Hwang Hyunjin
Dedykacja do imneliaa- No i czemu nic nie mówisz? Głos ci zabrało? - zapytał chwytając mnie za włosy I odciągając moją głowę do tyłu. Odsłonił rozciętą wargę i zakrwawiony nos. Ale może zacznę od początku.
Dzień jak codzień, dziewczyna jak dziewczyna. Niczym nie wyróżniająca się postać idąca przez korytarz słuchając muzyki na słuchawkach. Niekomu nie przeszkadzała, prawie niewidoczna. Szłam w kierunku sali w której miałam mieć zajęcia. Niestety wpadłam na kogoś.
- Przepraszam. - powiedziałam lekko się kłaniając. Nawet nie popatrzyłam na tą osobę. Gdy już chciałam odchodzić poczułam ogromny ścisk na nadgarstku. - Hej! Co ty robisz? - krzyknęłam I wtedy się zorientowałam kto to był. Seo Woojin. Szkolny maczo. - Będą z tego problemy. - pomyślałam i się nie myliłam ani trochę.
- Co powiedziałaś? - Ten wkurwiający głos. Dlaczego do cholery nie patrzyłam gdzie idę. Wokół nas zgromadził się już tłum.
- Czy mógłbyś mnie puścić? Przeprosiłam. - no i to był kurwa błąd. Pociągnął mnie w swoją stronę. Zbliżył usta No mojego ucha.
- Słuchaj suko albo będziesz mnie przepraszać na kolanach albo własna matka cię nie pozna. - ten szept. Przenikł całe moje ciało. Przeszły mnie dreszcze. Poluźnił ucisk więc wyrwałam rękę i czym prędzej odeszłam. - Miałaś szanse. - usłyszałam za sobą. Matka I tak mnie nie pozna bo nie żyje.
Przez następne dni nic się nie działo. Czasami widzialam go tylko na korytarzu gdy uśmiechał się do mnie złośliwie. Przed chwilą skończyłam zajęcia I wracałam do domu. Przechodziłam obok jakiegoś starego budynku, a raczej jego szkieletu, gdy zostałam tam nagle wciągnięta. Próbowałam się wyrywać ale to na nic. W końcu gdy zaciagnal mnie na piętro puścił mnie. Upadłam na ziemię mocno o nią uderzając.
- Czy ja cię nie ostrzegałem? - usłyszałam ten sam szept. Ten sam głos który chodzil mi po głowie przez każdą chwilę. Przeszły mnie ciarki. Po chwili stanął przede mną. - No co? Myślałaś że zostawię cię? Dobry żart! - On był jakimś psycholem.
- Co ja ci zrobiłam? Przecież cię do cholery przeprosiłam! Czego ci więcej trzeba?! - wiedziałam że to był błąd.
- Naprawdę chcesz pogorszyć jeszcze bardziej swoją sytuację? - podniósł mój podbródek. - Co powiesz na to, że przez 3 dni będziesz robiła to co ci będę kazał, a dam ci spokój. - no chyba żart. Nigdy tego nie zrobie.
- Możesz zapomnieć. - syknęłam i odwróciłam głowę.
- Jak chcesz. - po tych słowach dostałam pięścią w twarz. Poczułam smak krwi w ustach. To było mocne. - Jesteś pewna swojej decyzji? - odezwał się ponownie. Pokiwałam głową I ponownie dostałam tylko tym razem w nos. - Sama się o to prosiłaś suko. - po tych słowach 2 wspólnicy Woojina zaczęli mnie kopać po plecach, brzuchu, nogach, w sumie to po całym ciele. Oprócz twarzy. Ból dochodził do mnie z każdej strony. - No i czemu nic nie mówisz? Głos ci zabrało? - zapytał chwytając mnie za włosy I odciągając moją głowę do tyłu. Odsłonił rozciętą wargę i zakrwawiony nos.
- Zostawcie ją. - usłyszałam głos. Nie byłam pewna czy go znalam.
- No proszę proszę, kogo my tu mamy? Przyszedłeś ratować swoją księżniczkę. Trochę za późno. - usłyszałam głos oprawcy.
- Nie wystarczy wam zabawy? To zapraszam. - powiedział a dwójka która mnie kopała rusza na niego z pięściami. Przestraszona zaczęłam cofać się do tyłu. W bardzo szybkim czasie zostali powaleni na ziemię. Po chwili sam Woojin dostał solidny wpierdol. Gdy tylko zdołali wstać, uciekli. Chłopak podszedł do mnie I wystawił w moją stronę rękę. Bałam się go. Odsunęłam się ponownie do tyłu. Próbowałam zakryć ciało które odkryte zostało przez dziury zdobione na skutek wcześniejszego kopania. Widzac to chlopak zdją swoją matynarke od mundurka i podał mi. Ubrałam ją szybko i zakryłam dziury. Wstałam I zaczęłam zbierać rozrzucone kartki.
- Boisz się mnie? - zapytał, a ja wyprostowałam się i odwróciłam w jego stronę.
- Dlaczego to zrobiłeś? Teraz nie tylko ja ale i ty będziemy mieli problemy. Tylko pogorszyłeś sytuację. - miałam ochotę sie rozpłakać. Czułam się potwornie.
- Nic nie zrobią. Właśnie są zakuwania w kajdany przed budynkiem. - nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.
- C-co? - przełknęłam ślinę. Chciałam wyjść, ale gdy tylko chciałam się ruszyć, poczułam ogromny ból. Moja twarz miała się już spotkać z ziemią, jednak zatrzymały mnie ręce chłopaka oplecione na mojej talii. Ostrożnie posądził mnie ma ziemi.
- Przepraszam, nie przedstawiłem się. Jestem Hwang Hyunjin. Wybacz, że się spóźniłem. Musiałem czekać, aż policja przyjedzie, nie mogłem ryzykować że uciekną. - uśmiechnął się przepraszająco. Kucnął przy mnie obejmując rękami. Oparłam głowę o jego tors. Byłam tak słaba. Nie miałam siły żeby wstać, ani nawet podnieść głowy. - Hej, nie odpływaj. Nie możesz zasnąć. Zaraz tu będzie pogotowie. Nie zamykaj oczu. - usłyszałam po raz kolejny jego kojący głos. Otworzyłam zamknięte wcześniej oczy.
- Tu pogotowie ratunkowe. - usłyszałam kolejny glos.
- To ona. Proszę zajmijcie się nią. - odpowiedział Hyunjin. Przedemną stanęło 2 mężczyzn i wtedy wszystko zaczęło mi rozmazywać się przed oczami. Po chwili słyszałam już tylko głosy.
Miesiąc później...
Powoli moja kuracja się kończyła. Hyunjin był ze mną przez cały czas.
- Ostrożnie. - powiedział pomagając mi wsiąść do auta. Od pewnego czasu gdy byłam z nim czułam coś dziwnego. Gdy mówił nie odrywałam wzroku od jego ust. Gdy mnie dotykał przechodziły mnie ciarki. Sama jego obecność sprawiała, że czułam motylki w brzuchu.
- Pojedziemy do parku? - zapytałam gdy wsiadł za kierownicę.
- Nie możesz się przemęczać. - przypomniał zapinając pasy.
- Ale na ławce posiedzieć chociaż. - uśmiechnęłam się błagalnie.
- No dobra. - odpowiedzial i po 5 minutach byliśmy już na miejscu. Usiedliśmy na ławce wpatrując się w niebo.
- Hyunjin. Muszę Ci coś powiedzieć. - odezwałam się nagle.
- Tak? - popatrzył na mnie zaciekawiony.
- No bo... ja... kocham cię. - wykrztusiłam z siebie.
- C-co? - zapytał zdziwiony. - N-nie żartujesz? - zaczęłam żałować że to wyznałam.
- Nie, nie żartuje. - popatrzyłam mu głęboko w oczy. - Wybacz, to... to było głupie. - odwróciłam wzrok.
- Ty idiotko. - popatrzyłam na niego zdziwiona. Zanim jednak zdążyłam cokolwiek powiedzieć czy zrobic złączył nasze usta w namiętnym ale zarazem też delikatnym pocałunku. Zamknęłam oczy i oddałam się w pełni tej wspaniałej chwili.
Nigdy nie czułam do nikogo takiego uczucia jak do niego.
♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤
930 SŁÓW
♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤YEAAH MAMY TOOOO
KOLEJNY RODZIALIIIK\___/
Koszyczek na zamówieniaMiłego dnia/nocy♡
CZYTASZ
ONE SHOTS KPOP
FanfictionW tej książce znajdują się tylko One shoty (krótkie historie najczęściej jedno rozdziałowe, w tym przypadku, z kpopowymi idolami i idolkami). Wszystkie szczegóły są opisane w pierwszym rozdziale. Mam nadzieje, że będzie się wam podobać i nie wyjdzie...