1 Kate

81 5 1
                                    

                   KATE


Kolejny dzień i kolejna nieprzyjemna pobudka , pomyślałam wyłączając znienawidzony budzik. Jak ja nie lubiłam rano wstawać! Na samą myśl czułam ucisk w żołądku. No trudno, szkoła wzywa...


- Śniadanie na stole córeczko. - Zawołała moja matka co dodatkowo mnie wkurzyło.


Czy ci durni ludzie nie rozumieją , że ja chcę spać?! I ile razy można powtarzać, że nie jem śniadania przed wyjściem?


Wstałam i na ślepo wybrałam strój. Okazało się, że łazienkę zajęła moja młodsza siostra. Tak więc po minucie stania i nasłuchiwania stwierdziłam, że idiotka bierze prysznic, a ja spóźnię się do szkoły. Tego mi brakowało! Już chciałam walić pięścią w drzwi gdy nagle usłyszałam zgrzyt zamka i Ana wyszła z łazienki.


Mijając mnie przejrzała mi się dokładnie i już chciała skomentować to co zobaczyła, ale zrezygnowała słysząc moje warknięcie. Byłam wściekła, zresztą jak zwykle... No cóż oni sami mnie do tego zmuszają.


Wzięłam czarną torbę z samymi zeszytami, bo książek nie spakowałam i nikomu nic nie mówiąc wyszłam z domu .


Kolejny zjebany dzień, pomyślałam ...


~~~


Na dworze było ciepło,  ale wiał lekki wiosenny wiaterek, który poruszał moimi farbowanymi na blond lekko kręconymi włosami sięgającymi do łopatek. Lekko kręcony kosmyk wpadłał mi do oczu,  a ja próbując go jakoś ułożyć nie zauważyłam wystającej kafelki chodnikowej i potknęłam się. Upadając wypowiedziałam pewne przekleństwo jednak nie uchronił mnie to przed otarciem na prawym łokciu,  którym zachaczyłam o szorstki chodnik.


Leżałam przez chwilę na brzuchu wyglądając jak idiotka aż w końcu postanowiłam wstać. Okazało się jednak,  że kostka także mnie boli  co jeszcze bardziej wzmogło mój gniew.


Jakoś udało mi się wstać jednak miałam problemy z chodzeniem z powodu nieznośnego bólu. Nie dość,  że skręciłam kostkę to jeszcze łokieć mocno  szczypał.


Otrzepałam się z piasku i innego chodnikowego brudu po czym spojrzałam na otarcie. Okazało się,  że skóra trochę się zdarła i z rany leci krew, a nie miałam przy sobie nawet plastra.


-No nieźle! Czy ten dzień może być gorszy?!  Mam dość!  - wykrzyczałam sama do siebie. - Przynajmniej nikt tego nie widział. - Dodałam ciszej rozglądając się czy aby na pewno nikt nie widział tego żałosnego wypadku.


Stałam tak i zastanawiałam się co zrobić. Czy iść do szkoły czy jednak wrócić do domu i zrobić sobie wolne. Ból w kostce i piekący łokieć starały się mnie przekonać do powrotu jednak chciałam iść do szkoły skoro już wyszłam z domu. Spróbowałam zrobić kilka kroków jednak w takim stanie nie dałabym rady przejść pięciuset metrów do szkoły. Musiałam wrócić do domu.


Miałam do przejścia tylko pięćdziesiąt metrów jednak z każdym krokiem miałam ochotę rzucić się na ziemię i krzyczeć. Miałam dość!  mruczałam pod nosem jakieś przekleństwa i inne nieładnie rzeczy.


- Wróciłam. - Powiedziałam wchodząc do domu. Byłam wykończona i obolała.


- Co się stało? - Zapytała zatroskana mama.


- A nie widać?!  Wywaliłam się kurwa! - Wrzasnęłam.


Spojrzała na mnie zmrużonymi oczyma jak zawsze gdy przy niej przeklinałam jednak nic nie powiedziała i poszła do kuchni po plaster.


Ja udałam się do mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko co nie było dobrym pomysłem,  bo ból przeszył mnie od kostki do łokcia ...

Na rozstaju drógOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz