the beginning we were winning, but now i'm just making up facts

1.3K 64 24
                                    


1983

Steve wszedł głównym wejściem do szkoły razem z Carol i Tommym. Para szeptała między sobą, na temat o którym Harringtonowi nie było dane wiedzieć. Raz po raz dziewczyna wybuchała głośnym śmiechem, co było już lekką przesadą. Hegan nie był aż tak zabawny. Głównie jego żarty opierały się na szydzeniu z innych w mniemaniu Steve'a to przestało być zabawne, od kiedy skończył podstawówkę. Jednak, sam nie był święty. Gdyby aż tak bardzo mu to przeszkadzało, wyrzuciłby ich ze swojego życia. Aczkolwiek, mając ich po swojej stronie, Harrington nadal posiadał status króla szkoły, na którym mu zależało. Bardzo łatwo jest stoczyć się na sam dół szkolnego łańcucha pokarmowego, co w świecie Steve'a Harringtona było niedopuszczalne.

Dorastał wśród nauk o tym, że status i znajomości są najważniejsze, a prawdziwym talentem jest wykorzystanie ich do własnych celów. Jego znajomość z Carol i Tommym nie była, więc niczym innym, a swego rodzaju relacją biznesową, w której obie strony coś zyskiwały. Para mogła się chełpić w najlepsze, że przyjaźni się z brunetem i korzystać z przywilejów z tym związanych. A Steve, dzięki temu mógł się ogrzewać w blasku swojej chwały, podbudowanej znajomościami z najbogatszymi dzieciakami w Hawkins.

Największym sukcesem jego reputacji, zawsze wyprzedzającej go o dwa kroki był fakt, że Nancy Wheeler zwróciła na niego uwagę. Carol nieraz żartowała z tego, jak bardzo Steve był w nią zapatrzony. Wiedział, jak zawrócić dziewczynie w głowie, lecz przy Wheeler musiał się o wiele bardziej postarać. Nie działały na nią tanie podrywy, czy wielkie romantyczne gesty. Brunetkę nie interesował król Steve, ale zwykły Steve Harrington. Uczeń Hawkins High, który tak jak ona stresował się egzaminami końcowymi i jadł lody, gdy był smutny. A przede wszystkim, ciekawił ją Steve, którym stawał się, gdy Carol i Tommy'ego nie było w pobliżu.

Jeśli chłopakowi było dane w pewnym monecie spotkać tą jedyną, a nie prowadzić życia wiecznego Casanovy, to wydawało mu się, że to właśnie byłaby Nancy Wheeler. Nie mógł przestać o niej myśleć, jej śmiech dzwonił mu w uszach, sprawiając, że uśmiechał się sam do siebie. A myśl o straceniu jej przyprawiał go ból w klatce, jakby jego serce nagle się zatrzymało. Bądź, co bądź chłopak nie znał się dobrze na miłości, ale to chyba było właśnie to, co czuł.

Gdy w końcu udało mu się znaleźć szafkę Nancy i wcisnąć do niej napisaną na szybkiego wiadomość "Spotkajmy się w łazience. Steve" jego rozmyślania o brunetce zakłócił dźwięk ciała uderzającego o ścianę. Szybko odwrócił się w stronę usłyszanego hałasu. Parę metrów dalej stała część grupy koszykarskiej, na czele z Mikiem Lewenskim. Kiedy Harrington podszedł bliżej, zdał sobie sprawę, że otaczają Eddiego Munsona, który starał się szybko pozbierać swoje rzeczy z ziemi, nie zważając na głośne śmiechy reszty.

Steve kojarzył Eddiego. Był o rok starszy od Harringtona, jak i większości drużyny, lecz jego talent do odstawania od reszty tworzył z niego idealny cel. Munson był wszystkim, co bogate dzieciaki nie znosiły- ubierał się, jak chciał pokazując środkowego palca wszystkim normom, przywdziewając coraz to nowsze akcesoria z łańcuchów, kochał metal i był fanem gry, o której brunet nie miał najmniejszego pojęcia. Mówił co myśli, co mu się nie podoba, szczególnie do szkolnej elity. Jego brak koordynacji ruchowej, powolny bieg i pokojowa natura stawiała go w takiej sytuacji, jak ta.

–Wszystko gra?– Steve klęknął obok Eddiego, usadowionego na ziemi. Podał mu segregator, na którym widniały rysunki z fantastycznymi postaciami.

–Od kiedy z ciebie taki obrońca uciśnionych, Harrington?- Mike podniósł brwi.

–Od kiedy wygraliśmy puchar dzięki twojej zagrywce za trzy, która zainspirowała mnie do stania się lepszym. A nie czekaj tak się nie stało, bo lepszego cela od ciebie, ma nawet Stevie Wonder– odpowiedział spokojnym głosem.

I bet you think about me {Steddie} PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz