Teraźniejszość
- Naprawdę nie mogliście sobie oszczędzić tej opaski na oczy? – mruknęła Rose z tylnego siedzenia samochodu. Uśmiechnąłem się do pozostałych, jednak żaden z nas nie odpowiedział kobiecie. Żeby zaskoczyć Rose, musieliśmy trzymać się planu, który był stosukowo prosty. Cały dzień zachowujemy się normlanie, później z zaskoczenia przewiązujemy jej oczy, siadamy w aucie i wieziemy do odnowionej już rezydencji. W tym czasie Maya szykuje ostatnie dekoracje i czeka na nas na miejscu.
- Jestem w ciąży, nie powinniście robić mi żadnych niespodzianek – marudziła Donatelli. Wiedziałem jednak czemu. Nienawidziła braku kontroli, a teraz zdecydowanie jej nie miała. W końcu stanęliśmy pod rezydencją. Rose chciała iść sama, jednak Victor uparł się i wziął ją na ręce. Uśmiechnąłem się na widok wnętrza. Odnowione pomieszczenia idealnie komponowały się z ozdobami w kolorze fioletu i zieleni, takimi samymi jakie były na balu, na którym Rose nie mogła być. Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej, gdy zobaczyłem Mayę. Jej zielona suknia idealnie opinała jej kształty, a niski kok tylko dodawał jej elegancji.
- Maya pomoże ci się przebrać dobrze? – Spytał Victor odstawiając żonę na ziemię. Zrobił to jednak w łazience, tak by Rose wciąż nie widziała dekoracji.
- Maya! – usłyszałem tylko wesoły okrzyk Donatelli zanim zamknęły się drzwi pomieszczenia. Oczywiście mogliśmy powiedzieć Rose, żeby sama elegancko się ubrała, jednak suknia, którą dla niej przygotowaliśmy była specjalna i zdradzała dość dużo, dlatego chcieliśmy by ubrała ją dopiero na miejscu. Gdy dziewczyny się szykowały zaczęliśmy zapalać świeczki na torcie. Niewiarygodne, że Rose, boss mafii, tak silna kobieta skończyła dopiero 22 lata.
- Jesteśmy gotowe! – krzyknęła moja dziewczyna i drzwi łazienki szeroko się otworzyły. Rose niepewnie wyszła z pomieszczenia i widziałem jak jej oczy otwierają się szerzej gdy na początku nie rozpoznała wnętrza, a po chwili doszło do niej, że to jej rodziny dom. Później obiegła wzrokiem dekoracje, swoją – fioletową suknię, w której idealnie wyglądała a na końcu nas wszystkich w eleganckich garniturach, trzymających wielki tort. Rose nie wytrzymała długo, pojedyncze łzy szybko zaczęły spływać po jej policzku. Victor szybko do niej podszedł i wziął w ramiona. Szeptał jej coś do ucha a kobieta śmiała się coraz głośniej.
- Pomyśl życzenie młoda – zawołał ochoczo Vincent a Rose zbliżyła się do tortu. Kobieta nie zastanawiała się długo, już po chwili wzięła głęboki wdech, po czym zdmuchnęła wszystkie świeczki.
- Przecież moje urodziny były ponad miesiąc temu – zauważyła Rose uśmiechając się szeroko.
- Tak ale byłaś wtedy w śpiączce więc nie mogliśmy ich należycie uczcić. Ominęłaś też coroczny bal więc połączyliśmy te dwie uroczystości w jedno – stwierdził pewnie Victor. Oczywiście, że wszystko było jego pomysłem, ale na naszą obronę muszę zauważyć, że od razu wszyscy się w niego zaangażowaliśmy i w pełni pomagaliśmy w przygotowaniach.
Rose najpierw trafiła w objęcia braci później męża, a jeszcze później Mayi. Ja zostałem na sam koniec.
- No chodź tu dzieciaku – zawołałem, otwierając dla niej szeroko ramiona.
- Jesteś ode mnie tylko o rok starszy – mruknęła, wtulając się we mnie.
- Wszystkiego najlepszego maleńka – dodałem ciszej – Kocham cię wiesz?
- Kocham Cię – odpowiedziała pewnie – i naprawdę nie wiesz jak jestem ci wdzięczna za to, że tu jesteś. Potrzebuje Cię przy mnie. Na zawsze. – wyraźnie zaakcentowała ostatnie słowa.
- Nigdzie się nie wybieram – po czym tradycyjnie już złożyłem na czubku jej głowy delikatny pocałunek.
- Chcielibyśmy ci jeszcze coś pokazać – zaczął Will, ciągnąć siostrę na zewnątrz. No tak. Przyszła pora by pochwalić się naszym dziełem. Plac zabaw wyszedł trochę większy niż się spodziewaliśmy, jednak idealnie pasował do tego ogrodu.
CZYTASZ
Zagubiony w przeszłości - "Nowe pokolenie #2"
AcciónChciał być bezdusznym potworem, jednak zawsze miał przy sobie siostrę, która nie pozwalała mu upaść na dno. Potem jednak ona sama upadła, a on nie zdążył jej uratować. Po latach od tragedii, która zmieniła jego życie, Luca znów odnajduje szczęście...