Kochani, usunęłam tamten 16 rozdział i napisałam nowy. Stwierdziałam, że to za wcześnie, żeby Vivien podzieliła się swoją przeszłością z Martinem . Wiem, że większość już tamto przeczytała, ale jeśli możecie to zapomnijcie, że tamten rozdział w ogóle istniał.
Przepraszam za taki krótki rozdział. Nie jestem za bardzo z niego zadowolona, ale wrzucam.
*
Siedziałam w salonie oglądając telewizję, gdy nagle usłyszałam jakiś huk. Byłam sama w domu, więc się przeraziłam. Wstałam i podeszłam do okna, za którym zobaczyłam Olivera, krążącego niedaleko mojego domu. Chwyciłam telefon i trzęsącymi się rękami wystukałam numer Martina.
— Halo? — odebrał.
— Martin, możesz tu przyjść? — zapytałam, starając się, aby głos mi się nie załamał.
— Vivien, co jest? — odpowiedział pytaniem na pytanie.
— Oliver się kręci koło mojego domu. Martin ja się boję — wyszeptałam.
— Dobra, spokojnie. Zaraz będę — rozłączył się.
Odłożyłam telefon i usiadłam na kanapie, wyczekując. Po chwili do zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam i popatrzyłam przez wizjer. Gdy ujrzałam Martina, otworzyłam mu natychmiast.
— Spokojnie, Vivien. Już jestem — powiedział, podchodząc do mnie i przytulając.
W innym przypadku bym go odepchnęła, jednak teraz tego potrzebowałam. Oderwaliśmy się od siebie i poszliśmy do salonu, siadając na kanapę i włączając jakiś film, który mało mnie interesował. Byłam tak zestresowana, że przygryzłam wargę do krwi.
— Vivien, przestań. Zrobisz sobie krzywdę — odezwał się nagle Wilson. Popatrzyłam na niego zdezorientowana. Kiwnął głową na moją dłoń, w którą wbijałam paznokcie. Widząc to, natychmiast przestałam. — Jestem tu. Nic ci się nie stanie.
Posłałam mu delikatny uśmiech, co odwzajemnił.
— Może coś zrobimy do jedzenia? — zapytał, chcąc mnie chyba jakoś oderwać od Olivera. Pokiwałam głową i ruszyliśmy do kuchni.
Postanowiliśmy zrobić makaron z kurczakiem w sosie śmietanowo - ziołowym. Wyciągnęłam, więc mięso i zaczęłam go kroić. Martin zaczął przygotowywać sos.
Po pokrojeniu kurczaka, wysypałam go na rozgrzany olej. Wcześniej dodałam cebulę drobno posiekaną. Gdy mięso się już usmażyło, Martin dodał sos, zaczynając go mieszać. Ja w tym czasie nastawiłam makaron. Kilka minut później jedzenie było już gotowe.— A ty nie jesz? — zapytał Martin, gdy podałam mu jedzenie.
— Nie mam ochoty. Żołądek mam ściśnięty z nerwów — odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Chłopak pokiwał głową i zaczął jeść.
Nagle poczułam, jak żółć podchodzi mi do gardła. Zerwałam się z krzesła i pognałam do łazienki, padając przed muszlą na kolana. Zwróciłam całą zawartość swojego żołądka.
— Co jest, Vivien? — Martin pomógł mi wstać z ziemi i zaprowadził mnie do salonu na kanapę.
— To przez stres — mruknęłam, kładąc się. Chłopak usiadł koło mnie i położył sobie moją głowę na kolana. Zaczął mnie głaskać po niej, przez co zasnęłam.
Obudziłam się czując, jak się unoszę. Uchyliłam powieki i mruknęłam coś pod nosem.
— Cii, śpij — powiedział brązowowłosy, otwierając drzwi od mojego pokoju. Położył mnie na łóżku i okrył szczelnie kołdrą. Następnie pocałował w czubek głowy i zanim jeszcze odpłynęłam, usłyszałam, jak życzył mi dobrej nocy.
CZYTASZ
Empire Of Power
Teen Fiction"I mimo, że świat mi się zawala, to czuję, jak on próbuje chociaż trochę go odbudować" ©z.autorka, 2022