Zaczełem powoli odzyskiwać świadomość poczułem tylko okropny ból głowy. Otworzyłem oczy jednak przez to co zobaczyłem przeszły mnie dreszcze bo dokładniej nie widziałem nic. Towarzyszyła mi tylko ciemność. Od razu ogarnęła mnie panika, jednak wiedziałem że rozpacz mi teraz nie pomoże. Wziełem pare głębokich oddechów by się trochę uspokoić. Musiałem zacząć trzeźwo myśleć bo nie miałem pojęcia co mnie czeka i za ile. Zacząłem się nieco szarpać jednak moje ręce jak i nogi były najprawdopodobniej przywiązane jakimś grubym sznurem. Siedziałem chyba na krześle które zanic nie chciało się poruszyć. Musiało być czymś przymocowane do podłoża. Próbowałem odtworzyć jakiś obraz w mojej głowie ale jedyne co pamiętałem to jak ktoś przyłożył mi coś do ust. A potem była tylko ciemność. Wydawało mi się że znam to osobę, kojarzyło mi się jeszcze to czarne auto... jednak za nic w świecie nie mogłem sobie nic na ten temat przypomnieć. Co jeszcze bardziej mnie dobijało. Próbowałem odświeżyć sobie wszystkich wrogów Spider-Mana, bo co jak co ale trochę ich było i to normalne że chcieliby się zemścić. Ale to nie miałoby sensu bo nikt nie znał mojej tożsamości. Nikt nie wiedział że słaby Peter Parker to tak naprawdę pajęczy bohater. Nikt nie wiedział? Nie... Pan Evans wiedział... Ale czy on by komuś to powiedział? Nie raczej nie. Ale czy aby na pewno? Mógł się upić i przez przypadek wyjawić komuś mój sekret. Nie on nie mógł tego powiedzieć... Ale jeśli jakimś cudem tak było to miałem nieźle przesrane.
Nagle mój pajęczy dreszczyk dał o sobie znać. Podniosłem szybko głowę i już po chwili usłyszałem dźwięk skrzypiących drzwi a potem coraz głośniejsze odgłosy kroków. Jednak nie były to odgłosy jednej osoby a dwóch.
- Witaj Petey. Stęskniłeś się za mną? - na ten głos momentalnie spiełem wszystkie mięśnie a moje serce zaczęło bić jak szalone. Nagle poczułem chłodną dłoń na moich włosach, która szybkim ruchem ściągnęła mi opaskę z oczu. Syknełem cicho zaciskając powieki. Zaczełem powoli je otwierać tak aby przyzwyczaić się do światła. Jednak nie trwało to długo bo w pomieszczeniu było stosunkowo ciemno. - Nie przywitasz się ze mną?- powiedział mężczyzna z rozbawieniem w głosie. Patrzyłem na niego zdezorientowany bo nie bardzo wiedziałem co się właśnie dzieje. Nie byłem w stanie wydusić z siebie chodźby zwykłego słowa.
-Wiesz co Peter? Jak na swój wiek jesteś mało kumaty ale za to strasznie naiwny- nie miałem pojęcia o co mu chodzi. - Myślałem że przez te parę lat pod moim dachem zdołasz się czegoś nauczyć. Ale jak widać trochę się przeliczyłem i jest mi teraz bardzo przykro Pete - mówił z udawanym smutkiem starszy a ja dalej tylko wpatrywałem się w niego analizując wszystkie wypowiedziane do mnie słowa.
- Pewnie twój mały mózg nie połączył jeszcze kropek, co? Otóż pozwól że cię nieco oświecę - na te słowa mężczyzna machnął rękę w stronę drzwi i już po chwili moim oczom ukazał się wysoki umięśniony mężczyzna.Hank
- Dawno cię niewidziałem Ed! - krzyknął radośnie starszy ściskając rękę mojego "opiekuna".
- Ta ja ciebie też. Chociaż było mi całkiem dobrze bez ciebie staruszku - powiedział z cwaniackim uśmiechem Pan Evans patrząc na lekko już zdenerwowanego mężczyznę - Oj nie gniewaj się tak już bo ci zmarszczki wyskoczą a i bez nich jesteś brzydki.
- Zamknij się już. Dawaj kasę i spadam - warknął groźnie Hank. O jaką kasę im chodzi? I wogle dlaczego oni się znają? Przecież on chciał tylko informacji o Evansie a teraz okazuje się że byli coś rodzaju znajomymi. O co do cholery chodzi? Byłem zdezorientowany jak nigdy dotąd patrzyłem na nich przysłuchując się ich rozmowie. Nie za bardzo wiedziałem czego ona dotyczy ale chyba kłócili się o jakieś pieniądze. Wykorzystując ich nieuwagę zaczełem rozglądać się po pomieszczeniu. Doskonale wiedziałem gdzie jestem. Znajdowałem się w piwnicy w domu Pana Evansa, to tu najczęściej byłem karany. Ale na moje nieszczęście nie było tam nic przydatnego w zasadzie nie było tam prawie nic oprócz biczy leżących przy ścianie.
CZYTASZ
Nigdy nie mów nigdy || irondad
FanfictionHistoria opowiada o 14-letnim Peterze Parkerze któremu życie daje popalić, wszyscy myślą że chłopak po prostu ma pecha a może po prostu trafił na nie właściwe osoby w swoim życiu. Jednak czy nie jest za późno by pomóc nastolatkowi? ⚠️Występują scen...