Rozdział 29

1.2K 31 1
                                    

OLIVIA

Zostało mi dziesięć minut do spotkania z Cadenem. Nie wiem, czemu ale zaczęłam się strasznie denerwować spotkaniem z nim. Popatrzyłam jeszcze raz w lustro i obejrzałam się z każdej strony. Nie wiem, kto kupił mi ta sukienkę, ale była piękna Miała cieniutkie ramiączka, dekolt w kształcie serca a tył był wprost zniewalający, dlatego wiem czemu był tylko dół bielizny. Kolor kreacji i podkreślał błękit moich oczu i mogę powiedzieć, że naprawdę się sobie podobałam. Popatrzyłam na zegarek była 17: 59 pora ruszyć na spotkanie. Wyszłam z pokoju i po paru krokach stałam u ich szczytu a na dole stal on. Wyglądał elegancko a jednocześnie swobodnie. Schodząc po schodach przyglądałam się mu. Czarna koszula z odpiętymi dwoma guzikami opinała jego umięśnioną klatkę i ramiona, ciemne dżinsy doskonale na nim leżały, ale mój wzrok utknął na jego kroczu. Czy ten facet jest wiecznie podniecony? Gdy zauważył, że skupiam się na tym punkcie zawstydziłam się i odwróciłam lekko głowę.Gdy stanęłam na wprost niego podarował moi bukiet frezji i podał mi swoje ramie, a ja zamiast je przyjąć poszłam w kierunku kuchni. Chyba się trochę zmieszał, bo ruszył za mną z zdezorientowaną miną. Chciałam zostawić kwiaty w domu, więc postanowiłam je włożyć do wody. Wytłumaczyłam to brunetowi, po czym ruszyłam do niego łapiąc go pod ramie. Jak wychodziliśmy przez drzwi usłyszałam jak przeklął, bo dopiero teraz zauważył tył mojej sukienki. Czyli to nie on skomponował mi ten strój. Zaśmiałam się w duchu na jego reakcję. Jak tylko zajęliśmy miejsca a w aucie Caden podał mi kolejne pudełko. Otworzyłam je a tam były czarne baletki. Usłyszałam prośbę, aby je założyć. Zdziwiła mnie jego prośba, ale spełniłam ją.
Cały czas jest tajemniczy i nie chce zdradzić gdzie mnie zabiera.W aucie panuje przyjemna cisza, a ja patrząc przez okno zastanawiam się, co on dzisiaj zaplanował i wtedy wjeżdżamy do Nowego Yorku. Jadąc przez jego ulice jestem zachwycona tym, co widzę. Chciałabym kiedyś mieć możliwość przespacerowania się ulicami tego miasta właśnie wieczorem, kiedy święcą kolorowe neony a witryny przyciągają uwagę ludzi. W pewnym momencie on zwolnił i wjechał na parking niedaleko parku. Jestem trochę przerażona, bo nie wiem, czemu akurat koło parku, więc pytam.
- Caden gdzie mnie zabierasz?
- Kochanie proszę cię jeszcze o chwilkę cierpliwości.
Ponownie się zgadzam na jego prośbę, ale denerwuje mnie trochę tym "kochanie", ale doszłam do wniosku, że nie ma sensu z tym walczyć, bo on i tak zrobi jak będzie chciał. Pomógł mi wysiąść z auta i stojąc na przeciwko mnie widzę, że chce zadać mi pytanie, ale się waha. Przypatruje się mu nic nie mówiąc, kiedy on w końcu pyta.
- Oli …czy mogę zawiązać ci oczy? Obiecuję, że nic złego ci się nie stanie i za 5 min ściągnę ci opaskę z oczu. Jego prośba przeraziła mnie jeszcze bardziej, ale przypomniałam sobie, co powiedziała mi Majka
*... on cię kocha, naprawdę kocha* i zgodziłam się, aby to zrobił. Wyciągnął z kieszeni czarną opaskę i delikatnie przewiązał mi nią oczy i po upewnieniu się, że nic nie widzę złapał mnie za dłoń poprowadził w sobie znanym kierunku. Po paru minutach zatrzymujemy się a on mnie puszcza tylko po to, aby podnieść mnie w stylu panny młodej i ruszyć dalej cały czas milcząc. Słyszę tylko jego oddech i czuję cudowne męskie perfumy. Po chwili zatrzymujemy się i stawia mnie na nogi.
- Czy jesteś gotowa na nasza randkę?
-Tak...chyba tak.
-Policzę teraz do trzech i ściągnę ci opaskę. Uwaga...1...2...3
Z moich oczu znika kawałek materiału a to, co widzę zapiera mi wdech w piersiach. Stoimy w ogromnym parku gdzie na środku pustej polny jest ustawiona ścieżka z palących się malutkich świeczek i prowadzi do..balonu!!!
- Idziemy kochanie?
Wyciąga do mnie rękę a ja będąc wciąż pod wrażeniem jak ten przyszły boss zorganizował tak romantyczna randkę? Podaję mu dłoń i dalej nic nie mówiąc ruszam z nim w stronę wielkiego kosza. Będąc już obok niego, chłopak, który okazuje się naszym pilotem otwiera mi drzwiczki zapraszając do środka. Wchodzę i widzę kolejną niespodziankę, którą jest kosz piknikowy ustawiony w rogu. Marzyłam kiedyś o locie balonem, ale randka i kolacja w nim to już naprawdę przerosło nawet moje marzenia. Tylko z skąd on wiedział o tym? Może zapytam go o to potem, a teraz będę się cieszyć tym, że jedno z moich marzeń będzie zrealizowane.
- Gotowa na lot?
- Jasne!
Bardzo powoli zaczynamy się wznosić do góry. Obserwuję wszystko dokładnie opierając się o krawędź kosza. Brunet bojąc się chyba, że wypadnę szczelnie zamyka mnie w swoich ramionach przytrzymując dłonie na koszu przede mną a mi o dziwo to nie przeszkadza. Gdy jesteśmy bardzo wysoko obserwujemy NY z wysokości i jestem zachwycona tym widokiem. Okazuje się, że miejsce naszego startu jak i późniejszego powrotu znajduje się w Central Parku.
- Chodź zjemy coś.
- Dobrze, z chęcią.
Odsunęliśmy się od krawędzi a Caden wyciąga z koszyka truskawki i szampana. Widząc naszą "kolację" wybucham śmiechem. Nie jadłam specjalnie obiadu i jestem głodna, ale mimo to bardzo mi się podoba, co zaplanował.
- Super kolacja:)
W balonie spędzamy około godziny czasu. Rozmawiamy, śmiejemy się i nie przeszkadza nam nawet obecność chłopaka a ja zaczynam się dobrze czuć w jego towarzystwie...ponownie. Kiedy lądujemy w tym samym miejscu, z którego startowaliśmy zabieramy kosz piknikowy i tym razem już bez opaski przechodzimy przez park w kierunku auta. Będąc już blisko poczułam jak zrobiło mi się nagle zimno a zadrżałam.Nie odczuwałam tego będąc obok niego, ale teraz musiałam się objąć rękoma. Caden to zauważył i będąc już przy aucie sięgnął z bagażnika swoją kurtkę i pomógł mi ją założyć.
- Dziękuję za kurtkę i za randkę...Było cudownie.
- Ale to jeszcze nie koniec. Wiem, że jesteś głodna, więc teraz możesz założyć tamte buty, bo zabieram cię na kolację.

CADEN

Randka w balonie była super pomysłem. Widząc jej radość sam poczułem się szczęśliwy. Nigdy nie byłem romantykiem dla żadnej dziewczyny i nigdy dla żadnej nie zorganizowałem randki. Dla niej potrafiłem włączyć moją romantyczną część duszy, zabrać na taką randkę i spełnić wszystkie jej marzenia. Cieszę się, że podczas rozmowy z Majką wymknęło się jej to, o czym marzy Olivia. Prawda jest taka, że ta dziewczyna była, jest i będzie ta jedyną. Mimo że straciłem ją jako dziecko 15 lat temu, to teraz odzyskałem piękną i mądrą młodą kobietę w której byłem szaleńczo zakochany.
Będąc prawie przy aucie zauważyłem jak objęła się rękoma i zadrżała z zimna. Nie dziwie się jej, bo ta sukienka nie nadawała się na taki lot, a ja powinienem sobie palnąć w łeb, bo nie pomyślałem o tym wcześniej, aby wsiąść od razu z sobą kurtkę. Otworzyłem bagażnik i chowając kosz piknikowy sięgnąłem po nią i pomogłem jej założyć patrząc jej w oczy, w których widniała radość. Mimo że "topiła się w niej a długością sięgała jej do połowy ud wyglądała uroczo. Od Anny dowiedziałem się przed wyjściem nie jadła obiadu a truskawki i szampan na pewno nie zaspokoił jej głodu i jak na potwierdzenie moich myśli głośno zaburczało jej w brzuchu, na co na jej policzkach pojawił się rumieniec. Pomogłem jej wsiąść akurat do auta a ona chcąc chyba to ukryć powiedziała.
- Dziękuję za kurtkę i za randkę...Było cudownie.
- Ale to jeszcze nie koniec. Wiem, że jesteś głodna, więc teraz możesz założyć tamte buty, bo zabieram cię na kolację.
Zaskoczyła ją moja odpowiedź, ale tylko uśmiechnąłem się i zamknąłem drzwi kierując się na miejsce kierowcy. Po zajęciu swojego miejsca Olivia od razu przebrała buty i ruszyliśmy do restauracji. Jechaliśmy 15 minut ulicami miasta zatrzymując się przed hotelem "Hugo" na dachu, którego znajdowała się restauracja. Parkingowy odebrał ode mnie klucze. Pomogłem Olivii tym razem ściągnąć kurtkę i zostawiwszy ją w aucie objąłem dziewczynę w pasie i poprowadziłem do windy, aby wjechać na dach budynku.
Idąc przez hol rozglądała się na boki podziwiając zapewnie wystrój hotelu. Wsiedliśmy do windy i nacisnąłem odpowiedzi przycisk a ona dopiero teraz się odezwała.
- Caden co my tu robimy? Nie jestem dziewczyną, która...
Nie daje jej dokończyć, bo doskonale wiem, co ma na myśli, ale nie chciałem żeby to tak wyglądało.
-Oli spokojnie. Wiem, że taka nie jesteś i to nie jest to, co myślisz. Wiem, że jesteś głodna i jedziemy na ostatnie piętro do restauracji.
Na jej twarzy znowu zagościł piękny uśmiech i widziałem jak jej spięte ciało się rozluźnia.
-Naprawdę? Zobaczę ponownie NY z góry?
-Tak kruszyno, z ta różnicą, że teraz zjesz kolację.
W tym momencie była jak ta 3 lenia dziewczynka, która dostała lizaka od swojego ulubionego ochroniarza. Pamiętałem tamtego chłopaka. Był przypisany tylko do niej i traktował ja jak młodszą siostrę i ona go uwielbiała. Dawał jej słodycze, które ona ukrywała przed mamą. Niejednokrotnie ją kryłem, gdy widziałem, że ktoś z jej rodziny się zbliża do nas a ona wtedy miała taki uśmiech jak teraz. Gdyby on wtedy nie zginął a ona nie została porwana zapewne do tej pory były jej ochroniarzem. W ten dzień przysiągłem sobie, że ten, kto ją porwał i zabił tego chłopaka poniesie konsekwencje zanim go zabiję.
Dzwonek sygnalizujący dotarcie na dach wyrwał mnie z moich myśli. Drzwi windy się otworzyły i powitał nas kelner, który zaprowadził nas do naszego stolika usytuowanego w zacisznej części tarasu. Stolik był nakryty i stał na nim szampan. Obok stała pergola z białymi zasłonami dająca prywatność a pod którą umiejscowiona była kanapa tego samego koloru i mały stoliczek.Zarówno nasz stolik jak i tamten był oświetlony świeczkami a dodatkowo na pergoli były umiejscowione lampki, które tworzyły klimat.
Podeszliśmy do stolika i odsunąłem jej krzesło. w świetle świec i blasku księżyca wyglądała zjawiskowo. Po chwili kelner podął nam karty i odszedł dając nam czas na wybranie dań a jej znowu zaburczało w brzuchu i na policzki wpłynął rumieniec.
- Przepraszam jestem naprawdę głodna, a mój brzuch domaga się jedzenia.
- Nic się nie stało. Zamawiaj to, na co masz tylko ochotę.
Złożyliśmy zamówienie, na które nie musieliśmy długo czekać. Bardzo chciałem ją zapytać o bliznę, którą miała, ale jeszcze bardziej interesowało mnie to, co Majce się wymknęło a nie chciała powiedzieć i przypuszczam, że to miało miejsce wówczas a tamtym klubie. Jednak postanowiłem nie poruszać tych tematów, nie chcąc psuć tego wieczoru. Można powiedzieć że wykonałem pierwszy krok aby ja przekonać do siebie ale to była kropla w morzu, bo doskonale zdawałem sobie sprawę z tego że jedną randką nie spowoduje że się do mnie przekona a tym bardziej że się we mnie zakocha.

Odzyskana (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz