Rozdział 12. Zniknięcie

132 8 0
                                    

-Nie mógł – rozmowa (kursywa)

„Nie mógł" - myśli

Sewerus siedział przy stole dla personelu, jego mroczny nastrój odbijał się na jego pogardliwej twarzy – ból, złość i agonia, wyraźnie wyryte w głębokich liniach, sprawiały, że wydawał się znacznie starszy, niż jego rzeczywisty wiek. Jego ramiona, tłuste włosy do ramion były obficie przyprószone siwizną, co dodawało mu wieku, ale nie sprawiało, to wrażenia kogoś dystyngowanego (dostojnego, wybitnego, szczególnego itp.). Jego czarne przeszywające oczy spoglądały na rozmawiających uczniów, którzy wracali do ich stołów, a każdy z nich był zajęty dzieleniem się swoimi wakacyjnymi doświadczeniami z kolegami z klasy. Za każdym razem, gdy złowrogi blask Mistrza Eliksirów dopadł niczego nie spodziewającego się ucznia, ten nagle zamierał w bezruchu, nie mogąc mówić ani mrugać, gdy był przyłapany tym ostrym, głęboko penetrującym blaskiem. Czując wstyd z powodu strachu i paniki, które to proste spojrzenie uderzyło w ich duszę, każdy z nich czuł się tak, jakby został osądzony i uznany za smutnego, pozbawionego, wszystkiego, co ważne. Każdy z nich w końcu dochodził do siebie, drżąc i trzęsąc się, gdy uświadamiał sobie, gdzie się znajduje, wracał do swoich kolegów z akademika, przytłumiony i cichszy, niż wcześniej.

Severus był zgubiony, pogrążony w swoim własnym piekle, gdy rozpoczęła się uczta powitalna i ceremonia przydziału, jak każdego pierwszego września, tiara przydziału śpiewała bezsensowne bzdury, słuchał ogłoszeń, ale te nie przenikały do jego świadomości, i tylko ktoś, kto obserwował bacznie mógł zaobserwować szybki błysk zainteresowania w jego czarnych oczach, podczas gdy pierwszy jedenastolatek został wyczytany i usiadł na stołku, nałożyli mu zniszczony i stary kapelusz na głowę, aby obwieścił, do jakiego domu zostanie przydzielony kandydat.

Severus przeszukiwał każdą młodą i niecierpliwą twarz, mając nadzieję, że znajdzie tą jedyną, jakiś błysk zrozumienia, który rozjaśniłby parę błyskotliwych zielonych oczu. Nie zwracając uwagi na wywoływane imiona, szukał ich na próżno (zielonych oczu) wiele razy w ciągu ostatniego lata bez powodzenia, badał każde małe dziecko, obserwując gesty, nieświadome ruchy, coś, cokolwiek, co mogłoby wskazać ukrytą tożsamość komuś, kto znał dogłębnie dziecko.

Ostatnie dziecko zostało przydzielone, Sewerus nie umiał powiedzieć, do którego domu trafił chłopiec, w rzeczywistości nie wiedział, ilu nowych podopiecznych będzie musiał zapoznać, że swoimi surowymi zasadami jego domu, do końca tygodnia.

Jego ramiona opadły, gdy bezsensowne komunikaty wchodziły jednym uchem i wychodziły drugim, nigdy, nie przenikając do jego osobistego piekła. Po raz kolejny nic, żadnego błysku, żadnego migotania, żadnego błysku rozpoznania, jego dziecko, jego daru wciąż nie było!

Sewerus w końcu zdał sobie sprawę, że ktoś woła jego imię, spojrzał w górę i zauważył Albusa zmartwione oblicze zaledwie centymetry od jego czubka głowy. Dyrektor znacznie się postarzał, jego naturalny błysk wydawał się przyćmiony i poniekąd wymuszony. Rzadko się uśmiechał, a linie od śmiechu, które były na jego twarzy, powoli były zastępowane przez zmartwienie, niemal tak głębokie, jak te, które postarzały zaćmione młodszego mężczyznę pochylonego na krześle promieniującego rozpaczą i niepokojem (agnst?).

Sewerowie musisz wsiąść się w garść, dziecko, ten smutek powoduje, że spadasz na dno, martwię się o ciebie – głos Albusa był delikatny, ale pełen współczucia i troski o człowieka, którego uważał za swojego syna.

Gdzie on jest, jak mógł mnie po prostu zostawić? Kocham go, powinien być przynajmniej tutaj dzisiaj! Ma obecnie 11 lat, jak mógł tutaj nieprzyjść! Jego imię jest wciąż w twojej książce, więc wciąż jest żywy... gdzieś! – Agonia była wyraźnie słyszana w wypowiedzi mężczyzny, gdy szukał odpowiedzi, które starzec chciałby mieć dla niego.

Nie wiem, dziecko i gdybym wiedział, poszedłbym po niego na koniec świata. Również go kocham, dziecko, wiesz o tym. Również miałem nadzieję, że jakoś się tutaj zjawi, aby być przydzielonym, ale go nie ma. Chodź, musisz iść spać, przed jutrzejszymi zajęciami. – Albus sięgnął zaskakująco silną ręką pod ramię Sewerusa i pociągnął, niechętnego młodszego mężczyznę na nogi.

