37.

61 6 0
                                    

HOLDEN




Od kiedy dowiedziałem się o ciąży Cassie, nie mogłem przestać myśleć, że to mogło być moje dziecko. Który to miesiąc? Jamie mówił, że nie sypiali ze sobą od dawna. Nawet nie przejmował się tym, że mógł zostać ojcem. Od razu zacząłem podejrzewać, że to nie z nim zaszła w ciążę. Byłem z tego zadowolony. To była moja szansa. Mogłem wszystko naprawić. Na pewno chciałem spróbować. Nie będę dupkiem, który porzuci dziewczynę z dzieckiem. Zbyt bardzo upodobniłbym się wtedy do ojca, a tego nie chciałem.

Musiałem znaleźć Cass i z nią porozmawiać. Jeśli okaże się, że dziecko rzeczywiście było moje, zamierzałem je wychować razem z Cassie. Jeśli mi na to pozwoli. Nie mogłem jej zmusić do związku, tylko, dlatego że zostaniemy rodzicami. Jednak mogła być pewna, że nie wymigam się od odpowiedzialności, jak kiedyś zrobił mój ojciec. Najpierw zgwałcił moją mamę, a po moich narodzinach przepraszał i do nas wrócił. Później oczywiście znowu miał moment załamania. Odszedł. Jako dziecko nienawidziłem go. Patrzyłem na cierpienie mamy z jego powodu. Po wypadku ojciec zamierzał się mną zająć. Nie chciałem takiej rodziny dla swojego dziecka. Może nie układało mi się w życiu najlepiej, ale potrafiłem o siebie zadbać. Zajmę się też Cassie i naszym dzieckiem. Na pewno dam radę.

Postanowiłem spotkać się z przyjacielem, żeby dowiedzieć się czegoś więcej. Na początku miałem wielką ochotę powiedzieć mu, że przespałem się z jego dziewczyną, ale nie chciałem zaszkodzić Cassie. Szanowałem jej decyzję, mimo że wcale mi się nie podobała. Trochę liczyłem, że do mnie wróci. Jednak wolała zniknąć. Tyle że nie mogła uciekać w nieskończoność. Wkrótce zostanie matką. Powinna pomyśleć teraz o swoim dziecku. Nie wyobrażałem sobie Jamiego w roli ojca. Nie pozwolę też, żeby wychowywał moje dziecko. Podejrzewałem, że testy na ojcostwo będą koniecznością, chociaż znałem ich wynik.

– Jamie, wiesz, gdzie jest Cassie? - Spojrzałem na niego.

Musiałem ją znaleźć. I to jak najszybciej. Obawiałem się, że zrobi jakąś głupotę. Nie mogła usunąć tego dziecka. Jeśli było, moje musiała ze mną porozmawiać. Miałem wiele do powiedzenia w tej kwestii. Nie powinna bać się Jamiego. Mógł być zły, ale nie na nią. Ich związek i tak nie miał sensu. Przyjaciel próbował zbudować go na moim nieszczęściu. Szkoda, że oboje zapomnieliśmy w tym wszystkim o uczuciach Cassie, ale chciałem to naprawić. Naprawdę ją kochałem.

– Oszalałeś? Nie chcę mieć z nią nic wspólnego.

Wcale nie dziwiło mnie zachowanie przyjaciela. Nie raz pokazał, że był nieodpowiedzialnym gnojem. Zapewne wcale nie chciał być ojcem. Tyle że, jeśli okaże się, że dziecko było jego, a on wyprze się ojcostwa, obiję mu gębę. Powinien zaopiekować się swoją dziewczyną, a nawet nie wiedział, gdzie teraz była. Nie mogła być sama w takim stanie. Przecież poza nami nie miała nikogo. W takich chwilach największym wsparciem mogli być rodzice. Tyle że Cassie ich nie miała. Zastanawiałem się, czy nie przebywała teraz na cmentarzu. Pojadę tam.

– Cholera! Ona może mieć problemy.

Powstrzymałem się, żeby go nie uderzyć. Jeśli bym to zrobił, nie powiedziałby mi nic. Niestety potrzebowałem jego pomocy. Miałem mało czasu, a musiałem działać. Jedynym miejscem, gdzie mogłem szukać Cassie, było jej mieszkanie. Już tam byłem. Nie było jej. Wątpiłem, że mogła się tam przede mną ukrywać. Sprawdzę jeszcze na cmentarzu, ale tam na pewno nie przebywałaby zbyt długo. Nie miałem więcej pomysłów. Nie wychodziliśmy nigdzie, gdy byliśmy razem, ale może z Jamiem spędzała czas poza domem. Razem mogli być bardziej rozrywkowi. Na pewno wychodzili do klubów. Przynajmniej przy nim Cassie nie czuła się samotna.

– Jedyny jej problem to chyba tylko taki, że nie wie, kto jest ojcem jej dziecka. - Zaśmiał się.

Nie. Byłem pewny, że doskonale wiedziała, że dziecko było moje. Dlatego uciekła. Bała się mojej reakcji albo tego, jak zareaguje Jamie. Zapewne wcale nie przyjął dobrze tej wiadomości. Powinna powiedzieć mi od razu. Zająłbym się nią. Niczym nie musiałaby się martwić. Będę dobrym ojcem. Miałem niewiele, ale to nie znaczyło, że nie mogliśmy stworzyć szczęśliwej rodziny. Nie chciałem, żeby moje dziecko wychowywało się bez ojca. Wiedziałem, jak to było i nie życzyłem tego żadnemu dzieciakowi, a już na pewno nie swojemu.

PRZEGRANI. Cassie i Holden. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz