➣⦅wtf was that ⦆➢

100 11 38
                                    

(kontynuacja snu(?) z poprzedniego rozdziału)

「pov. Dream 」

-Nie dziwi cię to?-podniosłem brew.

-Oczywiście że nie. Jestem tu już z tobą tyle że wiem co nieco.-fuknął.

Co nieco?

Nic ci nie mówiłem pacanie.

-Nic o moich dziwnych akcjach nie słyszałeś. To robi się coraz dziwniejsze. Skąd ty w ogóle masz pojęcie do czego jestem zdolny?-spojrzałem na niego podejrzliwie.

-O boże mój prezent. Został w samochodzie.-zmienił temat.

-To ty kurwa już samochodem jeździsz? Co jest kurwa. Nie podmienili cię tam czasem w tym uk?-prychnąłem.

Dam se łeb uciąć że albo coś ćpał albo chlał albo to nie on.

Albo..

Ktoś coś napierdolił do skryptu.

-To raczej ciebie w psychiatryku podmienili.-zaśmiał się i zbiegł na dół.

-Tak się składa że od czasów psychiatryka niewiele się zmieniłem. Może nie gadam w chuj dużo ale to szczegół.-przewróciłem wzrokiem.

Ponownie spojrzałem na rozjebane leki.

A co jeśli ja już to zrobiłem i nic nie pamiętam.

Co jeśli już nie żyję a to co się dzieje to wydarzenia które działy by się gdybym żył?

Zebrałem tabletki z podłogi i rzuciłem na szafkę.

Brunet chwile później wrócił z bukietem..

Moich ulubionych kwiatów?

Co jest.

Malutki bukiecik niezapominajek w dłoniach chłopaka.

Dobra koniec kurwa kto i dlaczego sądzi że to dobry pomysł dawać mu wiedzę z przyszłości?

-Twoje ulubione. Racja?-zaśmiał się i wręczył mi bukiet a ja nadal zaszokowany analizowałem co tu się odpierdala.

Położyłem kwiaty na stoliku i chwyciłem bruneta za ramiona.

-TO NIE TY. COŚ JEST NIE TAK.-zacząłem krzyczeć mu prosto w twarz.-NIE CZUJESZ TEGO? NIE JESTEŚ SOBĄ. (kiedy jesteś głodny, snickers)

Chłopak zdjął moje ramiona z siebie.

-Wszystko jest w jak największym porządku, skarbie.-położył dłoń na moim policzku.

-Przestań. Nie byłeś taki wcześniej. -odwróciłem wzrok próbując nie myśleć o tym że coś faktycznie stało się ze skryptem oraz brunetem.

-Dla ciebie 21 kresek dla mnie 5 miesięcy jednak coś zmieniło skarbie.-dał mi buziaka w policzek.

-PRZESTAŃ MI TU KURWA SKARBOWAĆ I POWIEDZ DLACZEGO TAKI JESTEŚ.- pchnąłem go na ścianę.

-Dlaczego my tacy jesteśmy Clay.- brunet jakby wyhodował swojego klona z jednej połowy ciała tylko że ten drugi.. miał osobowość mojego George'a.

Przede mną stanęła dwójka zupełnie innych od siebie osób.

George którego pokochałem ten uroczy brunet który był dla mnie wszystkim i to coś z wcześniej. Jakaś kreatura która kleiła się do mnie jak mordoklejka do aparatu na zęby.

✔️ admirer from past  // dnf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz