Rozdział 43

396 19 2
                                    

Wszystko było po prostu idealne. Okazywali sobie mnóstwo miłości każdego dnia i dzielili się nią także z dzieckiem. Byli po prostu szczęśliwi. Mieli wrażenie, że było zbyt idealnie i... Może słusznie

Jungkook odebrał telefon, gdy siedzieli razem w ogrodzie ciesząc się ciepłem i piękną pogodą. Telefon był z Ameryki, a to go zaniepokoiło

-Tak, jestem jej synem, o co chodzi?- Spytał bojąc się, że jego matka miała jakiś wypadek, ale prawda okazała się jeszcze gorsza- To nie możliwe, przecież... Powiedziałaby mi...

Po twarzy hybrydy spłynęła łza, a, za nią kolejna. Tae przestraszył się nie rozumiejąc o co chodzi, ale nie potrafił usłyszeć co mówiła osoba po drugiej stronie

-Ja... Przyjadę... Znaczy przylecę... Dowidzenia- Rozłączył się i kompletnie się rozpłakał

-Co się stało?- Spytał zaniepokojony klękając przed nim

-Moja...- Nie dokończył starając się nabrać oddech, ale poczuł opór

Zaczął chaotycznie łapać oddech, wpadając w panikę, aż poczuł usta męża na swoich. Zatkał mu nos i powoli wdmuchnął powietrze do ust. Pomogło mu to. Atak paniki minął, a on spojrzał na chłopaka starając się uspokoić oddech

-Moja mama nie żyje- Powiedział i wtulił się w młodszego znów zaczynając płakać

-Nie...- Nie dowierzał w to co usłyszał- To niemożliwe, przecież...

Sam rozpłakał się i jeszcze bardziej wtulił w męża. Nie rozumieli dlaczego. Pani Jeon dopiero skończyła pięćdziesiątkę. Nie mówiła im nic o żadnej chorobie, przeciwnie mówiła, że czuła się świetnie ostatnio. Nic nie rozumieli i mieli nadzieję, że to pomyłka, albo głupi żart

Niestety nie. Siedzieli płacząc, wtuleni w siebie, a Jinyoung nie wiedział co robić, bo jego rodzice tylko płakali. Podszedł do nich niepewnie z swoim ulubionym misiem i położył rączkę na ramieniu Jungkooka

-Tatusiu nie płacz plosze- Powiedział, gdy mężczyzna na niego spojrzał, po czym podał mu misia- Jak mi smutno to przytulam Pana misia i czuje się w dobrze

-Oh kochanie, gdyby to było takie proste...- Powiedział wycierając łzy i przytulił dziecko

-Musimy...- Przerwał, by opanować płacz- Lecieć do Ameryki

-Dziś jest za późno, ale... Jutro..- Uspokoił oddech i dokończył- Spakujemy się i weźmiemy pierwszy lot

-Nie wierze, że to prawda- Powiedział patrząc przed siebie pusto, bo traktował kobietę jak własną matkę

Znał ją kilka lat, ale okazała mu rodzicielską miłość, której wcześniej nie znał. Zaakceptowała go i kochała jak własne dziecko, przez co czuł jakby miał rodzine. Oczywiście Jungkook i Jinnie zapełniali większość miejsca w jego sercu, ale pani Jeon, była dla niego ważna w inny sposób

Kookie był jego mężem, więc kochał go i był on jego drugą połówką. Jinyoung był jego synkiem, który powstał z ich wtedy jeszcze dość niewinnej miłości. Pani Jeon była dla niego osobą, z którą mógł porozmawiać i dowiedzieć się więcej na różne tematy. Z którą mógł się pośmiać i po obgadywać męża, oglądając jego zdjęcia w albumach. Z którą mógł gotować i uczyć się jak przygotowywać inne potrawy. Którą mógł przytulać i od której mógł słuchać komplementy i inne pełne miłości słowa

Była dla niego niesamowicie ważna, a wiedział, że drugi mężczyzna musi czuć się jeszcze gorzej, bo znał ją dużo dłużej i była jego prawdziwą matką. Jej śmierć była dla nich obu ciosem. Ogromnym ciosem. Wiedzieli, że się podniosą, ale... Potrzebowali posiedzieć jeszcze chwilę na dnie, żeby oswoić się z tym i... Wypłakać cały ten ból

You are not human // Taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz