Teraźniejszość
Siedziałem właśnie na spotkaniu oficerów i bawiłem się swoim długopisem, nie wiedząc nawet o czym ci idioci dyskutują. Nieważne. I tak zrobię co zechcę a oni będą musieli udawać, że moja decyzja była zajebista więc nie rozumiem po co w ogóle odbywają się te spotkania. Dopiero stukot szpilek na korytarzu, który wróżył, że zbliża się tu moja sekretarka wybił mnie z transu.
- Panie Parker, w pańskim gabinecie czeka Pani Donatelli, mówi, że sprawa jest bardzo pilna i nie może czekać – w głębi duszy się uśmiechnąłem. Po pierwsze Rose czyli moja przyjaciółka i jednocześnie sojuszniczka czeka w moim gabinecie, a nie widziałem się z nią bardzo dawno, a po drugie dzięki niej mogę wyrwać się z tego okropnego spotkania. Z poważną miną przytaknąłem jednak sekretarce i powoli wstałem od stołu.
- Jeśli ustalicie coś wartego mojej uwagi, będę czekał w swoim gabinecie na raport – rzuciłem i pewnym krokiem ruszyłem do swojego gabinetu, który znajdował się na najwyższym piętrze budynku. Już na korytarzu czułem słodki zapach perfum Rose i nie mogłem dłużej powstrzymywać uśmiechu. Kochałem tą kobietę i gdybyśmy poznali się wcześniej, zapewne byłaby ona moją żoną. Nie przeszkadzało mi jednak to, że nią nie jest. Traktowałem ją jak siostrę, o którą muszę się troszczyć i dbać by nie spotkała jej żadna krzywda. Pewnie otworzyłem duże drzwi i rozejrzałem się po swoim gabinecie. Rose siedziała na krześle za moim biurkiem, nogi rozłożone miała na nim, a w ręce trzymała kieliszek z jej ulubioną whiskey, którą kazała mi kupić, stwierdzając, że musi mieć co pić gdy będzie mnie odwiedzać.
- Nie musisz mi dziękować, że wyrwałam cię z tego żałosnego spotkania – powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Co Panią do mnie sprowadza Pani Donatelli? – sam nalałem sobie szklaneczkę bursztynowego trunku i rozwaliłem się na kanapie.
- Victor ma spotkanie z jakimś dostawcą, ja się nudziłam więc uznałam, że cię odwiedzę.
- Mam Ci przypomnieć, że nigdy nie odwiedzasz mnie bez powodu i zawsze masz dla mnie jakieś zadanie albo informację? – kobieta uśmiechnęła się złowieszczo – jesteś okropną przyjaciółką, nie widziałem cię z miesiąc, a ty przyjeżdżasz do mnie w interesach?
- Fakt, przepraszam, że tak długo się nie widzieliśmy ale mieliśmy naprawdę spory burdel. Dostawca nas oszukał i sprzedał jakieś gówno, przez dwa tygodnie go szukaliśmy – Rose wstała i zasiadła obok mnie, wygodnie opierając głowę na moim ramieniu.
- Chcesz jednak powiedzieć, że za mną tęskniłeś?– spytała słodziutkim, wysokim głosem.
- Spierdalaj – rzuciłem i lekko szturchnąłem ją łokciem w brzuch.
- Ja też tęskniłam Luca – wyszeptała – i obiecuje, będę odwiedzać Cię częściej – uśmiechnąłem się i złożyłem na jej głowie delikatny pocałunek.
- W takim razie w jakiej sprawie do mnie przyjechałaś?
- Will kończy studia, chce żebyśmy wszyscy pojawili się na jego rozdaniu dyplomów.
- Przecież nie jest nastolatkiem, który chwali się rodzicom, że skończył szkołę, po cholerę chce sprowadzać na swoją uczelnię pieprzoną mafię?
- Teoretycznie chce uczcić swój sukces i urządzić jakąś imprezę. Praktycznie planuje oświadczyć się swojej dziewczynie i chce żebyśmy wszyscy przy tym byli, pokazując, że szanujemy jego decyzję – na chwilę wstrzymałem oddech i wbiłem zaskoczone spojrzenie w przyjaciółkę.
- Will chce się żenić? Kompletnie go pojebało? – Rose zaśmiała się i ponownie wzięła łyka drinka.
- Chce się ustatkować. Skończył studia, zaczyna pracę, chce mieć narzeczoną. Tak naprawdę wcale mnie to nie dziwi, to kolejny etap w jego zwyczajnym życiu o którym tak marzył.
CZYTASZ
Zagubiony w przeszłości - "Nowe pokolenie #2"
ActionChciał być bezdusznym potworem, jednak zawsze miał przy sobie siostrę, która nie pozwalała mu upaść na dno. Potem jednak ona sama upadła, a on nie zdążył jej uratować. Po latach od tragedii, która zmieniła jego życie, Luca znów odnajduje szczęście...