Od zaczęcia pracy w nowo utworzony oddziale mającym odciążyć choć odrobinę przywódcę wioski liścia minęły już dwa miesiące. Kenichi stał się szanowaną i zaufaną osobą nawet przez zapracowanego Naruto który już po upływie miesiąca oddał w jego ręce nagrodę za zasługi. Pozycja jaką zajmował obecnie pozwalała mu wchodzić i wychodzić z biura głównodowodzącego bezkarnie, w teorii pozwolenie pozyskał by zostawiać mu na biurku raporty z przebiegu pracy pisane zawsze pod koniec tygodnia. Lecz ten przywilej sprawił że osiągnięcie przez niego celu misji stało się wręcz banalnie proste.
Z tego co zdołał ustalić, wiedział że nawet jeśli spędził trzy dni pod rząd w swoim biurze to znajdowały się trzy dni podczas których zawsze wychodził wcześnie. Pomimo starań nie zdołał zdobyć informacji o tym co podczas tego czasu robi, spędzanie czasu w domu odpadało przechodził tamtędy podczas dni jego szybkiego wyjścia i a ni razu nie zauważył by w nim był. Wydawało się że na te kilka godzin jakby rozpływał się w powietrzu, nagle znikał i równie niespodziewanie się pojawiał. Zupełnie jakby na ten czas znikał z wioski. Wiedział o kawalerce w jakiej był posiadaniu i naturalnie tam również sprawdzał, jednak po za kilkoma kubkami po ramenie i pozginanej kołdry ni nie udało mu się znaleźć. Uznał to w końcu za nieważne, będąc pewnym że te jego niespodziewane zniknięcia nie będą się więcej zdarzały.
Jego pomniejszy cel okazał się fiaskiem, już niedługo miał kończyć realizację głównego a Sasuke Uchiha ani razu nie pojawił się przez ten czas w wiosce. Był to dla niego w pewnym sensie cios, kiedy miał wreszcie szanse go zobaczyć, osobę którą podziwiał od dziecka ta zostaje wysłana na misje długo terminową poza wioskę.
Westchnął przygotowując ostatnią część planu. Hokage od kilku dni nie wychodził z głównej siedziby, a jeśli już miało to miejsce to szedł po jedzenie czy w sprawach inspekcji poproszonych o to firm. Podobno przez zbliżający się okres świąteczny miał masę pracy która nie mogła czekać, mimo że był dopiero środek listopada.
- Już jutro wszystko się skończy – Złowieszczy szept rozniósł się po okrytym ciemnością małym mieszkaniu na dziesiątym piętrze. Dwu kolorowe tęczówki patrzył w jedyne w głównej siedzibie świecące okna.
***
Ziewną przeciągle orientując się że nastał już ranek następnego dnia. Ostatnio mimo zmniejszonej ilości dokumentów jakie musiał wypełniać pojawiły się jeszcze inspekcje firm. W całym Konoha było ich masa a on musiał odwiedzić każdą z nich, napisać na ten temat raporty i przy pojawieniu się jakiś nieprawidłowości zamknąć firmę. Wczoraj obszedł cztery największe i udało mu się to jedynie dzięki klonom. Budynki należące to nich są ogromne a w każdym pomieszczeniu zatrzymywali się przynajmniej na kilka minut by obejrzeć maszyny czy pracujących pracowników. Szczerze mówiąc był wykończony monotonnością pisanie w zasadzie tego samego tylko o innych placówkach. To było jednakże konieczne do zrobienie przed okresem świąt, musiał upewnić się że w ten czas będzie spokojnie a ostatnie inspekcje wykonywał dobre parę lat temu. Musiał sprawdzić czy przestrzegane są zasady Bhp a pracownicy nie są zmuszani do pracy. Kilka razu już mu się zdarzyło zamknąć firmy które nowo przybyłe do wioski osoby wykorzystywały do pracy, w zamian załatwiając im fałszywe dokumenty. Podczas tego zawsze było masa pracy i pokrzywdzonych ludzi, miał więc nadzieje że nic takiego nie będzie miało miejsca.
Jego rozmyślania przerwało ciche pukanie do drzwi, z tego wiedział już nie mógł to być jego doradca ten o porannych porach zazwyczaj wchodził bez pukania.
- Proszę! – Doniosły głos rozniósł się po pomieszczeniu do którego niebawem wszedł bardzo mocno ceniony przez niego brunet. Nie rozumiał tylko czemu tak przystojną twarz ukrywał za włosami. – Potrzebujesz czegoś ode mnie? –
CZYTASZ
Nowy Początek - Sasunaru
Fiksi Penggemar"Późnym popołudniem nad Konoha zawitały ciemne, burzowe chmury z których lecący deszcz zalewał ulice mocząc nieprzygotowanych na taką pogodę mieszkańców, a wraz z kolejnym grzmotem przybył dawno niewidziany shinobi." *** Początek: 12.08.2022 Koniec:...