach.

Przy czym zastanawiałam się dlaczego spotkałam tu "Demogorgona" skoro na własne oczy widziałam jak Jedenastka go pokonała.

Może ten potwór ma rodzinę lub ta dziewczyna go po prostu tu odesłała- Zastanawiałam się.

Z zamyśleń wyrwało mnie to stworzenie, które się do mnie zbliżało.

Nie wiedziałam gdzie uciekać, więc jedyne miejsce jakie mi przyszło do głowy to DOM. Ruszyłam więc drogą prowadzącą do niego.
Biegłam tak dość długo (z centrum Hawkins była długa droga do dzielnicy na, której mieścił się dom rodziny Hargrove), mając nadzieję, że zgubię tego potwora.

Już padałam z sił, gdy moim oczom ukazał się skromny dom, w którym mieszkałam.

Zdobyłam się na odwagę i obróciłam się za siebie, żeby sprawdzić czy "Demogorgon" jeszcze mnie goni- NIE GONIŁ.

Odetchnęłam z ulgą, po czym weszłam do domu, zamykając za sobą drzwi na klucz.

-Suzan? Billy?- Zawołałam chociaż wiedziałam, że raczej nie zastanę w tym miejscu ludzi.

Postanowiłam, że zostanę tu trochę a potem będę myśleć jak się wydostać z tego "świata".
Na wszelki wypadek zabarykadowałam się, choć przy 2-metrowym potworze mogło to nie pomóc.

Natalie Hargrove 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz