Rozdział 18

755 48 8
                                    

- Mamo, Kate trochę u nas pomieszka. Nie masz nic przeciwko?

- Ależ skąd. Zawsze jesteś mile widziana. - Mama Janne mocno mnie uściskała, po czym złożyła mokry pocałunek na moim czole. Trwałyśmy tak w uścisku aż poczułam się kochana i potrzebna - te uczucia ostatnimi czasy rzadko pojawiały się w moim życiu. Po chwili one również wyparowały przemieniając się w niezręczność. Janne śmiała się bezgłośnie, podczas gdy Pani Mashon - mimo moich wyraźny prób ucieczki - wciąż przytulała mnie do piersi.

- Mamo... - wtrąciła moja przyjaciółka już lekko zirytowana.

- Oh, przepraszam. - Odsunęła się ode mnie, na co odetchnęłam z ulgą - Po prostu tak dawno was razem nie widziałam... jestem szczęśliwa. - Tym razem zgarnęła również córkę i mocno przytuliła. - Katie możesz zająć stary pokój Asha. Od dawna stoi pusty..., ale jeśli wolisz wniesiemy dodatkowe łóżko do pokoju Janne.

- Wolałabym nie spać sama...

- Co ty pleciesz? Jesteś dużą dziewczynką i chyba się nie boisz, że ktoś ci porwie? - Zaśmiała się wesoło - Chociaż z taką urodą nigdy nic nie wiadomo. - Zarumieniłam się na te słowa na co kobieta jeszcze głośniej się zaśmiała. - Może jednak chciałabyś zobaczyć jak wygląda? Wbrew pozorom mimo iż był to męski kąt ma w sobie pewien urok. To jak?

- Mamo daj już spokój. Kate śpi ze mną i tyle w temacie. - Uśmiechnęłam się przepraszająco do Pani Mashon a gdy odwróciłam ciało rzuciłam szybkie ,,dziękuję" w stronę Janne, która wzruszyła tylko ramionami.

- Podobno Ash wrócił do miasta. Czy to prawda? - Nie miałam pojęcia do kogo było skierowane pytanie ale momentalnie pobladłam. Odwróciłam się niepewnie przełykając ślinę. Janne szybko pośpieszyła z odpowiedzią.

- Też coś słyszałam ale ze mną się nie kontaktował. - Mówiąc to opuściła głowę. Czyżby kłamała? Ale po co? Przyjrzałam się jej badawczo ale z jej twarzy nie dało się nic wyczytać. To chyba rodzinne... no może poza ich matką, na której twarz w ciągu sekundy gościły dziesiątki emocji.

- Trzeba do niego zadzwonić i porządnie opieprzyć! Kto to słyszał, żeby nawet nie przywitać się z rodziną? Jeśli tylko uda mi się z nim skontaktować zapraszam go do nas na niedzielę, pójdziemy całą rodziną do kościoła, potem na spacer, porozmawiamy... Będzie fantastycznie!

Pokiwałam jedynie głową zbyt odrętwiała by zdobyć się na jakikolwiek inny gest. Janne spoglądała na mnie kątem oka ale starałam się to ignorować.

- Krążą plotki, że nasz ukochany chłopiec dorósł i znalazł sobie dziewczynę. Podobno to coś poważnego. Koniecznie muszę ją poznać! - Szepnęła do nas konspiracyjnie. Słysząc tą rewelację poczułam się słabo. W moim sercu do końca tliła się nadzieja, że mimo wszystko Ash mówi prawdę a ja jestem po prostu przewrażliwiona. Ale skoro nawet jego matka wie o spotkaniach z Emmą i ich ,,poważnym związku" to jestem na przegranej pozycji. Chciał mnie tylko wykorzystać. Cham i prostak... - Ciekawe czy ta dziewczyna potrafi utemperować mu nosa tak jak ty skarbie...

- Jestem pewna, że robi to zdecydowanie lepiej...

- Ahh. Muszę ci się przyznać, że mimo iż nigdy się nie lubiliście to wierzyłam, że ten matoł w końcu przejrzy na oczy i dostrzeże jaką jesteś cudowną dziewczyną. Od zawsze wam kibicowałam!

- Może w innym życiu.

Kobieta chciała coś jeszcze dodać ale Janne wypchnęła mnie zdecydowanym ruchem z kuchni mówiąc, że musimy się jeszcze porozmawiać. Na końcu dodała jeszcze ,,mamo, proszę cię nie męcz już Kate pytaniami o nic i zbędnymi plotkami". Wbiegłyśmy szybko na górę. Nie musiałam zadawać zbytecznych pytań - ten dom znałam jak własną kieszeń. Gdy tylko znalazłyśmy się w pokoju dziewczyny rzuciłam wycieńczone psychicznie ciało na łóżko. I pomyśleć, że trwało to zaledwie 5 minut. Niezwykłe...

Kocha, lubi, szanuje?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz