13. skoda że Ne w usta

173 15 3
                                    

Od rana w sumie nic ciekawego się nie działo. Ciągle siedziałam z chłopakami oraz oczywiście z Julką. Prawie ciągle dzisiaj była kamera, ale chyba mi to nie przeszkadzało. Chyba, bo nie przykładałam większej wagi do tego. W sumie nikt nie zwracał na nią uwagi. Bardzo możliwe że było to spowodowane u nich tym, że przyzwyczaili się do kamer, bo przecież nagrywali prawie codziennie. Jedynie u Julki było widać  spięcie. Tobiasz również zauważał, bo za każdym razem gdy się spinała, albo peszyła, to ją przytulał, zagadywał i inne rzeczy tego typu. Nawet zdarzyło się że zaczął coś odwalać z Kubą, przez wybuchła śmiechem, w zasadzie wszyscy zaczęliśmy to robić, tak samo jak osoby postronne - zwykli przechodnie, uśmiechali się albo próbowali powstrzymać śmiech.

Podczas naszej wycieczki po mieście, która trwała już 3 dzień, udaliśmy się do kręgielni. Oczywiście nie mogło być i tam normalnie. Bawiliśmy się w najlepsze, bo w puli za wygraną całą grę było 1000 złotych. Nie robiliśmy tego tylko dla kasy, bo chodziło o spędzenie razem czasu, biorąc pod uwagę że oni mieli wyjechać już za 2 dni. Jednakże teraz o tym nie myśleliśmy. Byliśmy zbyt pochłonięci sobą.

- Widzicie? Tak to się robi - krzyknął Busz, który był na równi w prowadzeniu z Mikolsem. Oboje nas ogrywali. Jednakże nie przeszkadzało nam to w odbyciu pojedynczych potyczek. Tobiasz z Kubirem, rywalizowali między sobą o lepsze miejsce, gdy zauważyli że i tak nie wygrają tej nagrody. Ja natomiast robiłam to samo lecz nie z Kubirem, a z Julką oraz Wojtkiem.
- Masz farta i tyle - odpowiedział Michał.
- No jak widać, niestety ty go nie posiadasz - odrzekł Kuba. Jeśli chodzi o moją relacje z nim, to było spokojnie. Mimo tak burzliwego początku, teraz nic nie wskazywało na to ze mnie nie cierpi, albo po prostu zaczął mnie tolerować. Cieszyłam się z takiego obrotu sprawy, gdyż nie chciałam aby przyjaciel mojego przyjaciela I znajomych, traktował mnie jak zło konieczne.
- No i na Twoje nie szczęście jednak mam, a ty straciłeś je - zaśmiał się chłopak, zbijając jednym rzutem wszystkie kręgle - No i tak się wygrywa. Mówiłem że inwestycja w cole za 2 dychy, była udana.

No tak, kupił cole za 20 złotych, tłumacząc że jeszcze mu się zwróci za wygraną. Busz nie był jakoś zbytnio przejęty przegraną, bo razem ze wszystkimi cieszył się z wygranej swojego kumpla. Jeśli chodzi o walki pojedynczych osób, to wygrał Tobiasz, za co ,,obraził" się na niego Kubir oraz  Napierak, który doszczętnie pogrzebał naszą nadzieję na wygraną. Jednakże naprawił nasze morale, dając nam przytulasa, a ja nawet załapałam się na pocałunek w policzek. Bardzo mi się ta nagroda pocieszenia podobała. Jeśli mam tak przegrywać, to chcę to robić zawsze. Oczywiście podczas tego, mocno się zarumieniłam i wysłuchałam pisków Julki, oznaczających podniecenie z faktu że jej ship się spełnia.

Na jej czyn pokręciłam z dezaprobatą głowę i lekko uderzyłam ją w ramię. Nie mogłam powstrzymać śmiechu podczas tego, w sumie jak reszta. Bardzo polubiłam z nimi spędzać czas. Zawsze gdy robiliśmy coś razem, nie mogło być nudno oraz ponuro.

- Dobra idę wydać ten mój tysiąc - zaśmiał się Michał, gdy wyszliśmy z kręgielni.
- Tylko tym razem, nie wykup całego sklepu ze słodyczami jak ostatnio - odpowiedział Tobiasz.
- Nawet mi o tym nie przypominaj, potem przez kilka tygodni nie jadłem słodyczy przez traumę - dodał Kubir.
- przestańcie, dzisiaj bardziej ambitny plan mam - odrzekł Mikols.
- Jaki? - zapytałam.
- Dziewczyny i balety - zaśmiał się.
- Aha? Tobiasz ty też tam idziesz? - zapytała Julka. Wyglądała wtedy, jakby zaraz miała uderzyć blondyna.
- Nie no coś Ty kochanie. Ja tylko na balety - odpowiedział przestraszony reakcją swojej dziewczyny.
- Ok, ale ja też idę- uśmiechnęła się bardzo sztucznie, przez co chłopaki, oprócz Tobiasza się zaśmiali.
- Sorki, ale nie idę z wami. Nie lubię imprez - wtrąciłam się.
- Jak ona nie idzie, to ja też - dodał Wojtek, przez co usłyszeliśmy głośne UUU ze strony naszych znajomych.
- Nie no przestań, nie odbieraj sobie zabawy przeze mnie - odpowiedziałam.
- No dobra, ale idź do hotelu w takim razie. Jakby no wiesz, żeby całą ekipą się trzymać do końca - powiedział.
- Yhym, to nie tak że ty po prostu znowu chcesz z nią spać w jednym łóżku - dodał Michał - ale mniejsza, teraz chodźmy bo już 21.

Discord, sława i samotność [𝐍𝐚𝐩𝐢𝐞𝐫𝐚𝐤 𝐅𝐅]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz