W Chicago spędziłem jeszcze tydzień, podczas którego razem z Rose dokładnie przyglądaliśmy się wszystkim młodym chłopcom, którzy odbywali szkolenie. Powoli zbieraliśmy informację o ich wadach i zaletach, by później łatwiej było dobrać im odpowiednią funkcję. Co mnie bardzo ucieszyło to fakt, że Charlie wszystkie testy sprawnościowe i psychologiczne zdał wzorowo. Nie chodziło o to, że dzięki temu będzie miał lepszą pozycję, a o fakt, że jest większe prawdopodobieństwo, że przeżyje. A tylko to mnie obchodziło. Jego życie, które nie może skończyć się zbyt wcześnie.
Kiedy wylądowałem w Nowym Yorku, choć cholernie chciałem i zapewne powinienem od razu jechać do Mayi, najpierw kierowałem się w inne miejsce. Kiedy byłem mały, nie rozumiałem idei cmentarzy, w końcu po co zakopywać ciała w ziemi, budować pomniki i raz na jakiś czas zapalać znicze? Przecież ciała można by skremować, prochy rozsypać a z miejsca w którym byłby cmentarz zbudować coś bardziej przydatnego. W końcu jeśli ktoś chce pamiętać o zmarłym, nie potrzebuje do tego betonowej tabliczki prawda? Idee te zrozumiałem dopiero po śmierci Lily. Cmentarz miał sens. Dzięki temu wiedziałem, że Lily wciąż gdzieś tam jest i na mnie czeka. Betonowy pomnik przypomina mi, że ktoś taki jak Liliana Parker naprawdę istniał i chodził po tym świecie przy moim boku. A znicz, który zapalam za każdym razem gdy klękam przy jej grobie, przypomina mi jej serce, które kiedyś tak samo jasno świeciło dla innych ludzi. Które świeciło tak jasno dla mnie.
- Wiem, że trochę mnie tu nie było siostrzyczko – wyszeptałem – tęskniłem wiesz? Po prostu ostatnimi czasy tyle się działo. I wiem chujowa wymówka ale mówię prawdę, nieważne. Chciałem ci tylko powiedzieć, że jestem Ci cholernie wdzięczny za te wszystkie lata, które spędziliśmy razem. Pewnie dzięki tobie jestem taki jaki jestem, choć do końca nie wiem czy to dobrze czy źle. Zawsze myślałem, że razem się zestarzejemy, chociaż nie, wcale tak nie myślałem. Myślałem, że to ja umrę pierwszy podczas jakiejś akcji jak ostatni debil. To nigdy nie miałaś być ty. Byłaś niewinną ofiarą świata. I choć pewnie nigdy do końca sobie tego nie wybaczę, to wiem, że nie mogłem cię uratować. Nie miałem wpływu na żadne zdarzenie, które doprowadziło do twojej decyzji. Miałem wpływ tylko na jedno, to przez które nie mogłem się z tobą pożegnać. Chociaż może i dobrze, nie chciał bym się z tobą żegnać. Rose powiedziała mi ostatnio, że czas pomaga przyzwyczaić się do bólu. Miała rację. Boli mniej, choć wiem, że nigdy nie przestanie boleć całkowicie. Nigdy o tobie nie zapomnę Lily, ale muszę ruszyć do przodu. Obiecuję ci, że zrobię wszystko, żeby być najlepszym człowiekiem, spośród tych wszystkich najgorszych. Obiecuję ci, że zadbam o Charliego. I o Rose, Mayę, Willa, Vincenta i Victora. Każdego dnia będę starał się zasłużyć na ich przyjaźń i miłość i mam nadzieję, że kiedyś zobaczą we mnie to samo dobro, które ty od zawsze we mnie widziałaś. Do zobaczenia w niebie malutka. – łza spłynęła po moim policzku, gdy przecierałem spodnie brudne od ziemi. Po raz pierwszy wyszedłem z cmentarza z uśmiechem na ustach. Po raz pierwszy zrozumiałem jak bardzo kocham to miejsce, choć jednocześnie tak bardzo go nienawidzę.
***
Z Mayą spotkałem się w biurze, choć mówiłem jej by została w domu, gdyż zdecydowanie się przepracowywała. Jechaliśmy właśnie do mojego mieszkania, gdy w mojej głowie pojawił się pewien pomysł.
- Wprowadź się do mnie – wypaliłem bez żadnego zawahania. Ukochana podniosła na mnie wzrok znad swojego telefonu i ze zdziwienia otworzyła usta.
- Co? – wyjąkała.
- Chce żebyś ze mną mieszkała. Wkurwia mnie to, że nie masz u mnie swoich rzeczy, że muszę cię wozić tam i z powrotem i to, że nie mogę się budzić codziennie obok ciebie. – błagam zgódź się, błagam zgódź się – powtarzałem w myślach, mocniej zaciskając dłonie na kierownicy.
CZYTASZ
Zagubiony w przeszłości - "Nowe pokolenie #2"
AcciónChciał być bezdusznym potworem, jednak zawsze miał przy sobie siostrę, która nie pozwalała mu upaść na dno. Potem jednak ona sama upadła, a on nie zdążył jej uratować. Po latach od tragedii, która zmieniła jego życie, Luca znów odnajduje szczęście...