Pierwszy dzwonek...

47 2 3
                                    

                                                   Rozdział 4

Jakimś cudem zwlekłam się z łóżka. Podeszłam do walizki - ponieważ jeszcze nie zdążyłam wypakować rzeczy do szafy - i zaczęłam się zastanawiać co na siebie włożę ...

-Lauro , kochane dziecko jesteś już spóźniona ! Jest przecież dziesięć po ósmej !!! - wtargnęła do pokoju moja opiekunka.

- Wiem , zauważyłam to już pięć minut temu - odparłam nadal wpatrując się w ciuchy- ale już się śpieszę .

Jeszcze zanim wyszła z pokoju zdążyłam się jej zapytać :

- Saro ! -bo tak właśnie miała na imię - powiedz, gdzie jest moja nowa szkoła? daleko z tąd?- zapytałam .

- Nie , nie masz się o co martwić kochanie. Szkoła jest jakieś 5,10 minut na nogach. - odpowiedziała .

- A czy mogłabyś mnie odwieść? - spytałam pod nosem.

- No wiesz, jeśli zbierzesz się w 15 minut to jest taka szansa...- odpowiedziała uśmiechając się pod nosem.

- Dziękuje Ci... tak to bym się jeszcze bardziej spóźniła-  zażartowałam.

Wyszła z pokoju...

                                                         ***

Gdy zeszłam na dół, Sara przygotowała mi grzanki z dżemem i kawę zbożową.

Zjadłam w ciągu dwóch minut, ubrałam się i wyszłyśmy z domu. Po drodze cały czas myślałam o tym ,o czym myślałam na lotnisku. Chłopak, przyjaciółka... I znów się zamyśliłam .

-Lauro już jesteśmy na miejscu!- powiedziała Sara.

Gdy wysiadłyśmy z auta poszłyśmy w stronę drzwi głównych. Sara zaprowadziła mnie do klasy, i podeszła do nauczyciela żeby przeprosić za spóźnienie. Gdy wyszła, wszyscy zaczęli mi się przyglądać. Lecz moją uwagę przyciągnął chłopak który siedział w pierwszej ławce...

Kochany pamiętniczku...Where stories live. Discover now