➣⦅why are u so mean George⦆➢

87 10 62
                                    

「pov. Dylan 」(tylko triche obiecuje 😮)

Podążałem wzrokiem za odchodzącym blondynem.

Czy on jest zazdrosny o tę dziewczynę bo tak wygląda.

Stanął przy stoliku Davidsona i tej dziewczyny.

Zaczęli rozmawiać a potem Clay i George wyszli na dwór.

Gdzieś za budynek jeśli dobrze spojrzałem.

Parę minut później Davidson wrócił sam.

Wyglądał jakby go ktoś nieźle wkurwił miał zaczerwienione oczy jakby płakał.

Brunet skierował się do łazienki.

Minęło kolejne parę minut a Clay dalej nie wracał.

Za chwilę przyjedzie pewnie ma powód skoro nie przychodzi.

Zleciał kwadrans, blondyna nadal nie było.

Wstałem od stolika i udałem się w miejsce w którym wcześniej byli patrząc jeszcze ukradkiem na George'a i tą jego chyba dziewczynę(?).

Już zza rogu kawiarni widziałem skuloną sylwetkę siedzacą i opartą o budynek.

Należącą do Clay'a oczywiście.

Stanąłem tak obok nie wiedząc co zrobić.

Chłopak nawet nie zauważył mojej obecności.

Szlochał w swoje kolana.

Przykucnąłem przy chłopaku i położyłem dłoń na jego ramieniu.

Clay momentalnie położył swoją dłoń na mojej jednak dalej był skulony i płakał.

-George?-mruknął podnosząc głowę odrobinę do góry.

-Nie, to ja Dylan. Co się stało?-usiadłem obok niego.

Nigdy go takiego nie widziałem, czasami nawet wątpiłem że potrafi płakać.

Pozory mylą.

-Zwykła głupota. Nieważne.-pociągnął nosem.

-Dla mnie ważne powiedz mi obiecuję że nie będę się śmiać.

W pewnym sensie tak, było to dla mnie ważne.

Trochę go lubiłem.

A właśnie.

Powiem wam coś za co mnie znienawidzicie.

Clay jest popularny, racja?

No i chyba wiecie do czego zmierzam.

Chciałem trochę zabłyszczeć w jego towarzystwie.

Nie podobał mi się.

(chyba..)

Chciałem swoje pięć minut sławy.

Głupie jak tak teraz o tym myśleć.

Wracając.

-Dobra. George mnie uderzył i olał naszą przyjaźń. Co w tym takiego ważnego.-otarł łzy z polików.

Nic nue rozumiem.

-To wy w końcu byliście razem?

-Mówiłem ci że nie. Głuchy jesteś?

-Ale jednak się wtedy pocałowaliście. Tamtego dnia w szkole.

-Przyjacielskie wygłupy.-zaprzeczał dalej.

-A tamto przygryzienie w ucho? Nie wyglądało na "przyjacielskie".-dopytywałem dalej.

-Czy mógłbyś przestać być taki wścibski? Proszę?-syknął.

✔️ admirer from past  // dnf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz