Była już noc, ciemna tak bardzo że wzbudzała strach. Niebo było przysłonięte ciemnymi chmurami. Było to rzadko spotykane zjawisko w tej wiosce. Jednak nie poddałem się i nawet taka myśl nie przeszła mi przez głowę. Wszyscy w zamku już spali, więc to była moja szansa.
Przebrałem się w czarne jeansy i tego samego koloru bluzę, abym nie był taki widoczny i rozpoznawalny. Wyszedłem przez okno a następnie wdrapałem się na mur, tak jak planowałem.
Już po chwili niezauważony znalazłem się po drugiej stronie muru. I byłem wolny. Mogłem iść sobie gdzie chce. Ruszyłem więc w kierunku wioski.
Spacerowałem sobie spokojnie. Wioska wyglądała przepięknie i była pięknie oświetlona. Podziwiałem to piękno póki mogłem, aż nagle ktoś przyłożył nieznany mi materiał do moich ust i nosa zamykając moją możliwość oddychania, przez co zemdlałem.
***
Obudziłem się w dość niewygodnej pozycji, ponieważ siedziałem na krześle. Chciałem wstać, jednak okazało się, że jestem przywiązany do siedzenia i przewróciłem się wraz z krzesłem.
Kiedy już tak leżałem obolały na drewnianej podłodze, postanowiłem się trochę rozejrzeć. Nie pamiętałem co się stało po tym jak zrobiło mi się ciemno przed oczami. Zauważyłem że jestem w chatce. Widziałem przed sobą drzwi i jedno okno. Nie widziałem za dużo przez to okno, jedynie widziałem drzewo. Spojrzałem za siebie tyle ile dałem rade i zobaczyłem coś w stylu łóżka, jednak bardziej można było powiedzieć że to po prostu materac.
Z jednej mojej strony była drewniana ściana, a z drugiej było wejście do kolejnego pomieszczenia.
Próbowałam przez chwilę jeszcze wstać, ale widząc że nic z tego postanowiłem jednak oszczędzać swoją energię jakbym miał walczyć z potencjalnym porywaczem mimo że walczyć nie umiem.
Nagle usłyszałem otwieranie i zamykanie drzwi, a później cichy chichot. Podniosłem głowę a nade mną zobaczyłem jakiegoś blondyna w zielonej bluzie z kapturem. Miał na sobie białą maskę z czarnym uśmiechem, więc nawet gdybym chciał nie jestem w stanie go rozpoznać.
- ki- kim ty jesteś?- zapytałem przestraszony i zdezorientowany.
- możesz mnie nazywać Dream. Mojego prawdziwego imienia ci nie powiem, ponieważ nie ma takiej potrzeby.
- to w takim razie jak ty nie podajesz mi swojego imienia, to ja nie podam ci swojego.
Chłopak kucnął, chwycił mnie za podbródek i przyparł moją głowę jeszcze bardziej do podłogi.
- nie ośmieszaj się George.
- skąd ty znasz moje imię?
- jeszcze się zastanawiasz? Jesteś troche głupi. Jesteś księciem i myślisz że ktoś nie będzie znał twojego imienia?
- ugh, faktycznie.
Dream póścił mnie i zaczął chodzić po pokoju.
- Em eee Dream? Mógłbyś mnie proszę podnieść?
- hm, no nie wiem. Nie widzę takiej potrzeby.
- Proszę. Bardzo nie wygodnie tutaj.
- i co do tego, herbatkę?
- a masz?
- nie. A nawet jakbym miał to bym ci nie dał.
CZYTASZ
Zakazana miłość [dreamnotfound]
FanfictionMiłość jest silnym uczuciem, którego ciężko się jest pozbyć, a wręcz się nie da. Jednak co zrobić, gdy żyje się w takim świecie, gdzie taka miłość, jaką czujesz jest zakazana?