「pov. Dream 」
Tydzień później.
31.10.2022Jutro moje urodziny oh wow.
17 lat huh.
I tak.
To już tydzień naszego związku.
Jest zajebiście.
Nie chcę zapeszać ale chyba jestem szczęśliwy jak nigdy dotąd.
No ale wszystko co perfekcyjne kiedyś się kończy.
Musieliśmy wreszcie odwiedzić mojego ojca i wypełnić to co kiedyś wymyśliliśmy oraz zajebać typowi który zrobił nie powiem co mojemu brunetowi.
Akurat jest okazja.
Czekaliśmy na taksówkę która zawiezie nas na lotnisko.
George wisiał na mojej szyi cmokając moje usta co chwilę i patrząc mi w oczy.
-Widzisz, nie mogliśmy tak od razu lecieć razem?-usmiechnąłem się do niego.
-Mogliśmy ale ty miałeś Dylana.-prychnął zlośliwie.
-Było mnie porwać. W worek i na plecy.-zaśmiałem się.
Brązowooki puścił wreszcie moją szyję.
-Tak to ja cię wniosę do domu twojego ojca. Śpiewając ci sto lat w brytyjskim akcencie.-pstryknął mnie w nos.
-NIE ZAPOMNIAŁEŚ? PRZECIEŻ NAWET NIC O TYM NIE MÓWIŁEM.-zdziwiłem się.- Pamiętasz o moich urodzinach?..
George spojrzał na mnie trochę zmulonym wzrokiem.
-Oczywiście. Tylko nadal nie mam dla ciebie prezentu..-spochmurniał.
-Możemy uznać nasz związek jako przedwczesny prezent.-poczochrałem jego włosy.-Więcej mi nie trzeba.
-Zgoda.-uśmiech znów zagościł na jego twarzy.-TERAZ NAWET NIE MUSIMY UDAWAĆ PRZED TWOIM OJCEM PARY. BO NIĄ JESTEŚMY.-podekscytował się starszy.
-EJ FAKTYCZNIE. CHCĘ ZOBACZYĆ MINĘ TEGO SUKINSYNA JAK SOBIE ZDA Z TEGO SPRAWĘ.-prawie krzyknąłem. Tylko gdzie my się zatrzymamy...
-Mam przecież swoje mieszkanie idioto.- przewrócił wzrokiem.
Nawet nie zauważyliśmy kiedy podjechał taksówkarz.
-Halo, wsiadacie czy nie. Szybko bo nie mam czasu.- chłodny głos starszego mężczyzny dobiegł z auta.
Złapałem bruneta za rękę i pociągnąłem do auta a sam wpakowałem bagaże.
Jakiś czas później byliśmy już na pokładzie czekając na odlot.
Brunet leżał oparty na moim barku uśmiechając się szeroko a ja trzymałem go za rękę.
Tak nagle z nikąd do moich oczu zaczęły napływać łzy.
Łzy szczęścia.
Uwolniłem moją dłoń ze splotu i otarłem nią łzy a chłopak tylko patrzył na mnie zatroskany.
-Coś się stało?- podniósł głowę i spojrzał wprost na mnie.
Nie wiedziałem jak powstrzymać się od płaczu więc po prostu rzuciłem się starszemu w ramiona.
-Nie, tylko.. -westchnąłem.- Po prostu..to jak bardzo szczęśliwi przy sobie jesteśmy.. Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo cię kocham.
Starszy przycisnął mnie mocniej do swojej klatki piersiowej.
-Zdaję. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie rzeczy większej niż twoje uczucie do mnie idioto. Też cię kocham. Kocham tak bardzo że dałbym ci zimną stronę poduszki, prawą stronę łóżka, możliwość napisania czegokolwiek do kogokolwiek z mojego telefonu, ostatnie ciastko czy też moją najbardziej wartościową rzecz..-wyszemrał łamiącym się głosem.
CZYTASZ
✔️ admirer from past // dnf
FanfictionDwójka przyjaciół z liceum. Ich drogi rozeszły się ale jednak po paru latach poznali się na nowo z pewnymi komplikacjami. Clay zgłosił się do testowania wehikułu czasu z dwoma pewnymi misjami. W końcu będzie musiał stanąć przed trudnym wyborem. Ta s...