Był to dzień jak każdy inny. Wyszłam razem z Caroline do pobliskiego baru gdzie grała nasza ulubiona kapela "Smile". Bawiłyśmy się naprawdę dobrze, napiłyśmy się tego i owego. Jakiś czas temu Tim Staffell odszedł z zespołu do jakiejś kapieli... Nazywała się Humpy Bong czy coś w tym stylu. Na jego miejsce wskoczył jakiś azjata lub afrykanin, nie mam pojęcia. Chłopak napewno nie był stąd, nazywał się Freddie Bulsara.
Koncert mijał bardzo przyjemnie. Razem z Caroline postanowiliśmy lekkim krokiem pójść za Bar i podziękować za występ... Postanowiliśmy. Kiedy szłysmy potknelysmy się o próg drzwi wejściowych. Uderzyłam głowa o jakiś ostry kamień i rozcielam sobie czoło. Trafiłam pod igłę. Kiedy się obudziłam obok mnie była trójka chłopaków oraz Caroline.
Kiedy wszyscy już poszli, został tylko gitarzysta.
-wygląda poważnie...- powiedział Brian.
-nic takiego.. tak w ogóle chciałam powiedzieć, że bardzo podobał mi się wasz występ.- powiedziałam po czym się uśmiechnęłam.
-bardzo się cieszę- kiedy to powiedział, wyjął z kieszeni kartkę z adresem i numerem telefonu- jak wydobrzejesz to zadzwoń.
Obrócił się na pięcie i opuścił salę.
CZYTASZ
Sweet Lady
RomanceByły wczesne lata 70. Victoria razem z swoją przyjaciółką Caroline udała się do baru na koncert swojej ulubionej kapeli. Po zakończeniu koncertu dziewczyna ma mały wypadek.