Praktycznie połowa wakacji była już za mną, a ja nie dostałam ani jednego listu od Draco, mimo tego, iż moi rodzice myśleli, iż pozostajemy w kontakcie cały czas. Praktycznie, co trzy dni udawałam, iż pisze do niego korespondencje, tak naprawdę zawsze spalając ją w swoim pokoju w blasku samotnej świecy, mocząc przy tym policzki od słonych łez. Rozumiałam, naprawdę rozumiałam fakt, iż to ja odcięłam go od siebie w momencie, gdy chciał ze mną porozmawiać, jednak na Merlina! Zrobił źle, zatem niech nie liczy na to, iż będę wobec niego łaskawa i zawsze gdy zmieni mu się humor i postanowi znów pobawić się uczuciami, ja ufnie wtulę się w jego ramiona, zapominając o wszystkim.
Zerknęłam na biurko, na którym leżała teczka. Moi rodzice dali mi kopię aktu naszego zaaranżowanego małżeństwa, uważając, mnie za dorosłą, dlatego powinnam mieć przy sobie tego typu dokumenty.
— Chrzanić to pieprzone małżeństwo.—burknęłam zła.
Gwałtownie wstałam z łóżka i zabrałam z dłoni pergamin, który spaliłam w świetle świecy, kolejnego smutnego wieczora, jak zwykle sama. Gdy pergamin spopielił się na tyle aby ubrudzić moje dłonie i szafkę nocną, opadłam odrazu na łóżko, zmęczona kolejnym nudnym dniem. Właśnie wtedy wspomnienia tego wieczora zaczęły napływać do mojej głowy, skutecznie pogarszając moje samopoczucie.
Jak się okazało moja matka postanowiła ze mną porozmawiać przed snem. Gdy nie było w pobliżu ojca okazywała mi i Dafne więcej miłości.
— Wszystko w porządku?—zapytała i usiadła na kufrach koło biurka.
— Lepiej, dziękuje.— odparłam z szacunkiem.Oczy miałam jeszcze trochę podkrążone od płaczu, jednak nie zamierzałam ukrywać, iż ta sytuacja mi nie leży. Każdy na moim miejscu zachowałby się tak samo.
— Kochanie, wiesz jak to wygląda w naszych kręgach.—próbowała się usprawiedliwić.
— Dlatego się nie buntuje, trochę popłacze i może ten pomysł wyperswaduje Wam z głowy.—westchnęłam.
— To nasza ostateczna decyzja.Przegrałam. Zmęczona przetarłam twarz dłońmi i poprawiłam swoje długie włosy. Jak zrujnować życie swojej córce w jeden wieczór? Poradnik autorstwa Josepha Greengrass.
Kolejna samotna łza spłynęła z mojego policzka pod wpływem bardzo smutnego wspomnienia. Naprawdę zdążyłam polubić chłopaka na tyle aby otworzyć przed nim serce i zaufać mu na tyle aby dopuścić go do mnie psychicznie jak i fizycznie. Czy żałowałam tego posunięcia?
W pewnym stopniu tak.
— Hej.—zaczęła Dafne.— Mama przygotowała na kolacje gofry z syropem. Może masz ochotę?—zagaiła.
Stała w progu, opierając się o drzwi. Na jej twarzy gościł szeroki uśmiech, który w lekkim stopniu poprawił moje samopoczucie.
— Chyba kazała skrzatom to zrobić.—mruknęłam, wpatrując się w sufit.
Siostra westchnęła i postanowiła w dalszym ciągu mącić mi spokój. Usiadła na łóżku, tuż koło mnie i znów obdarowała mnie najcieplejszym uśmiechem na świecie.
Nie mogłam wyładowywać się na niej.
— Mogę zjeść z Tobą w pokoju.—dodałam po chwili.
— Znasz zasady, jemy tylko w jadalni.—westchnęła.
Odwróciłam od niej wzrok i znów sufit zaczął wydawać mi się nazbyt interesujący. Miałam dość tego, jakie reguły panowały w naszym domu, będąc w Hogwarcie, udało mi się od tego skutecznie odzwyczaić, jednak jak zwykle nadeszło przykre zderzenie z rzeczywistością.
CZYTASZ
Bound to fall in love| D. M
Fanfiction- Rodzina Malfyów to nasi przyjaciele od dawna.-usprawiedliwiła się matka.- Nie możemy oddać Cię w ręce byle kogo. - Ale Draco Malfoy to właśnie byle kto!-pisnęłam lekko zirytowana. A tricky guy who doesn't like anyone ...