Rozdział 15. WYPADEK

442 13 0
                                    

Ledwo co pamiętam z tej całej sytuacji z narkotykami ,bo czułam się okropnie, jakbym nie była sobą. Nie potrafię tego nawet opisać słowami. Nie byłam pijana, to było coś innego, gorszego. Nie wiem kto i gdzie mi dosypał te narkotyki ,ale wiem , że były mocne. Siedziałam na krześle a dziewczyny próbowały mnie przesłuchać. Nie za wiele się dowiedziały, bo ja sama nie za wiele wiedziałam. Spojrzałam na Davinę i zaśmiałam się. Wyglądała jak koza.

-Myślicie żeby zawieźć ją do domu? Ona ledwo co kontaktuje -zapytała.
Reszta dziewczyn naprawdę nie wiedziała co mają zrobić. Elizabeth nerwowo chodziła po pokoju a Oaza cały czas siedziała obok i mnie pilnowała. Spokojnie, nie ucieknę.

-Idź po Davida, koniecznie trzeba się dowiedzieć kto jej to swiństwo dosypał.- powiedziała nerwowym głosem Oaza.

-Chcesz rozgłosić tą sprawę?-lekko podniesionym głosem zapytała Elizabeth. -Sama widzisz jak ona wygląda, musi dojść do siebie a potem wychodzić do ludzi. Będziemy miały jeszcze nie daj Boże jakieś problemy- usiadła na łóżko obok i założyła ręcę za głowę.

Ta sytuacja naprawdę je przerosła. Widziałam to po nich. Nie chciałam ,żeby oglądały mnie w takim stanie. To było okropne.
Nagle drzwi lekko się uchyliły a do pokoju weszła Kayley i Lauren. No to już po nas.
Powoli zmierzały w stronę krzesła na, którym siedziałam .Widziałam po minach dziewczyn, że jesteśmy już w dupie. Jeśli one słyszały co krzyknęłam wtedy na stole to możemy już sobie powoli załatwiać miejsca w więzieniu.
Obyśmy miały cele obok siebie.

-Widzę, że z Aurelią nie jest najlepiej?- zapytała Lauren i usiadła obok Oazy. Kayley kręciła się po pokoju a następnie zatrzymała obok nas.

-Kurwa ,albo mi teraz powiecie o co chodzi albo wydam was wszystkie, że jesteście odpowiedzialne za zaginięcie Evy. To można wyczuć na kilometr. To już nie jest zabawne. Czemu ona krzyknęła, że Eva jest w ciąży?- pokazała na mnie palcem Kayley.

Cholera jasna. To koniec. Błagam wymyślcie coś dobrego bo ja teraz nie jestem zdolna do myślenia.

-Ktoś ją naćpał! Ślepa jesteś? Mówiła różne, nieprawdziwe słowa! Wyjdź stąd bo zaraz zleci się tu więcej ludzi! - wkurzyła się Oaza i widziałam jak jej żyła na czole pulsuje jak szalona.

-Nie powiemy nikomu ,tylko powiedzcie nam prawdę. Możemy wam pomóc.-powiedziała powolnym głosem Lauren na co Elizabeth westchnęła.

To nie był dobry pomysł. Nie możemy mówić naszej tajemnicy każdej napotkanej na naszej drodze osobie. Tak naprawdę teraz to już nie jest tajemnica. Za wiele osób jest wtajemniczonych. A my z kolejnym dniem jesteśmy bliżej więzienia.
Nagle Kayley podeszła bliżej nas i rzekła do Leuren.

-Daj im spokój Lauren. Sama widzisz, że te kłamczuchy wiedzą więcej niż sam Einstein. Za język nie będę je ciągnąć ,mam inny plan.

Tym oto zdaniem zakończyła nieprzyjemną rozmowę i wyszła z pokoju. Zdziwiłam się bo Lauren została z nami.

-Nie chcecie to nie musicie nic mówić. Nie gniewajcie się na Kayley. Straciła siostrę więc postawcie się na jej miejscu. Próbuje znaleźć odpowiedź gdzie tylko się da. Więc nie nalegam, tylko wiedzcie, że możecie na nas liczyć, a szczególnie na mnie.-powiedziała Lauren .

Musiałam po kilka razy przeanalizować jej słowa. Masakra.

-Zapomnij że coś wam powiemy o Evie. Proszę zostaw nas tu same, wyjdź stąd - Davina wstała z łóżka.

-Aha czyli coś wiecie o Evie.-powiedziała cwaniackim głosem.

Znów jesteśmy w dupie.

Widziałam po Davinie, że była już zmęczona tą całą sytuacją. Chciałam im jakoś pomóc ale nie byłam do tego zdolna.

W NOCY WSZYSTKO JEST PIĘKNIEJSZEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz