Nowe życie...

86 4 5
                                    

rozdział 1:

Ok właśnie wylądowaliśmy. Mam nadzieje że nie spotka mnie nic złego. Chce iść dalej znaleźć przyjaciółkę, najlepiej jakby miała na imię....Matylda!. Żeby pomagała mi w każdym moim problemie, ale przede wszystkim żeby mnie wspierała. Zależy mi na tym bo nigdy nie miałam kogoś takiego...Kochałabym ją z całego serca i nie pozwoliła skrzywdzić. Walczyłabym o nią każdego dnia , tak jak o ... chłopaka... ale ja chciałabym mieć chłopaka. No dobra dość tego ! Bo się jeszcze pogrążę ... Póki co czekamy na nasze bagaże .

- Lauro - zaczęła mówić coś do mnie moja opiekunka. Jej przerażająco rude warstwy włosów połaskotały mnie lekko gdy się do mnie odwróciła - powiedz , ile przeczytałaś ostatnio stron swojej lektury?

Udając że obchodzi mnie to co mówi odpowiedziałam jej ze sztucznym uśmieszkiem :

- Gdzieś około dwudziestu panno Bridghit.

- To nawet dobrze dziecko, ale pamiętaj...

- Tak, tak wiem postaraj się więcej to będzie jeszcze lepiej- przerwałam jej.

Zawsze to powtarzała . Nie zależnie ile bym zrobiła dobrego, dla niej to zawsze było za mało...

Kochany pamiętniczku...Where stories live. Discover now