Rozdział 23

3.4K 177 18
                                    

~ Andrea ~

Pokojówka weszła do jadalni i powiedziała do Layli, że nie może nigdzie znaleźć mojej siostry. Momentalnie zaczęłam odczuwać, że wzbiera się we mnie atak paniki.

- Wróciła z wami od pani Sofii? - zapytałam Laylę ciężko oddychając.

- Byłam święcie przekonana, że wróciła z którymś z was. Nie przypuszczałam, że nie ma jej w domu. Może została u twojej mamy Enzo? - zwróciła się do swojego męża.

Nie ma jej tam. Boże zabrali ją ze sobą. Skorzystali z okazji, że zrobiło się zamieszanie z Rodrigo i zabrali ją. Łzy zaczęły wypływać z moich oczu. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam jej numer. Błagam cię odbierz i powiedz, że jestem w domu pani Sofii lub chociaż gdzieś tutaj. Odebrała po trzech sygnałach.

- Valeria gdzie jesteś?! - zaczęłam krzyczeć płacząc - nie wygłupiaj się.

- Długo ci zajęło żeby zorientować się, że twojej siostry nie ma już z tobą - w telefonie odezwał się mój ojciec - to było łatwiejsze niż myślałem - zaczął się śmiać - lekcja numer jeden Andrea ze mną nigdy nie wygrasz - rozłączył się.

- Andrea? - Tony złapał mnie za rękę - co się stało?

- Zawiodłam ją. Miałam ją chronić przed nimi, a tym czasem udało im się ją zabrać - wstałam od stołu i zaczęłam iść w kierunku wyjścia z jadalni. Jest mi duszno, muszę na powietrze, bo zaczynam się dusić.

- Andrea!

Tony mnie wołał, ale tak jakbym była w tym momencie w innym świecie. Moja mała siostrzyczka została zabrana z powrotem do tego koszmaru, jakim jest nasz dom rodzinny.

Wyszłam na zewnątrz i pobiegłam w stronę drzew na tyle ogrodu. Muszę... Muszę... Poślizgnęłam się na trawie i w coś uderzyłam głową.

- Andrea!!! - usłyszałam Tonyego i straciłam przytomność.

******

Następne, co pamiętam to pokój w szpitalu. Otworzyłam moje oczy i pierwsze, co zrobiłam to spojrzałam na okno. Na zewnątrz było już ciemno. Boże ile czasu byłam nieprzytomna? Głowę to mi chyba zaraz rozsadzi. Uderzając nie poczułam, że było to aż tak mocno.

Ktoś trzymał moją dłoń, spojrzałam na tego kogoś i był to Tony. Miał spuszczony wzrok i chyba nie zauważył, że się obudziłam.

- Tony? - wypowiedziałam jego imię po cichu, bo każdy głośniejszy dźwięk mógł wywołać silniejszy ból głowy.

- Dzięki Bogu - podniósł się i wtedy zauważyłam jego czerwone oczy. Płakał? On? - już się bałem, że się nie obudzisz.

- Ej przecież to było tylko lekkie uderzenie - próbowałam się uśmiechnąć, ale każdy ruch mojej twarzy wywoływał ból.

- Mój ojciec też się lekko uderzył, a spędził w śpiączce dwa lata życia.

Stąd te łzy. Wystraszył się, że skończę tak jak Lorenzo? Boże, co on musiał przejść w dzieciństwie.

- Nic mi nie jest. Nie bój się już o mnie - ścisnęłam lekko jego dłoń. Wtedy znowu to we mnie uderzyło - moja rodzina zabrała Valerię. Tony porwali ją z domu twoich dziadków - zaczęłam ponownie płakać.

Mafia Prince (Ferreri Empire vol. 4) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz