Rozdział 8

138 5 0
                                    

Grace POV

- Daj z nim spokój Grace,może zapomniał?

- Nie,nie zapomniał..Może coś sie stało? Próbuje się do Niego dodzwonić,bez skutku. Może miał jakiś wypadek?

- A może jest totalnym dupkiem,i nie chce z Tobą gadać,bo znalazł inną? Ta ich cała rodzina jest jakaś dziwna,uważałabym na Nich.

- Alice,jak możesz tak mówić?To podłe z Twojej strony. Wiesz,ta rozmowa nie prowadzi do niczego,chyba pora ją zakończyć.

- Ja Cię tylko ostrzegam.- Z wielkim hukiem rzuciłam na łóżko telefon. Alice to dobra przyjaciółka,ale czasem Mnie denerwuje swoim zachowaniem. Jest strasznie przewrażliwiona na Moim punkcie. Wiem że chce dobrze,ale ta nadopiekuńczość aż męczy.

Po chwili podniosłam się z krzesła po telefon,by jeszcze raz zadzwonić do Luke'a. To już 33 połączenie tego Dnia. Przez 2 tygodnie nie oddzwania,nie odpisuje na sms'y. Jakby go nie było. Jestem troche niespokojna,a jeśli coś mu się stało? Miałam mętlik w głowie. Słyszałam sygnał w telefonie. Troche byłam zaniepokojona,że coś mogło mu sie stać poważniejszego. W tym wypadku,postanowiłam zadzwonić do Daniela,może On coś będzie wiedział.

Usłyszałam 3 sygnały. Odebrał.

- Daniel?

- Kto mówi?

- Grace,ta z klubu,pamiętasz?

- GRACE?- Jego ton głosu wyraźnie sie podniósł.- To chyba nie jest odpowiedni czas na rozmowę,przeprasza..

- Powiedz Mi,o co chodzi? Coś sie stało Luke'owi? Dlaczego nie odbiera telefonów?

- To nie odpowiednia chwila na takie rozm..

- POWIEDZ MI TERAZ!- Zaczęłam wrzeszczeć do słuchawki telefonu.

Chwila niezręcznej ciszy. Usłyszałam westchnienie Daniela.

- Spotkajmy się gdzieś,bo to naprawdę nie jest rozmowa na telefon. Garaże, o 16?-Byłam lekko poddenerwowana tajemniczością Daniela. Ale umówiliśmy się jeszcze na dzisiejszy Dzień pod garażami. Tam przeważnie chodzą sami nastolatkowie,by pić alkohol i palić papierosy. Policja ich tam nie złapie,są bezpieczni. Zwykle tam chodzą po 22,więc nikogo tam oprócz nas nie będzie.

Garaże są 2 km od Mojego domu. W niektórych miejscach śmierdzi szczynami,można zauważyć sporo niedopałek gdzieniegdzie. Są tam też potłuczone butelki po piwach,oraz pozostawione na pastwę losu ubrania. Garaże należą do właściciela klubu "Time". Klub mieści się na starym parkingu,obok. Miejsce nie chlubi się dobrą opinią. Jest tam straszne zaniedbanie,brud. Policja zanotowała tam kilka morderstw oraz gwałtów. Chodzą tam tylko hipisi,punkowcy i nastolatki z używkami. Nie ciągnęło Mnie nigdy tam,ale dużo wiem o tym miejscu. Moi znajomi zawsze opowiadali przy każdej wolnej chwili,jak tam jest.

Całą drogę rozmyślałam. Musiało to być poważne,skoro Daniel nie chciał Mi powiedzieć. Byłam podłamana tym,że Luke mógł narobić Sobie kłopotów. W mgnieniu oka,znalazłam się pod garażami. To było troche przerażające. Ten zapach unoszący się w powietrzu,był chwilami nie do zniesienia. Pomieszczenie mimo tego,było dosyć sporawe. Na ścianach były powieszone liczne nazwy zespołów,z listami koncertów. Były lekko pozdzierane,jakby wyblakłe. Oprócz tego charakterystycznego zapachu,w skład wchodził jeszcze dym papierosowy i smród alkoholu. Na podłodze leżał czerwony dywan ze wzorkami. W niektórych częściach był lekko podpalony,stracił swoją barwę. W pomieszczeniu znajdował się stół,na którym było mnóstwo butelek po alkoholu,kilka starych gazet,i popielniczka pełna niedopałek. Na samym środku znalazł się tapczan,zniszczony oraz lekko ubrudzony. Całość prezentowała sie naprawdę tragicznie. Jak w jakiejś melinie. Daniel stał w kącie,wyraźnie smutny. Gdy podniósł wzrok,lekko uśmiechnął się do Mnie,i przywitał się.

- Dobra,powiesz mi o Co chodzi?

- Nie wiem jak na to zareagujesz,możesz być w lekkim szoku.

- Do rzeczy.- Byłam już naprawdę zdenerwowana,chciałam się dowiedzieć prawdy.

- Ja i Luke jesteśmy oskarżeni o gwałt.

Zdębiałam. Oni? O gwałt? Po Danielu bym sie tego spodziewała,ale Luke? Luke nie jest do tego zdolny,A może? Może to ja o Niczym nie wiem,może tak naprawdę,nie znam Luke'a? Byłam przerażona i przestraszona.

- Dziewczyne znalazłem 2 tygodnie temu w Moim łóżku,nic jej nie zrobiłem,nawet jej nie znałem. Oskarżyła Mnie i Luke o zbiorowy gwałt na niej,cudownie że Luke nawet nie wiedział,że przyprowadzam do domu jakąś Dziewczynę.- Usiadł na tapczanie,i zakrył ręka twarz.

- Nie zgłosiła tego na policję na szczęście,ale musimy z Lukiem na Siebie uważać. Jej rodzina może wpuścić nam soczysty wpierdol,dlatego staramy sie nie wychodzić z domu. Obaj czujemy sie chujowo,jesteśmy oskarżeni o coś,czego nie zrobiliśmy. Ja mogłem to zrobić,bo po pijaku nie kontroluje swojego zachowania. A Luke? On by nie mógł,jest za miękki. Ja jestem 3 dni na głodzie,ciągle płacze,rzygam i mam omamy. Pije wóde by jakoś ten głód minął. Tylko chwile to działa,a potem mam kaca. Luke ciągle śpi i pomaga w domu. Na dwór wychodzi tylko na fajke,tak jak ja. Tak czy siak, i tak będziemy musieli wyjść z domu. Nie wiem kiedy to się stanie,ale oby jak najpóźniej. Teraz wyszedłem tylko z Twojego powodu.- Jego wyraz twarzy mówił wszystko. Lęk oraz smutek. Chciałam mu pomóc,bo uzależnienie to nie zabawa. Mam miękkie serce,to prawda. Ah,nie lubie tego w Sobie czasami.

- Wiesz,może ja ci załatwię te dragi?- Daniel spojrzał się na Mnie z wyraźnym zdziwieniem.

———————————

Wybaczcie za taką przerwę,ale poprawianie ocen Mnie czeka *ugh*

Przepraszam,wybaczcie Mi:(

Postaram się częściej dodawać nowe rozdziały!

Mój Twitter:

@melonzaglady

KidsWhere stories live. Discover now