Nie mogę iść, Albus, nie ma już, po co iść dalej. Dzisiaj miałem ostatni promyk nadziei, że znajdę go. Nie mogę, po prostu nie mogę... – jego głos, tak miękki, że ledwo słyszalny, pękał od głębokiego wzruszenia, łzy zbierały się i niepostrzeżenie spływały po przedwcześnie postarzałej twarzy. Albus przyciągnął mężczyznę do uścisku, przyciągając siwiejącą głowę do własnego drżącego ramienia, by zarówno dać, jak i otrzymać pocieszenie z dotyku

– Cii, dziecko, będą przy tobie tak długo jak mogę. Nie możemy się poddać i stracić nadzieję, dopóki oddychamy. Wciąż jest żywy, i to musi nam wystarczyć. – jego głos złagodniał, aż mówił tylko do siebie – Dla nas obu, dziecko, dla nas obu. -

Wyprowadził ciszo łkającego czarodzieje drzwiami na tyłach Wielkiej Sali i korytarzami przeszli do kwater, które dzielił z jego synem przez tylko jeden krótki rok. Jeden krótki rok który zmienił całe ich życie na zawsze. Jeden rok, który nawet teraz, tyle lat później, dyktował im życie.

Albus przekazał opiekę nad Sewerusem Nippy i udręczony, i samotny powrócił do swoich kwater, gdzie czekała na niego Minerwa McGonagall czekająca by zaproponować własne pocieszenia wyraźnie zrozpaczonemu mężczyźnie – Jak się ma Sewerus, Albus'ie? - troska pogłębiła zmartwienie na twarzy czarownicy, która skierowała wyraźnie zdenerwowanego mężczyznę na tapicerowany fotel naprzeciwko płonącego ognia (blazing fire?) gdzie na eleganckim stoliczku czekała na nich herbata. Wzięłam filiżankę, dodając do niej odrobinę silnego, uspokajającego eliksiru, zanim podała nią swojemu starszemu przyjacielowi.

- Nie wiem jak długo zdoła utrzymać zdrowy rozsądek, wszystko próbuje trzymać w sobie, ale to prowadzi do jego upadku (załamania, spadnięcia na dno?). Wiem, że ma nadzieję, my mamy nadzieję, że Shaun powróci dzisiaj. I patrzeć jak jego syn poddaje się ceremonii przydziału, co powinno to być nocą radości i oczekiwania...i to wszystko zostało doszczętnie zniszczone po raz kolejny. Nie wiem Minerwa, nie wiem jak dużo jest jeszcze w stanie znieść. Lub ile ja jeszcze mogę znieść! – Opadł na jego fotel, popijając w końcu herbatę, na którą namawiał go kolega i przyjaciel.

Obydwoje usiedli na fotel patrząc się w płomienie, byli pogrążeni w swoich myślach, gdy zastanawiali się jak bardzo ich życie zmieniło się tego fatalnego lipcowego dnia siedem lat temu.

Wracając do swoich komnat Sewerus opadł na podłogę, tak zmęczony fizycznie i psychicznie, że nie mógł zebrać energii, żeby nawet wstać. Chciał przestać oddychać, żeby jego serce przestało bić, życie się skończyło, by mógł być znowu razem ze swoim synem, swoim wspaniałym dzieckiem. Wrócił myślami do ostatnich siedmiu lat, o czystym strachu, jaki wzbudzał w uczniach, którzy mieli pecha stanąć mu na drodze, lub nawet nawiązać podejrzany kontakt wzrokowy. Jego uczniowie uczyli się pilnie (jego przedmiotu), byli zbyt przestraszeni, by tego nie robić. Ale nie było żadnej radości, żadnej iskry podniecenia, gdy szczególnie dobremu uczniowi udało się perfekcyjnie uwarzyć skomplikowany eliksir. Jego życie było puste, gorzka, wypełniona złością skorupa życia, podczas gdy w środku umarł, a jego dusza odeszła, tak jakby pocałował go dementor. Powłóczył się do kanapy, oparł głowę o poduszki, tak jak to robił przez ostatnie siedem lat, małą miotłę, trzymając w lewej ręce, prawą, pocierając mały niebieski koc z inicjałami HIP na swojej zalanej łzami twarzy, gdy przeżywał ten fatalny dzień w kółko, szukając jakiejś maleńkiej wskazówki, jakiegoś przeoczonego do tej pory małego faktu, czegoś, co dałoby mu nadzieję na kontynuowanie jeszcze przez jeden dzień, jedną minutę, nawet jedno uderzenie serca... ale nie było nic; tak jak zawsze nie było nic.

--
Hejka
Ostatnio dużo się dzieje w moim życiu, dlatego też rozdziały nie są 2 razy w tygodniu. Przepraszam za to.
Obiecuje, że postaram się dodawać je w każdą sobotę.

BTW jeśli też macie beznadziejny dzień i chcecie sobie poprawić Humor, posłuchajcie tego.

Mi to zawsze poprawia humor

Dorastanie Sanpe'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz