Początek roku szkolnego był już jutro. Felix, Net i Nika spotykali się niemal codziennie. Było tak upalnie, że każdego dnia spotykali się w swoich domach. Tego dnia padło na dom Neta.
Felix i Nika weszli do domu chłopaka, a on wyszedł z pokoju wyraźnie zadowolony. Przybił żółwika z Felixem i cmoknął Nikę na powitanie.
- Co ty taki cały w skowronkach? - zapytał blondyn
- Mam dobre wieści
- Jakie znowu?
- Nasza droga koleżanka z Ameryki przeprowadza się do Polski - uśmiechnął się Net - Uparła się, że chce mieszkać w Polsce, więc ciotka i wujek kupili apartament tuż pod moim.
- To dobra nowina - zgodziła się Nika - A wiesz może do jakiej szkoły będzie chodzić?
- Do naszej, mało tego! Będzie chodzić do naszej klasy
- Dymy będą na angielskim - wtrącił Felix - Christina będzie gadać po swojemu i Karolina będzie gadać po swojemu. Chociaż... To nawet dobrze, żywa komedia.
- Dobrze, że myślisz pozytywnie - powiedział Net - chodźcie, nie stójcie tak***
Następnego dnia po apelu rozpoczynającym nowy rok szkolny przyjaciele szykowali się do wyjścia ze szkoły, gdy nagle podszedł do nich Gilbert.
- Hejka, Nika... Net... Możecie wpaść do mnie teraz? Przepraszam Felix, ale nie sądzę, abyś znał się na TYCH sprawach..
- Spoko, rozumiem - Felix uśmiechnął się - i tak bym nie mógł. Jadę z tatą do Instytutu, także muszę się śpieszyć, pa! - wybiegł z korytatza.
- O co tak dokładnie chodzi? - zapytała Nika
- O Zosię i mnie...
- To lubię - odezwał się Net - ale dobra, chodźmy***
Weszli do pokoju Gilberta.
- Siadajcie, naleję Coli - brunet pobiegł do kuchni.
Pokój był dosyć klasyczny. Jedyne co go wyróżniało od innych pokoi to materac zamiast łóżka. Poza tym stało tam biurko i dwie szafy.
Kiedy Gilbert wrócił z dwoma szklankami Coli usiadł obok Neta na materacu. Westchnął i zaczął:
- Wiecie, że między mną a Zosią nigdy nie było wyśmienicie, ale teraz robi się tylko coraz gorzej. Nie czuję tego, co czułem na początku. Różnimy się w niemal wszystkim, dzieli nas więcej niż łączy. Czuję się źle okłamując ją i siebie w sprawie moich uczuć. Co mam zrobić?
- Porozmawiaj z nią! - niemal krzyknęła Nika
- Zerwij - powiedział Net
- Net... - powiedziała przez zęby rudowłosa
- No co? Jak sobie nie daje rady chłopak psychicznie, to chyba jedyne dobre rozwiązanie.
- Hm...
- Faktycznie, może i Net ma rację. Chociaż nie chcę jej krzywdzić, wiecie jaka ona jest wrażliwa.
- Eh... To wytłumacz jej jak wygląda sytuacja i powiedz, że to jedyne dobre rozwiązanie dla was obojga - powiedziała Nika
-Masz rację, tak zrobię. Dziękuję wam. Jesteście jedyną parą z taką dobrą relacją jaką znam,dlatego się do was zwróciłem - uśmiechnął się***
Gilbert spotkał się z Zosią wieczorem w parku, kiedy nie było już tak gorąco.
- Słuchaj Zosia... Nie układa nam się ostatnimi czasy. Nawet bardzo. Nie chcę oszukiwać ciebie i siebie. Nie kocham cię, nawet nie wiem czy kiedykolwiek kochałem. Jesteś świetną przyjaciółką, uwielbiam spędzać z tobą czas, jednak związek to chyba za dużo. Przykro mi, ale musimy się rozstać, tak będzie lepiej.
Zosia tylko uśmiechnęła się i spojrzała mu w oczy.
- Rozumiem - położyła rękę na jego policzku - wiedziałam, że to kiedyś nastąpi. Dlatego cieszyłam się chwilą, dziękuję Gilbert. To było niezapomniane doświadczenie.
Brunet zobaczył w jej oczach łzy pomieszane z wyrazami wdzięczności. Przytulił ją poraz ostatni.
