Powrót do pracy następnego dnia nie był wcale łatwy. Ilość alkoholu wyleciała z mojego organizmu, jednak pozostawiła po sobie uczucie kaca. Nienawidziłam tego. To było najgorsze. Jedynym plusem dla mnie była pobudka. Obudziłam się w ramionach ukochanego faceta, z którym przywitałam się namiętnym buziakiem. Następnie razem wstaliśmy, umyliśmy zęby i zaczęliśmy szykować się do pracy. Myślałam, że pójdzie do siebie i tam się przebierze. Tak się jednak nie stało. Wczoraj z góry założył, że zgodzę się na jego wtargnięcie i postanowił się odpowiednio przygotować. Zabrał ze sobą torbę ze świeżymi ciuchami i trzymał ją cały czas w samochodzie. Nie zauważyłam jej poprzedniego wieczora na tylnym siedzeniu, więc pewnie ukrył ją w bagażniku.
- Nie za dobrze się tutaj czujesz? - mruczę rozbawiona. Czarnowłosy właśnie wchodzi do sypialni z wcześniej wspomnianą torbą. Kładzie ją na łóżku i odpina suwak. Wyciąga z niej cholernie drogi garnitur i białą koszulę. Dobiera do tego świeżą parę bokserek i skarpet. Ściąga stare ubrania i ubiera najpierw te mniejsze, ale najważniejsze rzeczy. Zaraz potem narzuca na siebie eleganckie spodnie i koszulę. Biały materiał ląduje pod spodniami, a całość zaciska pięknym paskiem ze srebrną sprzączką.
- Mogłabyś zamieszkać ze mną Granger. - mówi swobodnie i zapina ostatnie guziki białej koszuli. Spoglądam na niego szczerze zaskoczona. Czy ja się przesłyszałam? On proponuje mi wspólne mieszkanie.
- Co?
- Mogłabyś się do mnie przeprowadzić. Mam duży dom. - zaplątuje bordowy krawat, a potem zakłada marynarkę, która idealnie przylega do jego rozbudowanego ciała.
- Nie uważasz, że to za szybko?
- Może trochę, ale już i tak jesteśmy parą Granger. Stanie się to prędzej czy później.
- Taki jesteś pewny? - unoszę jedną brew i zakładam ręce pod piersi. Czarnowłosy podchodzi do mnie bliżej. Nachyla się tuż nad moją twarzą i mruczy prosto w usta. - Oczywiście. - składa delikatny pocałunek na moich ustach i wychodzi z pokoju.
Cóż jego propozycja jest dość nagła. Nie spodziewałam się jej. W zasadzie nie pomyślałam, że tak szybko usłyszę ją z jego ust. Nie wiem co mam mu teraz powiedzieć. Nie mogę się zgodzić tak po prostu. To zbyt ważny krok w moim życiu, żebym mogła zgodzić się na niego w sekundę.
Z westchnięciem wkładam przez głowę karmelową sukienkę. Jej materiał dosyć luźno zwisa dlatego, żeby go podtrzymać wyżej, zapinam wokół talii czarny pasek. Poprawiam ostatni raz włosy i zabieram z pokoju torebkę. Schodzę na dół do kuchni, gdzie siedzi mój partner. Popija właśnie poranny kubek czarnej kawy i zamyślony patrzy przed siebie. Zakradam się do niego, a kiedy mam pewność, że kubek leży bezpiecznie na stole i nie zostanie wylany przez moją małą zabawę, obejmuje czarnowłosego w pasie. Przytulam się do jego pleców i mruczę. - Buu!
- Strasznie się boję Granger. - odpowiada sarkastycznie, a ja zaczynam się śmiać. Siadam tuż bok niego i zabieram kolorowy kubek z czarną cieczą. Upijam spory łyk, a moje podniebienie delektuje się smakiem porannej kawy.
- To moja kawa. - upominam mnie.
- Nasza kawa. - przysuwam do niego naszą wspólną własność, a zaraz potem składam soczystego buziaka na jego policzku.
- Nie chcesz ze mną mieszkać? - zagaduje mnie. Spoglądam na zegarek i widzę, że mamy jeszcze trochę czasu, aby wyruszyć. Przysuwam się bliżej niego i opieram głowę na jego ramieniu.
- To nie tak, że nie chce. Uważam po prostu, że to trochę za szybko...
- Dlaczego za szybko? Przecież jesteśmy parą, a pary prędzej czy później dążą do tego, żeby ze sobą zamieszkać. - mówi rzeczowo.