27

884 43 5
                                    


Krztuszę się gdy Niall wpycha we mnie swoje przyrodzenie. On jednak w ogóle nie zwraca na to uwagi. Dla niego liczy się tylko jego przyjemność. Moje uczucia jak zwykle są nieistotne. Spuszcza się we mnie a ja czuję obrzydliwy smak jego spermy. Nie mając jednak innego wyjścia połykam wszystko. Jak tylko zabiera rękę z tyłu mojej głowy to od razu gwałtownie od niego odskakuje.

Upadam na podłogę i zanoszę się płaczem. Jeszcze nikt mnie tak nie potraktował. Upokorzył mnie.

— Przestań Ava. To jest normalne, w związku się robi takie rzeczy, powinnaś o tym wiedzieć — próbuję wytłumaczyć swoje zachowanie. Mnie jednak nie interesuje co on myśli. — Jeśli chcesz to mogę ci się zaraz odwdzięczyć. Z ogromną chęcią cię wyliże.

— Nigdy mnie nie dotkniesz! — warczę w jego stronę.

— Oczywiście, że to zrobię, jesteś przecież moją żoną. Mam pełne prawo do bliskości z tobą.

— Nienawidzę cię — informuje go, a następnie wstaje i idę daleko od niego. Zbliżam się do drzwi wyjściowych, one jednak są zamknięte. Kurwa nie mogę teraz nawet wyjść się przewietrzyć.

— Ostatnio nie podobało mi się, że tak długo cię nie było, więc postanowiłem, że dziś już nigdzie nie pójdziesz. Wracaj do naszej sypialni.

Kręcę przecząco głową.

Nie chcę by on znowu mnie miał. Nie zgadzam się.

— Chcę pójść do tego drugiego pokoju. Daj mi spokój, dostałeś już co chciałeś! — potrzebuję odrobiny przestrzeni.

— Jedynie odebrałem to co do mnie należy. Po tym jak mnie zdradziłaś postanowiłem sobie, że skończyła się dla ciebie taryfa ulgowa. A i tak powinnaś docenić, że łagodnie cię potraktowałem po tym co zrobiłaś. Mało kto byłby taki wyrozumiały jak ja. Wracaj, więc do naszej sypialni.

— Nie wybrałam sobie ciebie na męża, więc nie mam obowiązku być ci wierna!

— Masz — oznajmia, a następnie chwyta mnie za nadgarstek i zaczyna ciągnąć w stronę jego pokoju. Staram się stawiać opór, ale ni cholery mi to nie wychodzi.

Na miejscu rzuca mnie na łóżko. Czyżby znowu chciał mnie wziąć siłą.

Nagle jednak jego komórka zaczyna wydawać dźwięk. Wyciąga ją z kieszeni i odbiera.

— I co chodzi mamo? — czyli lodowa dama wreszcie postanowiła się odezwać. W ogóle za nią nie tęskniłam, ale cieszę się, że zadzwoniła właśnie teraz. — Nie, nie zamierzam teraz wracać do domu — mówi dosadnie.

Zaczyna krążyć po pokoju wyraźnie zdenerwowany. Nie tylko mnie ta baba irytuje.

— Czy to do cholery nie może poczekać? To jest moja podróż poślubna! — głośno wzdycha i po chwili dopowiada. — Okej będę, ale mam nadzieję, że to jest ważne — kończy połączenie i chowa komórkę.

Nie będę ukrywać, że podoba mi się taki obrót sprawy. On sobie teraz gdzieś pojedzie, a ja wreszcie zostanę sama. Jakby tak jeszcze oddał mi mój telefon to już w ogóle byłabym zadowolona.

— Kiedy jedziesz? — nie potrafię się powstrzymać przed tym pytaniem.

— Nie ja jadę tylko my jedziemy. Nie zostawię przecież mojej żony tu samej. Wracamy do domu, ale możesz być pewna, że niedługo tu wrócimy. Mam do tego miejsca wieki sentyment, w końcu tu po raz pierwszy się kochaliśmy — odpowiada mi z uśmiechem na ustach.

On specjalnie bawi się moim cierpieniem.

Jak się postacie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden.

Kara za grzechy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz