S01E04

567 20 3
                                    

11 listopada 1983 roku odbył się pogrzeb Willa Byers'a, którego ciało znaleziono w jeziorze. Pojawiło się na nim wielu mieszkańców miasteczka wstrząśniętych tą tragedią. Był to bardzo niespokojny czas dla Hawkins, gdyż zaledwie kilka dni po zaginięciu chłopca zaginęła znajoma Patricii, Barbara Holland. Dziewczyny chodziły razem na angielski. Nigdy nie były świetnymi koleżankami, jednak zdarzyło im się kilka razy pracować w jednej grupie lub pożyczyć od siebie notatki.

-W takich chwilach nasza wiara wystawiana jest na próbę. Jeśli nasz Pan jest dobrotliwy, jak mógł zabrać do siebie kogoś tak młodego? - do uszu Pat dobiegały zaledwie urywki przemowy księdza. Jej cała uwaga skupiona była na jej młodszym bracie. Razem z Lucas'em i Mike'm stali tuż przed nią, więc nie trudno było jej usłyszeć ich rozmowę.

-Hej, patrzcie! - szepnął Dustin do kolegów. - Co powie Will, jak się dowie, że Jennifer płakała na jego pogrzebie? - zaśmiał się, szturchając czarnoskórego w ramię. Zirytował tym Patricię, która trzepnęła go w tył głowy. Zakłopotany spojrzał w jej stronę, po czym szybko odwrócił wzrok. Pani Wheeler posłała dziewczynie wdzięczne spojrzenie. Wyglądała, jakby miała ochotę zrobić to samo. Pogrzeb przyjaciela to nienajlepsze miejsce na śmiechy.

Cała uroczystość bardzo dłużyła się dziewczynie. Gdy wreszcie dobiegła końca, Henderson postanowiła poszukać Jonathana. Od minionej sytuacji na parkingu dręczyły ją wyrzuty sumienia. Chciała złapać chłopaka jeszcze przed udaniem się na stypę, aby móc spokojnie z nim porozmawiać. Zauważyła go stojącego przy samochodzie z Nancy. Byli pochłonięci rozmową, którą dziewczyna mogła usłyszeć już z daleka. Postanowiła przełamać się i podejść.

-Możesz komuś powiedzieć, ale nikt ci nie uwierzy. - wycedził, chowając pistolet do kieszeni. Pat wzdrygnęła się na ten widok. O co tutaj chodzi? - Dobrze o tym wiesz. - dodał, patrząc na Wheeler z poważną miną.

-Twoja mama by mi uwierzyła! -oburzyła się dziewczyna.

-Nie mieszaj jej w to. Już dość przeszła. - chłopak pozostawał nieugięty. - Sam jej powiem, gdy ten stwór będzie..

-Cześć! - wybiła go z rytmu brązowooka. Nie podobało jej się to co usłyszała, będąc sobą nie mogła się nie wtrącić. Rozmowę z chłopakiem chciała mieć jak najszybciej z głowy, jednak musiała przyznać - umierała z ciekawości, aby dowiedzieć się czym to jej rówieśnicy mogli rozmawiać. Brzmiało interesująco.

-Cześć, Patty! - rzuciła z przekąsem Nancy. Patricia poczuła lekkie ukłucie, nie chciała jednak dać Wheeler wyprowadzić się z równowagi. W końcu to nie z nią chciała pomówić.

-Posłuchaj, Jonathan. Przepraszam za tą akcję z aparatem. Strasznie głupio wyszło. - Skierowała swoje słowa w stronę chłopaka. Wyglądał na zaskoczonego.

-W porządku. Nie powinienem był robić tych zdjęć. - Odpowiedział po chwili namysłu.

-Spokojnie. - Henderson posłała mu pokrzepiający uśmiech. Bardzo współczuła chłopakowi i nie chciała dokładać mu kolejnych zmartwień. -Wyprawiliście naprawdę piękną uroczystość. Jak się trzymasz? - zapytała.

Jonathan nie wyglądał na chętnego do rozmowy, a dziewczyna nie chciała naciskać. Czuła się niekomfortowo w towarzystwie Nancy, więc rzuciła chłopakowi na odchodne 'Wszystko się jakoś ułoży' i ruszyła w stronę swojej rodziny. Znalazła swoją mamę obejmującą panią Byers. Założyła, że jeszcze chwilę im zejdzie, więc postanowiła poszukać swojego brata. Stał razem z kolegami pod jednym z drzew.

-Hej hej. - rzuciła słabo w ich stronę. Wydawałoby się, że ceremonia wyssała pozytywną energię z każdego, tylko nie z tej trójki. Było to co najmniej dziwne, ale Trish postanowiła nie drążyć tematu. - Jak się czujecie?

GWIAZDA MOGŁA TYLKO SPAŚĆ |  Steve HarringtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz