Weszliśmy do środka. Cała trójka nie wyglądała na szczęśliwych. Hopper rozglądał po domu, kiedy natrafiliśmy na mamę Dustin'a.
-Misiaczku, co tu robi nasz komendant? Coś zrobiłeś nie tak?-Zapytała siedząc na fotelu.
Każdy z nas ją zignorował i poszliśmy do pokoju Dustin'a. Usiadłam na krześle, Hopper stał a reszta siedziała na łóżku.
-Mike...-Zaczął Dustin.-Mówił przez krótkofalówkę, że ma kod czerwony.-Głos mu drżał.-Mówił, że cały czas ktoś za nimi idzie i jest tych osób więcej... Zapytaliśmy się gdzie są, ale jedyne co usłyszeliśmy to krzyk... Dlatego są tu wszyscy.
Hopper miał lekko rozszerzone usta i patrzył na niego pustym wzrokiem.
-I ty...-Zaczął mówić.-I TY NIE PRZYSZEDŁEŚ OD RAZU, ŻEBY NAM TO POWIEDZIEĆ?!-Krzyknął. Jego wzrok mówił wszystko.
Dustin przepraszał i mówił, że nie wiedzieli co zrobić i tym podobne. Hopper schował twarz w rękach i się zamyślił. Zapytał po chwili gdzie Dustin ma łazienkę. Chłopak zaprowadził go tam i wrócił od razu.
-Nie jest dobrze.-Max bawiła się palcami.
-A jak ma być?-Lucas warknął na dziewczynę lecz po chwili przeprosił.
Hopper, wciąż nie wychodził więc zaczęliśmy się martwić, szczególnie ja. Wstałam i poszłam w stronę łazienki.
-Jim?-Zapukałam w drzwi za których było słychać płakanie.-Mogę wejść?
Usłyszałam przytaknięcie, więc powoli nacisnęłam klamkę drzwi. Weszłam, zamknęłam drzwi i usiadłam na wannie obok płacącego Jim'a.
-Znajdziemy ich, obiecuje...-Ręką przejeżdżałam mu po plecach.
Mężczyzna popatrzył na mnie i mnie przytulił. Odwzajemniłam. Tuliłam go mocno i szczerze. Kocham go, ale nie jako przyjaciela bądź drugą połówkę. Sama nie wiedziałam jak, ale kochałam go.
-Boję się.-Powiedział puszczając mnie.
-Kto normalny na twoim miejscu by się nie bał?-Przetarłam mu łzy i wstałam.-Trzeba ich szukać. Wezwiesz posiłki, a ja i reszta zajmę się plakatami.
Zabraliśmy się za to. Will jakoś przebłagał mamę i przyjechał do nas z Nancy i Jonathanem. Drukowaliśmy zdjęcia El i Mike'a. Braliśmy kartki i zaczęliśmy to robić. Hopper wyszedł i poszedł ich szukać z innymi policjantami z pracy. Wyglądało to mniej więcej tak: (robiłam po polsku ponieważ nie chciało mi się po angielsku a i tak lepiej zrozumiecie po polsku. Dop. A.)
Po 1:30 godzinach mieliśmy z 200 takich. Wyszliśmy z domu. Przed domem stało auto, a w nim Steve i Robin. Spojrzeliśmy na Dustin'a zdziwieni, a on wzruszył ramionami.-No co? Przyda się pomoc.
Rozdzieliliśmy się. Ja, Dustin i Will pojechaliśmy z Steve'm i Robin. Za to Lucas i Max z Jonathanem i Nancy. Wyjechaliśmy i pojechaliśmy w przeciwne strony, żeby porozwieszać plakaty. Było koło 23, więc nie było aut itp. Mijaliśmy policję i stanęliśmy przy szkole. Poszliśmy rozwieszać. Wzięliśmy z 3 plakaty żeby też dużo nie nawalić. Minęłam Hoppera i mu pomachałam. Rozwiesiłam plakat i wróciłam do niego.
-Jak idzie?-Zapytałam.
-Nic.-Podszedł z ciekawości i obczaił plakat.-Spoko.-Odpalił fajkę i pokazał na auto.-Idź już bo czekają.
Pożegnałam się z nim i odszedłam. Rozwieszanie plakatów trwało kilka godzin. O 1:20 byliśmy w domu Willa. Wszyscy poszliśmy spać a Joyce zadzwoniła do Hopper'a że jesteśmy u niej. Obudziłam się o 3. Obudził mnie telefon. Podeszłam i odebrałam. Słyszałam krzyk Mike'a.
-HANNAH? POMOCY!-Usłyszałam przerwanie.
-Mike?? MIKE! MIKE ODEZWIJ SIĘ!-Krzyczałam do słuchawki i obudziłam resztę.-MIKE?!!
Wszyscy pobiegli do mnie a ja rzuciłam słuchawką o ścianę. Odpadłam na ziemię, w tym samym czasie ktoś zapukał w drzwi. Robin podeszła i otworzyła drzwi. Stał tam Hopper.
--------------------------------------------------------------
Jadę teraz na wakacje więc mogę długo nie wstawiać ale się postaram. Wasz autor<3
CZYTASZ
~Always Forever||Hopper x Reader (NIE SHIP) Z4K0ŃCZ0N3
FanficBył późny wieczór. Oglądałam jak zwykle Stranger Things. Patrzyłam na komendanta Jim'a Hopper'a w samych spodniach, palącego papierosy w kuchni. Dotknęłam wtedy, tylko dużego ekranu laptopa....