Był późny wieczór kiedy oboje panów zmierzali do szopy Bubbles'a. Mieli nieźle upić się razem z nim z takiego powodu, iż Ricky powoli wychodzi na prostą. Dawno Julian nie był z kogoś tak dumny, choć może tego nie okazywał, lecz z jakiegoś powodu każdy o tym wiedział.
— Chłopaki! Nareszcie! Ile można na was czekać?! — odezwał się okularnik, gdy zauważył nadchodzących przyjaciół.
Rzadko spotykali się razem we trójkę na takie picie, więc cieszył się jak małe dziecko na myśl o spędzonym z nimi czasie. Większość swoich konwersacji prowadził z kotami, którymi się opiekował. Kochał je jak swoje dzieci.
Nie trzeba było długo czekać, aż cała trójka będzie pijana, no na swoje możliwości. Ricky opróżnił właśnie kolejny kieliszek czystej, Bubs dopił swoje piwo, a Julian drinka. Kociaż dość szybko usnął przez wypity alkohol, więc Ricky i Julian rozmawiali już tylko ze sobą, ten rudy wydawał się być nieźle napalony. Nawet nie wiadomo kiedy rudowłosy usiadł swojemu przyjacielowi na kolanach i położył mu dłoń na klatce piersiowej. Zawsze uwielbiam dyskretnie na nią patrzeć, uważał ją za cholernie seksowną, w ogóle uważał Juliana za seksownego, zresztą.. tak jak połowa osiedla.
— Koch-am cię, Julian.. Jesteś naj-lepszym, co mnie spo-tkało.. — mówił niewyraźnie przedłużając słowa i cały czas przybliżał się do drugiego mężczyzny, który ewidentnie nie był zachwycony sytuacją, w jakiej się znalazł..
Tkwili tak w tej pozycji do puki jeden z nich nie odważył się na dość ryzykowny ruch. Julian pociągnął "przyjaciela" za koszulkę i złączył ich usta w długi i namiętny pocałunek. Zapominając kompletnie o tym że przecież jest z nimi jeszcze jedna osoba jeździli rękoma po swoich ciałach, oboje pragnęli tej bliskości. Kiedy oboje odsunęli się od siebie ich spojrzenia spotkały się. Wpatrywali się w siebie bez słowa, znali się wystarczająco dobrze że rozumieli się i bez wypowiedzenia ani jednego zdania. Po chwili rudowłosy przyssał się do szyji Juliana całując ją i gryząc, zostawiając po tym wiele śladów. Starszy cicho wzdychał na dawane mu czułości, nie trwało to długo. Młodszemu przysnęło się na nim, Julian jedynie objął go w pasie by podczas snu ten nie spadł z niego i oddał się razem z resztą w objęcia morfeusza.