28

863 46 5
                                    


Powrót do domu Nialla nie sprawia mi nawet odrobiny przyjemności. Wiem też, że moja kara jedynie została odciągnięta w czasie. On u tak będzie mnie tu krzywdził i nikt mi tu nie pomoże. Lodowa dama pewnie będzie się jeszcze naśmiewać z mojej niedoli.

— Dobrze, że jesteś — mówi matka Nialla, a następnie go przytula. Zachowuje się zupełnie jakby go rok nie widziała.

Ciszę się jednak, że mnie ignoruję.

— Laura wczoraj tu była. Na szczęście wydaje się dość zadowolona — czyli ona ma dobre życie, a ja muszę się męczyć z jej bratem. Życie jest naprawdę nie sprawiedliwe.

Nagle spogląda na mnie z nie smakiem. Na szczęście się nie odzywa.

— Idę do twojego pokoju — mówię, a następnie podążam do jego sypialni. Zanim jednak tam dochodzę to on mnie dogania.

— Połóż się, a ja sprawdzę to po co wzywała mnie mama. I jak będziesz chciała to będziemy mogli wkrótce odwiedzić twojego brata i moją siostrę — nachyla się nade mną i składa pocałunek na moim policzki. Mam ochotę potrzeć policzek by się pozbyć jego dotyku.

On odchodzi, a ja wchodzę do pomieszczenia. Tam od razu kieruję się do łazienki. Muszę się umyć. Zmyć z siebie jego zapach, chociaż nie jestem pewna czy to jest w ogóle możliwe.

Po długiej kąpieli zakładam czyste ubrania, i wracam do pokoju. Nie zasnę, tego jestem pewna. Niall pozbawił mnie nawet spokojnego snu.

Z nudów zaczynam, więc przeszukiwać jego pokój. Może to niezbyt kulturalne, ale on zachowuje się w stosunku do mnie dużo gorzej, więc nie zamierzam mieć żadnych wyrzutów sumienia.

I po krótkim czasie wreszcie trafiam na coś interesującego na samym dnie w jeden z szafek z ubraniami zauważam broń. Wyciągam pistolet i stwierdzam, że na moje oko jest to Glock. Sprawdzam czy jest naładowany i ma w sobie naboje.

Zabieram tę spluwę, bo może mi się przydać. Mam dość tego, że ostatnio chodzę ciągle bezbronna.

Około trzeciej nad ranem zaczynam już przysypiać. Chowam, więc pistolet zabezpieczony pistolet pod poduszkę i kładę się spać.

Zostaje obudzona przez dotyk na policzku. Unoszę powieki i zauważam przed sobą Nialla. Jego widok sprawia, że gwałtownie odskakuje.

Czemu on nie może zachować między mną chociaż minimalnej przestrzeni osobistej. Nie może ciągle mnie tak osaczać.

— Tak jak sądziłem matka wezwała mnie z powodu zwykłej głupoty. Nie byłem do tego w ogóle potrzebny — oznajmia i chce mnie pocałować, ale ja wyciągam w jego stronę broń. Wstaje też z łóżka.

— Nie zbliżaj się — radzę mu.

Wygląda na mocno zaskoczonego moim ruchem.

— Nie wygłupiaj się Ava i odłóż pistolet — mówi spokojnym tonem i robi krok w moją stronę.

— Zatrzymaj się! — krzyczę i odbezpieczam broń.

— Daj spokój przecież i tak mnie nie zabijesz — mówi i chce mi odbierać Glocka, ale ja pociągam za spust. Trafiam jego klatkę piersiową w okolice prawego barku. Od razu upada nieprzytomy na podłogę.

Ręka zaczyna mi się trząść, bo sama nie wierzę, że to zrobiłam. Zbliżam się do niego, ale nie mam odwagi by przy nim uklęknąć i sprawdzić jego stan.

— Co się tu dzieje — do pokoju wpada jego matka. Na widok postrzelonego Nialla z jej gardła wydobywa się głośny krzyk.

Dopada do niego i po chwili spogląda na mnie z nienawistnym spojrzeniem.

— Ochrona! — wrzeszczy i momentalnie wpada ty dwóch wielkich facetów. — Brać ją! — rozkazuje im.

Liczę na waszą opinię

Kara za grzechy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz