Jeden

321 14 0
                                    

Był to ostatni miesiąc szkoły, cieszyłam się, bo wtedy też będę ostatni rok w tej dziurze.

Robin nie ma jeszcze pomysłu gdzie będzie pracować, natomiast ja wiem, że chce grać na gitarze i grać zajebiste koncerty.

-Halo! Wracamy na ziemię, y/n pobudka, jesteś już w szkole!-
Zaczęła wybudzać mnie Robin.

-Już jestem, rozmarzyłam się o mojej popularności kiedy wyjdę z tej dziury-
Odparłam na co Robin uśmiechnęła się i szturchnęła moje ramię.

-A ty masz już nareszcie plan co będziesz robić jak stąd wyjdziesz?-
Zapytałam zaciekawiona

-Tak! Nareszcie go mam. Będę twoją basistką!-
Odparła z zadowoleniem.

-Nie wiedziałam, że umiesz grać na perkusji, ale i tak masz wiele talentów.-

-Jeszcze wiele o mnie nie wiesz-
Uśmiechnęła się i ruszyła w stronę klasy.

Podążyłam potajemnie za jej śladem, aby zaobserwować czy na pewno idzie do klasy.

Chowałam się za szafkami i również aby zbytnio nie zwracać na siebie uwagi przy innych osobach zachowywałam się neutralnie.

-A ty kogo śledzisz? Buckley?-
Zapytał męski głos stojący za mną.

-Nie twoja sprawa, nie zawracaj mi głowy!-
Odparłam nie odwracając się za siebie.

Kiedy postanowiłam przyśpieszyć tempa mężczyzna, który zawrócił mnie chwilę temu złapał mnie za ramię.

-Puszczaj, bo zaraz oberwiesz z liścia!-
Wykrzyknęłam obracając się w stronę mężczyzny.

-Jasna cholera... To ty ten sławny dziwak, jeszcześ się do mnie przyczepił!-
Odparłam cała rozwścieczona.

-Nie denerwuj się! Złość urodzie szkodzi-
Uśmiechnął się, po chwili wybuchnął śmiechem.

-To już zbytnia przesada, nie mam na ciebie czasu. Do widzenia!-
Dodałam i ruszyłam w stronę gdzie ostatni raz widziałam Robin.

-Do widzenia!-
Wykrzyknął w oddali Eddie.

Gdzie się podziała ta Robin!
Cholera jasna, przez tego debila mój plan poszedł się walić.

Dalej szłam gdzie popadło, szłam na ślepo jak to się mówi, nie wiem czy dobrze powiedziałam, ale jakoś tak.

Doszłam do pewnego zakrętu, i usłyszałam jakieś szepty dziewczyn, jeden głos był BARDZO znajomy, nie miałam nic więcej do przypuszczenia, że to Robin.

Nie jestem podzsłuchiwaczką czy coś, ale nie ominęłabym jak Robin rozmawia z jakimiś popularnymi laskami beze mnie.

Oparłam się wyluzowana o ścianę aby nie zwracać na siebie uwagi.

Nagle rozmowy ucichły, zaczęłam uciekać zanim Robin mnie zauważy.

Biegłam zgarbiona, nie patrząc za siebie ani przed siebie, po prostu biegłam do klasy.

-Jak leziesz!-
Wykrzyknęłam do kogoś kto we mnie wpadł.

-Nie pamiętasz co powiedziałem?
Złość urodzie szkodzi-

-Nie no cholera, szlag by cię trafił! Daj mi spokój na razie nie mam ochoty na jakieś droczenie się z tobą i na jakieś pogaduszki, może kiedyś, ale na pewno nie teraz!-
Odparłam i ruszyłam przed siebie.

Dotarłam do klasy gdzie zastałam Robin już siedzącą na swoim miejscu.

-O! Jesteś, nareszcie, myślałam, że w ogóle na lekcje nie przyjdziesz-
Zaczęła żartować.

-A, nie, nie, szwendałam się po szkole tylko-
Uśmiechnęłam się i zajęłam swoje miejsce.

Why not me?                Robin Buckley x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz