Chapter V: Mroczna Rezurekcja

3 0 0
                                    

Pojawiła się wtedy cisza w pomieszczeniu, która trwała momentu.
- Iris... Ale... Jak? - przerwał ją MB.
Wtedy księżniczka zbliżyła się do niego i chwyciła jego twarz ręką.
- To jest zemsta za to co zrobił twój przodek moim rodzicom - wtedy opuściła głowę - pewnie nie wiesz o co mi chodzi co? - wtedy spojrzała się na niego ponownie - Moi rodzice zginęli przez niego, bo rozpętał wojnę domową. Tak, Veritowy Mistrz jest odpowiedzialny za Smokobójstwo, w tym wliczając moich rodziców.
- Ale twoi rodzice żyją, przecież...
- To nie są moi rodzice - wtedy puściła jego twarz odsuwając ją i cofnęła się. Ponownie opuściła głowę, tym razem zamykając oczy - w chwili ich śmierci jedynie co ze mnie zostało, to pustka.
- Veritowy Mistrz nie żyje - odpowiedział jej - mszczenie się na niewinnych nie przyniesie życia twoim rodzicom.
Wtedy nagle się odwróciła i rzuciła nożem, który wbił się tuż obok głowy MB.
- Ale jego duch tak - odpowiedziała - a ja zniszczę jego świat, jego ukochane istoty i najważniejsze - wskazała na Saibota - jego jedyne dziecko.
- Dziecko? Chwila co? - spytał się zdziwiony MB.
- Twoja matka należała do gatunku tej twojej zapchlonej rasy, natomiast ojcem był ten żałosny tchórz, który splugawił smoczą krew i spłodził takiego bękarta jak ty.
Wtedy odwróciła się i podeszła do pulpitu, po czym zaczęła włączać machinerie.
- Skoro tak chcesz się zemścić, to czemu trzymasz mnie przy życiu?
Wtedy czerwony robot, który stał i się przyglądał, zaśmiał się.
- Naprawdę myślisz że tak łatwo przepuścimy okazję aby pozyskać złotą moc? - spytał się go robotyczny wojownik, który się ciągle brechtał.
- Moja moc? Po co wam ona?
- Żeby odnowić i ulepszyć potęgę mego brata - odpowiedział mu robot.
- Chwila, czy ty jesteś?...
- Tak, to Onaga - odpowiedziała mu Iris, która odeszła od kokpitu - a ten mech będzie ciałem dla Beliala. I tak bez zbędnych pytań już, abyś się zamknął. Belial zaplanował porażkę, aby pozyskać twoją moc.
- I móc nieść Ostrze Immory - dodał Onaga - i zniszczyć bramy między światami.
- To dlatego wam były potrzebne Kamidogu - powiedział chłodno Saibot.
- No jednak jesteś spostrzegawczy - powiedziała dziewczyna, po czym podeszła do mecha.
Wtedy też do sali weszły cyborgi, które na kijkach nosiły czarny, ogromny kamień, z którego wylewał się mrok. Po tym z klatki mecha wyskoczył podajnik i roboty położyły na nim kamień. Iris podłączyła kable do kamienia i ponownie zamknęła klatkę piersiową wraz z podajnikiem.
Po tym Onaga włączył guzik, który ostatecznie uruchomił machinę i wtedy z MB zaczęła wychodzić złota moc pod postacią dymu w stronę mecha, który wchłaniał ją.
- AHG - Saibot krzyknął z bólu, próbując wyrwać się z więzów, jednak nadaremno.
Iris na ten widok się uśmiechnęła.

Gammel Haug, w tym samym czasie

Wszyscy byli na rynku.
- MB zniknął - rzekł Gordon - w dodatku były wybuchy tutaj i te maszyny - wskazał na zniszczone mechy.
- Niezbyt mi się to podoba - rzekł Mnichu krzyżując ręce.
- Musimy się rozdzielić - rzekła Mystake - jednak podzielimy się na dwie grupy dwuosobowe.
- Świetnie - odpowiedział nagle Rejzor - ja i Mnichu zbadamy dolną partię miasta, ty z Gordonem górną.
- Ale...
- Nie ma ale - przerwał jej Rejzor - jeśli jest tu dalej MB to musimy go jak najszybciej znaleźć.
- Ehh no dobra - odpowiedziała Mystake, po czym odwróciła się w stronę Kahna - chodź, musimy znaleźć tego idiotę.
Gordon kiwnął głową, po czym obydwoje udali się w górna stronę miasta. Minęli kilka budynków, po czym Twórczyni odepchnęła Kahna.
- Co ty odpierda...
- Zamknij się i patrz - przymknęła mu ręką usta i wskazała na cyborgi, które pilnowały ulicy.
Wśród nich był Cyber-Kahn i czerwony robotyczny wojownik.
Po chwili odetkała usta Gordonowi.
- Więc co robimy? - spytał się jej.
- Ja się zajmę czerwonym, ty bierzesz tego Kahna i przydupasów - odpowiedziała mu, wyjmując swój kij.
- Chwila, poczekaj - rzekł przypatrując się czerwonemu wojownikowi - to przecież Onaga, pamiętam jak obezwładnił Shoguna.
- To dobrze się składa - rzekła chłodno - będę miała motywację, aby zajebać skurwiela.
- To na trzy?
- Nie na trzy, tylko teraz.
Wtedy obydwoje wyszli naprzeciw cyborgom.
Gordon rzucił wtedy oszczepem, który przebił jednego z nich i skierował się w stronę Cyber-Kahna.
- Ostrzeżcie Barona - rzekł Onaga do cyborgów, które po tym odbiegły.
Wtedy Mystake zaatakowała czerwonego cyborga, który co chwila albo parował ciosy, albo unikał.
Gordon w tym czasie uderzył młotem w Cyber-Kahna, a ten sparował ręką i odrzucił swojego oponenta.
- Twój czas się skończył - powiedział robót wskazując palcem na Gordona.
- Hehehe - zaśmiał się podrzucając młot w dłoniach - takich jak ty zjadam na śniadanie.
Wtedy obydwaj rzucili się na siebie. Gordon po wymianie ciosów, przeszedł do defensywy i mimo że maszyna nacierała, to udawało mu się bez problemu blokować ciosy, aż w końcu kucnął i uderzył w szczękę maszyny. Wtedy ta odleciała na beczki.
Po tym pojawiła się dwójka normalnych cyborgów i Kahn rzucił w jednego oszczepem i ten został zniszczony, drugiego natomiast szybko zniszczył młotem.
Wtedy usłyszał wybuch i tuż obok niego pojawiła się Mystake, która leżała nieprzytomna. Spojrzał się w stronę, z którego odleciała. Stał tam Onaga, który się śmiał.
- No to rundka druga co nie Kahnie? - spytał się go robot - Co prawda nie jesteś Shogunem, ale...
- Zamknij się i walcz - przerwał mu krótko Kahna wskazując w niego młotem.
Wtedy z korpusu Onagi wyleciały mini rakietki, które na chwilę ogłuszyły Gordona. Jednak kiedy odzyskał wzrok, zobaczył jak Onaga na niego szarżuje i po chwili odskoczył na bok. Robot chybił i wtedy Gordon uderzył w niego z całym impetem, aż ten sam odleciał.
- Silny jesteś - rzekł demon wstając - jednak i tak ciebie pokonam - stwierdził po czym zaszarżował znowu na Kahna i zaczął go atakować.
Wtedy Gordon zaczął blokować i unikać jego ciosy, wymieniając przy tym swoje ciosy młotem, lub pięścią. Po chwili Onaga złapał jedną ręką obuch młota i kiedy miał już dobić Kahna, ten szybko przyzwał oszczep, którym przebił robotyczną krtań Onagi. Wtedy robot padł, a Gordon zrzucił go z siebie.
- Ta, pokonasz - rzekł opierając swój młot o jeden bark - w snach kochaniutki.
Wtedy odwrócił się w stronę Mystake, tuż obok niej stał Cyber-Kahn który strzelił siecią w stronę Gordona. Złapała go i wtedy maszyna podleciała do Onagi i wzięła go na ręce. Po tym pojawiła się dwójka innych cyborgów.
- Zabić go - rzekł Cyber-Kahn.
Roboty kiwnęły głowami. Wtedy Gordon wydostał się z sieci i Cyber-Kahn wraz z Onagą na plecach szybko odleciał.
- No proszę - rzekł Gordon wskazując na maszyny - kolejni do wpierdolu.
Wtedy cyborgi zaatakowały Kahna, jednak ten po chwili je zniszczył.
- Co tu się stało? - rzekła Mystake, która odzyskała przytomność.
- A nic takiego - odpowiedział jej Gordon - dostałaś wpierdol od Onagi, jednak ja dałem mu i tym cyborgom to samo. Ba, nawet wyłączyłem go.
- Brawo - powiedziała - jednak nie wiemy gdzie jest MB.
- Wystarczy iść za nimi - rzekł wskazując młotem na cyborgi, które leciały w stronę jednego z domów w skale.
- Dobra robota - odpowiedziała Mystake - teraz trzeba zebrać resztę.
Po tym ruszyła w stronę rynku, gdzie mieli się wszyscy zebrać. Gordon zrobił to samo.

MB kontra Wifiarze II: Starcie światów vol.1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz