Marinette:
Zaliczone!- przybiłam żółwika z Czarnym kotem jak to mieliśmy w zwyczaju robiąc pod koniec naszej misji.
To ja lecę Kocię, dozobaczenia na patrolu!- i już mnie nie było, wylądowałam na swoim balkonie i wypowiedziałam formułkę zwrotną. Weszłam do środka i nakramiłam Tiki, a sama poszłam dokańczać mój szkic sukienki. Gdy skończyłam była godzina 21⁰⁰ czyli czas patrolu.
- Tiki gdzie jesteś zaraz się spóźnię na patrol- zawołałam moją kwami, a ta zaraz pojawiła się obok mnie.
- Wybacz Marinette trochę mi się przysnęło- odpowiedziała lekko zawstydzona.
- Nie szkodzi, Tiki kropkuj!- zamieniona już w superbohaterkę wyskoczyłam przez okno podążając w kierunku miejsca naszych spotkań ( wieży Eiffla).
W oddali widziałam już Czarną sylwetkę mojego przyjaciela. Bezgłośnie wylądowałam na konstrukcji chcą wystraszyć Czarnego kota.
- Nie wystraszysz mnie Kropeczko wiem, że tam jesteś.
- Ale jak to niesprawiedliwe ja nigdy cię nie umiem wystraszyć, a ty mnie potrafisz praktycznie zawsze- odpowiedziałam zła Czarnemu kotu przypominając sobie jak potem zawsze źle kończył obrywając od mnie jojo.
- Cóż Kropeczko koty mają dobry słuch, a Biedronki już nie.
- To niesprawiedliwe.
- Niestety ale będziesz musiała się z tym już pogodzić- powiedział uśmiechając się do mnie ukazując przy tym swój szereg białych zębów.
- Ehh niestety, to co robimy patrol? Ja idę w te stronę, a ty w tamtą, za 15 minut znowu się tu spotykamy.
- Dobrze- i już go nie było, więc ja też pognałam w swoim kierunku.
~~Skip time~~
Czekałam na Czarnego kota, spóźniał się już 5 minut, martwiłam się o niego, a co jeżeli walczy teraz z superzłoczyńca i nie daje sobie sam rady?, a może walczy z Władca ciem i coś mu zrobił?!, a co jeśli leży teraz gdzieś ranny i nie ma mu kto pomóc?- w głowie zadawałam sobie coraz bardziej więcej pytań i wymyślałam coraz gorsze scenariusze. Po chwili zastanowienia postanowiłam go poszukać ale nie było to mi dane gdyż zauważyłam go jak ląduje tuż obok mnie, odrazu do niego podbiegłam oglądając z wszystkich stron i zadając mu masę pytań.
- Czarny kocie gdzie ty byłeś wiesz jak się o ciebie martwiłam!, Nic ci nie jest?, Czemu cię nie było 5 minut?, Stało się coś?, Wszystko dobrze?
- Kropeczko spokojnie nic mi nie jest, byłem w kwiaciarni po różę dla ciebie to dlatego się trochę spóźniłem- gdy tylko to powiedział cały stres mnie opuścił, przytuliłam się do niego i staliśmy tak parę minut.
- Nigdy więcej tak już nie rób, bałam się, że stało się coś złego i potrzebujesz teraz pomocy, a ja nie jestem w stanie nic zrobić. Wiesz jakie to okropne uczucie?- mówiąc to jescze mocniej wtuliłam się w Kota, bojąc się, że zaraz zniknie. Nawet nie wiem kiedy się popłakałam.
- Już wszystko dobrze jestem tu, nie płacz proszę bo serce mi pęka gdy patrzę na ciebie jak jesteś smutna- szeptał mi cicho do ucha głaszcząc po włosach w celu uspokojenia mnie.
- Tak bardzo się bałam o ciebie - mówiłam to cały czas się do niego przytulając.
- Kropeczko spójrz na mnie- odsunął mnie lekko od siebie i uniósł mój podbródek w górę tak aby mogła patrzeć tylko w jego zielone oczy. - Widzisz nic mi nie jest jestem cały nie masz się czego bać naprawdę- otarł moje mokre od łez policzki i pocałował w czoło, po czym przysunął mnie do siebie obejmując swoimi ramionami.
CZYTASZ
Kocham cię Kotku- ONE SHOT
RomanceBędzie to krótka historia o tym jak Biedronka odwzajemniła uczucia Czarnego kota. Akcja rozgrywa się w wakacje, a bohaterowie mają po 16 lat.