3

131 6 23
                                    

Im Changkyun
Dedykacja dla -alexandretta-

~~~~~~~~~~~~~~
WIADOMOŚCI
~~~~~~~~~~~~~~
POSZUKIWANI

[zdjęcie]                                    [zdjęcie]

Im Changkyun                            tożsamość nieznana

Była 23.30. Ten napad planowałam od bardzo dawna. Weszłam do banku tylnymi drzwiami. Zawsze są otwarte. Zgodnie z rospiską, za 10 minut chroniaz powinien sprawdzać ten teren. Pokój z kamerami był teraz pusty. Ruszyłam korytarzem do niego. Po cichu weszłam i zatrzasnęłam drzwi. Wyłączyłam kamery i usunęłam cały zapis z tego dnia. Banalnie proste. Udałam się ponownie korytarzem do pomieszczenia, które za chwilę miało być sprawdzane. Żeby nie przyciągnąć niczyjej uwagi strzałem, wzięłam do ręki nóż. Nieświadomy niczego strażnik wszedł do pomieszczenia. Poświęcił latarką po ścianach i chciał wyjść.

- Jak można tak chujowo wykonywać swoją pracę? - zanim ten zdążył się odwrócić, nóż przejechał po jego gardle. Podczas gdy on umierał, ruszyłam do elektrowni. Wyłączyłam alarmy, światła, zabezpieczenia i wróciłam w dawną lokalizację. Przyłożyłam dwa palce, żeby sprawdzić czy jest puls. Nie ma. No i bardzo dobrze. Wzięłam plecak i zaczęłam pakować do niego klejnoty, które były na wystawie. Nagle usłyszałam trzask butów o podłogę. Schowałam się za ścianą i zaczelam nasłuchiwać. Jeden, dwa, trzy kroki i się zatrzymały. Włączył latarkę świecąc na trupa leżącego w przejściu. Wyciągnęłam pistolet z kieszeni. Zaczął ostrożnie zmierzać w stronę martwego mężczyzny. Ustawiłam pistolet w jego stronę i załadowałam go. Nagle stanął w miejscu. Powoli zaczął się odwracać.

- Kim jesteś? - zapytałam podchodząc bliżej. Teraz sama go poznałam. Im Changkyun. Był poszukiwany od bardzo dawna.

- Napewno mnie znasz. - uśmiechnął się podstępnie. - Ja ciebie też.

- Czyżby? Co takiego cię tu sprowadza? Czyżbyś chciał zabrać mój łup? - zapytałam dalej celując do niego z pistoletu.

- Masz na myśli zawartość skarbca? Owszem. - podszedł do mnie.

- Nie zbliżaj się, no chyba, że chcesz skończyć jak on. - powiedziałam wskazując na trupa.

- Łooo spokojnie panienko. Myślę, że się dogadamy. - odparł z chytrym uśmieszkiem.

- Co proponujesz? - pasowało mi to. Najbardziej poszukiwany przestepca łączy siły z najbardziej poszukiwana przestępczynią? To się nie mogło nie udać. Kocham takie filmy akcji, ale nie przypuszczałam, że kiedyś taki odtworze.

- Połączmy siły. Nie sadzisz, że na dobre nam to wyjdzie? Dwójką najgroźniejszych przestępców łączy siły. Nie kusi cię to? Wiesz ile razem możemy osiągnąć? - miał rację. To miało potencjał.

- Dobra, ale jeśli mnie zdradzisz, stracisz tą piękną buźkę. - powiedziałam I schowałam pistolet wcześniej go blokując.

- Dobra, ale to działa też w drugą stronę. Co z nim robimy? - zapytał wskazując na trupa.

- Zostawiamy. Co sobie będziemy ręce brudzić. Prowadź do sejfu. - chłopak tylko się uśmiechnął i popędził korytarzem, a ja zaraz za nim. Zbiegliśmy ze schodów i ukazały nam się wielkie wrota. Były otwarte. Wzięłam nóż do ręki. W środku była zastępczyni dyrektora banku. Układała pieniądze na kupię. Kiwnęłam głową do Changkyuna i bezszelestnie weszłam do środka. Stanęłam za nią.

- Co robisz? - zapytalam uśmiechając się. Z przerażeniem cofnęła się do tyłu gdy tylko na mnie spojrzała.

- Gdzieś się wybierasz? - zagrodził jej drogę Changkyun.

- Błagam litości! Nikomu nic nie powiem! Błagam! - zaczęła mówić.

- Ta, słyszałam to już wiele razy. - kiwnelam głową do chłopaka, sama zaczelam pakować pieniądze. Spakowaliśmy wszystko i odwróciliśmy się do kobiety. Wokół niej była kałuża krwi. - Biedna, tylko wykonywała swoją pracę. - zaśmiałam się I ruszyliśmy schodami w górę. Byliśmy już na górze gdy usłyszeliśmy wycie syreny policyjnej.

- Kurwa. Zbieramy się. - powiedzial chłopak i popędziliśmy do tylnego wyjścia. Wypadliśmy przez i zaczęliśmy przechodzić przez mur wcześniej przerzucając worki.

- Stać! Policja! - wtedy rozległ się strzał. Nie zdarzył jednak nikogo trafić. Skoczyliśmy na przyczepę samochodu, który od razu odjechał.

- Kurwa było blisko. - przetarłam czoło z potu.

- Przed nami trochę jazdy. - westchnął I popstrzyl w niebo.

- Czemu zostałeś złodziejem? - zapytałam po chwili. Uśmiechnął się tylko i zaczął opowiadać.

- Moja rodzina zawsze była uboga. Zaczynałem od zabierania znajomym ze szkoły różnych rzeczy, później kradłem jakieś drobniejsze produkty ze sklepu, aż w końcu gdy znalazłem pracę, okradłem ten zakład i zniknąłem bez śladu. Tak się w sumie zaczela moja historia. A ty? Czemu zaczęłaś to robic?

- Ja zaczelam od zabijania, a bardziej ranienia. Gdy byłam nastolatką, jeden skurwysyn zabił mi matkę. Chciałam się zemścić więc planowałam i planowałam, aż w końcu wszystko wypaliło. Gość sobie żyje bez oczu, ręki I uszu i jeszcze paru rzeczy. Ale to nie koniec. W każdą rocznicę śmieci matki odcinam mu kolejna kończynę albo coś. W tym roku odetnę mu głowę. - uśmiechnęłam się na myśl o tym.

- Uuu brutalnie. Mogę przy tym być? - zapytał śmiejąc.

- Możesz. - zaczęliśmy się śmiać. Przez chwilę zapomniałam cos się działo przed chwilą i kim jesteśmy. Zapomniałam o tym, że zamordowałam człowieka, okradlam bank i prawie zostałam postrzelona. Zapomniałam też, że chłopak, z którym gadałam jak gdyby nigdy nic, był takim samym złoczyńcą jak ja. Jednak coś mnie do niego ciągnęło. Coś niewytłumaczalnego.

Zło jednak potrafi połączyć ludzi.

I jest to relacja przez długie lata.

♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤
768 SŁÓW
♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤

Szczerze? Myślałam że ciężko mi będzie to napisać, ale jakoś sobie poradziłam. Jak się odpaliłam tak dopalilam do końca.

Mam nsdzieje że nie zawiodłam♡

\___/
Koszyczek na zamówienia♡

Miłego dnia/nocy♡

ONE SHOTS KPOPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz