Dzień 2

503 44 9
                                    

Obserwuję spokojnie, jak doktorek je. Ku memu zaskoczeniu, pogardził surowym mięsem. Nadal je potrawy typowo dla ludzi. Chociaż to nawet dobrze, mam dość widoku rozrywanych zwierząt.

-Dzisiaj porobię ci badania. Jeśli wyjdą dobrze, wieczorem dostaniesz drugą dawkę. Jest ich łącznie pięć, po ostatniej zostajesz na kolejne parę dni na obserwacji. Potem będziesz mógł wrócić do swojej rodziny - na ostatnie słowo, reaguje dość dziwnie. Przestaje jeść, a jego oczy stają się jakby bardziej ludzkie.

-Eryk... Zdradziłem go. Co ja najlepszego zrobiłem? - oho, zaczyna się. Wraca do zmysłów, czyli pierwsza dawka już w pełni się przyjęła.

-Spokojnie, twój ukochany został poinformowany o tym, że może coś takiego się stać. Gdybyś wczoraj nie zabawił się moją hybrydą, twoje feromony by cię zabiły. Urok hybryd, przyzwyczaisz się - podnoszę się z krzesła i podchodzę do klatki. Wypuszczam doktorka, pozwalam mu wyprostować kości. Spokojnie kieruję się do małego stolika, z którego podnoszę dwie strzykawki. Jedna ma kolejną porcję dawki, a druga afrodyzjak. Stwierdziłem, że skoro nie jest przy swoich zmysłach zaraz po podaniu dawki, to może uda mi się go zaliczyć. Chociaż piętnastka przez całą noc starała się być najlepsza, żebym nie zmienił zdania o naznaczeniu, to jak widzę ciało doktorka, automatycznie mam ochotę na więcej. Jest idealnie wyćwiczony, niezbyt napakowany.

-Nie mam już siły. Dlaczego nie wystarczyło mu to, co mieliśmy? Córkę, spokojne życie... Czego mu brakowało? Podobno kocha mnie z całego serca, a naraził mnie na coś takiego. Jestem jednocześnie na niego wściekły i smutny.

-Naprawdę mało mnie to obchodzi, ja tutaj jestem od zmieniania ciebie w hybrydę. Gotowy na drugą dawkę? - nie odzywa się. Mam wrażenie, że intensywnie nad czymś myśli. Chyba się poddał, bo spokojnie wraca do klatki i nadstawia szyję. Podaję mu dawkę, od razu zamykając wejście do klatki. Nie wiem, jak zareaguje i wolę nie być w zasięgu jego rąk, albo zębów.

------------------

Minęło parę godzin, nie dzieje się kompletnie nic. Doktorek zasnął chwilę temu, a ja rozważam bardzo ważną kwestię. Okazało się, że ten cały Eryk zabronił dotykania doktorka. Nie mogę go więc wykorzystać, jednak on może mnie. Dawniej było mi obojętne, czy jestem na górze, czy na dole. Ale potem stało się coś, co zawsze chciałem usunąć z pamięci, ale nie potrafię. To bardzo boli. Wzdycham ciężko i zerkam na swoje odbicie w lustrze. Od tego dnia zmieniłem się nie do poznania. Zapuściłem włosy, schudłem i przestałem się uśmiechać. Najgorzej cierpię z powodu włosów. Zawsze były w kolorze kruczoczarnym, nigdy ich nie farbowałem. Jednak przez stres zaczęły robić się siwe.

-Wszystko w porządku? Wyglądasz, jakbyś miał zaraz zemdleć - aż wzdrygam się, gdy jego niski głos wypełnia pomieszczenie. Podnoszę się z krzesła i siadam na wprost jego klatki.

-Chciałem cię dzisiaj zaliczyć, po podaniu afrodyzjaku, ale twój partner zabronił tego. Szkoda, jesteś w moim typie - zerkam na jego reakcję.

-Czekaj, to ty nie ulegasz? Byłem pewny, że jesteś na dole - nosz kurwa mać, serio?

-Kiedyś byłem switchem, dostosowywałem się do partnera.

-To, co się stało, że tak nagle się zmieniłeś? - nie powinienem mu tego mówić, ale czuję, że chcę. Jakoś swobodnie się czuję w jego towarzystwie.

-Upiłem się i jakaś hybryda mnie zgwałciła. Byłem nieprzytomny parę dni - wyrzucam jednym tchem, spuszczając smętnie wzrok.

-To dlatego teraz się mścisz na nich? Uwierz mi, większość z nich to ludzie, którzy nawet tego nie chcieli. Na przykład Eryk został sprzedany, żeby ratować siostrę - otwieram szerzej oczy ze zdziwienia, nie spodziewałem się tego. Już mam się podnosić, gdy jego ręka zaciska się na klatce, a z gardła wydobywa się jęk. Zerkam na jego twarz. Jest cały czerwony. Otwieram wejście do klatki, a jego długie palce zaciskają się na mojej ręce.

-Jeśli mam ci pomóc, to musisz mi powiedzieć, co się dzieje. Na pewno to nie jest ruja, bo nie masz erekcji. Brzuch? - kiwa głową na tak. Delikatnie ciągnę go, żeby położył się na ziemi. Naciskam powoli jego mięsień brzucha, na co reaguje wrzaskiem. Nie rozumiem, nigdy nic takiego się nie działo. Spanikowany podbiegam do leków. Drżącymi dłońmi staram się pobrać dawkę leku przeciwbólowego do strzykawki, ale nie udaje mi się. Nie wiem dlaczego, ale wpadam w histerie. Upadam na kolana, a oddech zaczyna mi się rwać. Kurwa, nie pamiętam, kiedy ostatnio miałem atak paniki.

-Spokojnie doktorku, już mi przeszło. Oddychaj - czuję jego mocne ręce na plecach. Zaczynam się rozluźniać, ale jestem za słaby, żeby się podnieść.

-Mógłbyś wezwać moją hybrydę? Piętnastkę. Korytarzem do końca i na prawo - wiem, że nie powinienem go wypuszczać z pokoju, ale muszę. Chcę mieć piętnastkę przy sobie. Teraz. Natychmiast. Nie wiem nawet, jakim cudem zrobił to tak szybko, ale po chwili wyczuwam w pomieszczeniu zapach mojej hybrydy.

-Panie! - klęka przy mnie, ale nie dotyka. Dobrze go wyszkoliłem, jednak chwilowo nie chcę hybrydy, a człowieka.

-Możesz mnie przytulić? - mówię szeptem, nadal łapiąc ciężko powietrze. Nie wykonuje mojej prośby, więc podnoszę na niego wzrok. Dostrzegam jego zakłopotanie w oczach - Przytul mnie mocno, natychmiast! - wydzieram się, nie kontrolując tego. Natychmiast zamyka mnie w uścisku. Jego ciepłe ciało w połączeniu z zapachem i lekko przyspieszonym biciem serca, uspokaja mnie i sprawia, że prawie zasypiam.

-Co tu się stało? - nie kieruje do mnie tego pytania, więc nawet się nie staram odzywać. Luis tłumaczy, w skrócie co się działo, pomijając moją historię. Unoszę wzrok i bez ostrzeżenia wpijam się w usta piętnastki. Z początku zdziwiony oddaje pocałunek, delikatnie kładąc ręce na moich barkach.

-Ty. Ja. Sypialnia. Teraz. - rozkazuję między pocałunkami. Nie odpowiada, pomaga mi się podnieść i wyjść z pokoju. Zauważam jeszcze, że doktorek puszcza do mnie oczko i zamyka się w pokoju. Nie sądziłem, że wbrew pozorom jest nawet miły.

-Panie, co się stało? Martwię się i to bardzo - rzuca piętnastka zaraz po tym, jak delikatnie układa mnie na łóżku. Przez chwilę nie odpowiadam, układam sobie w głowie wypowiedź. Sięgam do swoich spodni i pozbywam się ich, razem z bielizną. Hybryda odbiera znak, którego nie chciałem wydać i klęka między moimi nogami. W ostatniej chwili udaje mi się go powstrzymać. Delikatnie przekręcam się na brzuch i wypinam, rozciągając pośladki.

-Nie chcę dzisiaj być na górze. Dawno nikomu nie ulegałem, bądź delikatny. Proszę - ta cisza mówi mi więcej niż cokolwiek innego. Musi być naprawdę zdziwiony, ale po chwili czuję jego delikatny dotyk rąk na biodrach.

-Potem musimy porozmawiać. Martwię się o ciebie, Panie - kończąc to, gryzie mnie w pośladek. Nie sądziłem, że mam jeszcze odruchy jęczenia z przyjemności, tak długo starałem się je wyplewić. Jednak teraz znów wylewają się z mojego gardła.

Wyniki badań, dzień 2

Podana kolejna dawka, pacjent reaguje bez zastrzeżeń. Apetyt prawidłowy, nadal wybiera jedzenie ludzkie. Nagły, krótkotrwały ból brzucha, być może spowodowany rozrostem mięśni.

Moja hybryda - mój oprawca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz