Przecieram powieki i odgarniam obłąkane kosmyki na mojej twarzy, których nie związałam poprzedniego dnia, bo braciszek wytrącił mnie z równowagi. Ledwo się poznaliśmy, a już doprowadza mnie do szewskiej pasji.
Cholerny River.
Przeciągam się i zgarniam okulary, zaczepione o szczebel łóżka piętrowego. Zakładam je i mrugam, wyłapując ostrość. W pomieszczeniu jest cicho i spokojnie. Zerkam na dół i zauważam, że Rivera nie ma w pokoju, przez co wnioskuję, że rzeczywiście spędził noc z inną. Na zdrowie mu.
Wzdycham głośno i odgarniam włosy, które przykleiły mi się do czoła i karku. Cała jestem spocona i w myślach przeklinam głupie West Buckland i tatę za to, że nie zamontował tu klimatyzacji. Nie dość, że skończyłam na jakiejś durnej wsi, to jeszcze na dodatek pozostaję bez tlenu. Co roku ojciec obiecuje, że zamontuje klimatyzator, ale do tej pory nie zrobił tego. To dodatkowe potwierdzenie, tego, co już wiem. Nigdy nie można liczyć na facetów. Zawsze trzeba liczyć na siebie.
Schodzę po drabince na dół i krzywię się, słysząc burczenie w moim brzuchu. Automatycznie przypominam sobie, że wczoraj wieczorem przegapiłam kolację, dlatego mój apetyt rośnie i jestem na granicy wybuchu, ale nim do niego dojdzie, postanawiam wziąć szybki prysznic. Pot w nieprzyjemny sposób osadza się na moim ciele, przez co czuję się niekomfortowo. Zgarniam pierwszą bieliznę z walizki i ciuchy na przebranie, a następnie kieruję się do łazienki. Z kuchni dochodzą mnie odgłosy siekania i skwierczenia, co puszczam mimochodem. Najpierw kąpiel.
Sięgam po czarną klamkę do drzwi, szarpię ją i wchodzę do środka. A zaraz po tym jeszcze szybciej stamtąd wychodzę. Niemal biegiem.
— O mój... — jęczę, kręcąc głową na boki. — Nic nie widziałam! — Upuszczam ciuchy, trzaskam drzwiami, przywieram plecami do ściany i zakrywam oczy dłońmi. — Nic nie widziałam... — powtarzam jak mantrę.
— Hope?
Zerkam na blondyna przez palce. River marszczy brwi, ale w kącikach jego ust błąka się delikatny uśmiech. Nieco zawstydzony.
— Nie wiedziałem, że jesteś typem podglądacza.
— Ja... — Oddycham głęboko. — Chciałam tylko, to znaczy... Nie... — Znowu kręcę głową, tym razem bardziej chaotycznie. — Nie chciałam... To znaczy... Ja po prostu...
— W porządku — wchodzi mi w słowo i palcami delikatnie gładzi moje ramię. Drugą ręką zabiera moje dłonie z twarzy, przez co wyraźniej widzę go stojącego tuż przede mną. — Zachowujesz się tak, jakbyś nikogo nagiego na oczy nigdy nie widziała.
Bo nie widziałam, dopowiadam sobie w myślach.
Parskam śmiechem.
— Jasne, że widziałam — kłamię. — Po prostu nigdy nie widziałam takiego sprzętu.
O cholera.
Nie, nie, nie, nie, nie. Nie!
River się uśmiecha, a ja zaczynam się jąkać i ostatecznie nic nie wychodzi z moich ust. Jak to odkręcić? Czy to w ogóle możliwe?
— Nie o to mi chodziło — dodaję żałośnie.
Bo naprawdę nie o to mi chodziło. Tak jakby...
Rzeczywiście nigdy nie widziałam nagiego mężczyzny i to nawet na zdjęciu, ale nie chciałam zasugerować Riverowi, że jego penis jest duży. Nawet nie zdążyłam go zobaczyć, bo stał tyłem do mnie, ale wkopałam się i kiepsko na tym wyszłam. Do tej pory zdarzyło mi się obserwować jedynie sylwetki innych dziewczyn i bez dwóch zdań kobiety nie pociągają mnie w żaden sposób, ale... Ale ciekawość zwyciężyła i próbowałam bardziej poznać swoje ciało. Wciąż nie potrafię przemóc się i spróbować dotknąć samej siebie, ale oglądanie jak robią to inne, sprawia, że czuję się nieco pewniej. Jakbym wiedziała, co może się stać. W ten sposób przygotowuję się na coś, co ma w końcu nadejść. Tak przynajmniej zakładam, bo jakoś nie było okazji, aby przekroczyć ostatnią bazę, zresztą, co ja mówię? Nie przekroczyłam nawet pierwszej.
CZYTASZ
Teenage Dream
Short StoryMoim marzeniem było spędzenie wakacji z dala od domu oraz poznanie przystojnego i czarującego chłopaka, z którym połączy mnie emocjonujący i krótki romans. Na koniec nasze drogi by się rozeszły i pozostałyby tylko piękne wspomnienia oraz jakaś masko...