W ciągu następnych dni stało się to, czego się obawiałam. Mój mąż początkowo do mnie dzwonił. Skąd wiedziałam, że to on? Bo ciągle dzwonił jeden i ten sam numer. Natarczywie, a to jest cecha, która jest nierozłączną częścią jego osobowości. Nie odebrałam ani jednego telefonu. Wszystkiego jego połączenia odrzucałam. Myślałam nawet o zablokowaniu jego numer, ale nie zrobiłam tego. Gdybym to zrobiła sytuacja, by się jeszcze bardziej pogorszyła. Pewnie kupiłby nowy numer i dalej próbował się do mnie dzwonić. Ja znów bym go zablokowała, a on znów by kupił nowy numer. I tak w kółko. Dla świętego spokoju znosiłam jego ciągłe telefony. Prócz tego oczywiście pisał do mnie długie wiadomości. Pisał, jak bardzo żałuje i chce, żebym do niego wróciła. Pisał, że mnie kocha i cierpi z powodu mojej straty. Gdy nie odpowiadałam na jego miłosne wyznania, zaczął wypisywać mi jeszcze gorsze rzeczy. Potępiał mnie. Pisał, że robię błąd i że jestem głupia. Pisał, że on doskonale wie, że uciekłam się puszczać i że zapałce za to, że go zostawiłam. Wyzywał mnie od dziwki i kurwy. Ciągle wypisywał do mnie obrzydliwe rzeczy, których już potem nawet nie czytałam. Automatycznie kasowałam wszystkie jego wiadomości i połączenia. Wymazywałam ze swojego telefonu wszelki ślad po moim mężu. Nie chciałam, by Severus się dowiedział. Obawiałam się jego reakcji. Wściekłby się. Wiem to napewno. Nie wiem, tylko co by było dalej. Nie używa magii, ale wiem, że działania mojego męża mogą to zmienić. Nie chce, żeby wrócił do magicznego świata i narobił sobie problemów. Nie chce, żeby szarpał się z moim mężem, bo Ron nie jest tego wart. Starałam się robić wszystko, żeby nie przyśpieszyć ich konfrontacji. Chciałam, żeby spotkali się dopiero na weselu Ginny. Zaczęłam się jednak obawiać, czy uda mi się utrzymać wszystko w tajemnicy. Ciągłe telefony i wiadomości od mojego męża sprawiły, że stałam się nerwowa. Zaczęłam się bać, że któregoś dnia namierzy mnie i pojawi się pod moim drzwiami. Zrobi mi awanturę i użyje magii, żeby zaciągnąć mnie do magicznego świata. Bałam się, że wykorzysta zaklęcie zapomnienia i sprawi, że Severus przestanie być częścią mojego życia. Nie chciałam go stracić. Kocham go ponad wszystko. I na samą myśl, że ktoś mi go odbierze, kąciki moich oczu zachodzą łzami.
Z początku nie chciałam nic mówić Ginny ani jej narzeczonemu. Jednak wizja utraty ukochanego skutecznie zmieniła moje zdanie. Parę dni później zadzwoniłam do niej i powiedziałam, co wyprawia jej brat. Rudowłosa obiecała, że porozmawia z Harrym, żeby miał na niego oko. Wiedziałam, że mój przyjaciel będzie starał się upilnować Rona, ale mimo tego obawa w mojej głowie dalej istniała. Zaczęłam być śmiertelnie przerażona i co najgorsze rozglądałam się dokoła na ulicy czy gdzieś nie czai się mój mąż. Paranoja zaczęła mamić mój umysł. Przez to wszystko moje samopoczucie uległo pogorszeniu, nie mogłam się również wyspać.
Jeśli chodzi o samego Severusa. Zadanie było trudniejsze. Musiałam udawać, że wszystko jest w wyśmienitym porządku. Gdy jechaliśmy autem, starałam się panować nad swoim rozkojarzeniem i strachem, ale i tak nie mogłam się powstrzymać przed rozglądaniem się dokoła przez szybę samochodową. W domu natomiast się uspokajałam. W jego obecności czułam się bezpiecznie. Wspólnie spędzaliśmy wieczory. Raz u mnie, raz u niego. Oglądaliśmy telewizję, graliśmy w różne gry, piliśmy, wygłupialiśmy się, jak normalna para. Wolałam siedzieć u niego. Zawsze mogłam się usprawiedliwiać, że zapomniałam z domu telefonu przez przypadek. Nie raz proponował mi, żebym po niego wróciła, ale zbywałam go, mówiąc, że i tak nie czekam na żaden ważny telefon. Jeśli chodzi o spędzanie czasu u mnie w domu to, to był dla mnie prawdziwy rollercoaster. Musiałam chować ten pieprzony telefon po różnych kątach i udawać, że zapomniałam, gdzie go położyłam. Dla bezpieczeństwa wyłączałam go. Czarnowłosy nie raz dzwonił na mój numer i mówił, że pomoże mi go znaleźć, ale go zbywałam. Mówiłam, że pewnie leży gdzieś rozładowany i znajdę go później. Podsumowując całe moje zachowanie, mogę śmiało stwierdzić, że zaczęłam zachowywać się, jak wariatka. Przechodziło mi dopiero w momencie, gdy Severus pozwalał mi zapomnieć. Z przyjemnością mu ulegałam i tonęłam w jego ramionach. Często przejmowałam inicjatywę i nalegałam na długie stosunki. To pomagało mi się oderwać od uporczywych myśli. W jego ramionach zapominałam o całej napiętej sytuacji. Zapomniałam o moim mężu. Liczyliśmy się tylko my.